We wtorek rano w piwnicy pod częścią bloku przy ulicy Wyzwolenia pływały fekalia, a okropny smród nie pozwalał spokojnie wyjść na klatkę schodową.
Mieszkańcy mówią, że problem zgłaszali administratorowi - Społecznemu Towarzystwu Budownictwa Społecznego Wspólny Dom już w piątek. Jeden z lokatorów zauważył wtedy, że z rury kanalizacyjnej sączy się cuchnąca ciecz. Wczoraj ponownie powiadomili administratora.
JEDEN CZŁOWIEK Z WIADREM
- Przyjechał samochód z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, udrożnił studzienki kanalizacyjne, które są w pobliżu budynku i odjechali. Nie usunęli ścieków z piwnicy, bo było ich zbyt mało, żeby je wypompować. W dodatku w piwnicy nie ma kratek kanalizacyjnych. Wszystko stoi, a firma sprzątająca blok wydelegowała jednego pracownika, który wynosi ścieki wiadrami. Ze trzy dni mu zejdzie. Na klatce schodowej cuchnie, zaczyna już śmierdzieć w mieszkaniach - mówią mieszkańcy.
Ich zdaniem, winę za awarię ponosi administrator budynku, który nie zareagował na pierwsze zgłoszenie.
- Pewnie pękła rura, dlatego nas zalało. Ciekawa jestem, kto odda nam pieniądze za rzeczy, które były w piwnicach? Ludzie tam trzymają przeróżne rzeczy: zapasy na zimę, przetwory, różnoraki sprzęt, rowery, wózki dla dzieci. Przecież to nie będzie się nadawało do użytku, wszystko będzie cuchnąć - dodaje jedna z lokatorek. Płacimy niemałe czynsze, a pływamy w gównie - dodała z goryczą.
PREZES: TO WINA MIESZKAŃCÓW
Janusz Ulichnowski, prezes Starachowickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Wspólny Dom, miejskiej spółki administrującej budynkiem uważa, że winę za awarię ponoszą tylko i wyłącznie mieszkańcy.
- Ludzie wyrzucają do kanalizacji różne rzeczy i rury się zapychają. We worek pracownicy wodociągów ze studzienki kanalizacyjnej wyciągnęli jakieś szmaty, buty. Ktoś wrzuca patyki przez otwory w pokrywie studzienki. Kiedy kije dostają się do przyłącza łączącego dwie studzienki, rura się zapycha, ścieki nie mają ujścia i wybijają w piwnicy - mówi prezes. - Zgłosiliśmy potrzebę udrożnienia kanalizacji w wodociągach w poniedziałek po południu. Mieli przyjechać we wtorek rano, a do tego czasu ścieki wybiły z rur. Niestety, to co jest w piwnicy trzeba usunąć wiadrami, bo piwnice są niżej niż poziom kanałów sanitarnych. Apeluję do mieszkańców, aby nie wrzucali śmieci do kanalizacji, aby zwracali na to uwagę dzieci - dodaje.
Prezes potwierdził, że blok jest ubezpieczony, ale jak dodał, nie jest w stanie zapewnić, że ludzie dostaną odszkodowania za zniszczone mienie.
- W tej sprawie musi wypowiedzieć się ubezpieczyciel. To firma ubezpieczeniowa podejmie decyzję, czy mieszańcom należy się odszkodowanie, skoro do awarii doszło z ich winy - stwierdził Janusz Ulichnowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?