Starachowiccy radni Prawa i Sprawiedliwości skazani w "sprawie ulotkowej"

Radna miejska Lidia Dziura oraz radny rady powiatu Dariusz Nowak (zgodzili się na użycie nazwisk) zostali uznani winnymi pomocnictwa nieustalonej osobie przy dystrybuowaniu ulotek obrażających kandydującego na drugą kadencję prezydenta Starachowic Wojciecha B. Dwójkę radnych sąd skazał w środę na karę grzywny w wysokości 1500 złotych w zawieszeniu na rok próby.

Sprawa zaczęła się jesienią 2010 roku, tuż przed wyborami samorządowymi. Mieszkańcy Starachowic w kilku miejscach miasta, między innymi na cmentarzu i w skrzynkach pocztowych na starachowickich osiedlach znaleźli ulotki uderzające w starającego się o reelekcję prezydenta Wojciech B. Na ulotce opisane były "przekręty", jakich prezydent miał dopuścić się w czasie trwania pierwszej kadencji. O sprawie mieszkańcy poinformowali Straż Miejską, na miejscu była też policja. Dwójka radnych została wylegitymowana.

Po wygranych wyborach prezydent wytoczył radnym proces z powództwa cywilnego. Pierwsza rozprawa, na której nie doszło do ugody, odbyła się w lipcu 2011 roku. Następne terminy (we wrześniu i grudniu) odroczono, bo pod koniec sierpnia prezydent został aresztowany pod zarzutem przyjęcia 96 tysięcy złotych łapówek. Sąd bezterminowo odroczył "sprawę ulotową". Wznowiono ją w marcu 2012 roku. Na marcową rozprawę oskarżający prezydent został dowieziony z Aresztu Śledczego w Kielcach. Radni nie przyznali się do zarzutów. Pod koniec marca ubiegłego roku prezydent wyszedł z aresztu. Sprawa przez ponad rok toczyła się za zamkniętymi drzwiami.

W sądzie w tym samym czasie trwałą "sprawa korupcyjna", w której na ławie oskarżonych zasiadał prezydent. Pod koniec lutego 2012 Wojciech B. usłyszał wyrok sądu pierwszej instancji: winny przyjęcia łapówek i nakłaniania świadka do zmiany zeznań. Prezydent od wyroku się odwołał, 2 lipca w Sądzie Okręgowym w Kielcach ma odbyć się rozprawa apelacyjna.

W "sprawie ulotkowej" natomiast wyrok miał zapaść w marcu tego roku. Nie zapadł, sąd przedłużył postępowanie, a sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami aż do 12 czerwca, kiedy ogłoszony został nieprawomocny wyrok w pierwszej instancji.

- Sąd przyjął, że powyższe postępowanie było pomocnictwem bliżej nieustalonej w czasie procesu osobie. Sąd nie ustalił, kto był autorem słów wydrukowanych na ulotce. Biorąc pod uwagę niekaralność osób sąd postanowił wymierzyć karę w najniższych granicach - mówiła uzasadniając wyrok sędzia Joanna Kucy.

Sąd nałożył na oskarżonych karę grzywny w wysokości 1500 złotych, a jednocześnie zawiesił warunkowo wykonanie kary na roczny okres próby. Dwójka radnych ma też pokryć koszty procesu poniesione przez prezydenta i Skarb Państwa. Wyrok jest nieprawomocny. Skazani mogą w ciągu 7 dni zwrócić się do sądu o uzasadnienie wyroku, a następnie w ciągu 14 wnieść apelację do Sądu Okręgowego w Kielcach.

- Oczywiście, że będziemy się odwoływać. Moim zdaniem sąd nieprawidłowo ocenił materiał dowodowy, nie doszedł do stanu faktycznego. Ja czuję się niewinny. Wyrok uważam za niesprawiedliwy, niesłuszny i jestem przekonany, że sąd w następnej instancji mnie uniewinni - powiedział Dariusz Nowak.
Nawet jeśli Sąd Okręgowy podtrzyma wyrok, radni nie stracą mandatów, ponieważ, sprawa przeciwko nim toczy się w powództwa cywilnego a nie publicznego.

Nie udało nam się natomiast skontaktować z prezydentem Wojciechem B., który od radnych domagał się przeprosin w mediach oraz wpłaty przez radnych 100 tysięcy złotych na rzecz przedszkola przy ulicy Prądzyńskiego w Starachowicach.