Jedwabny Szlak wzywa. Tym razem, zaraz przed zachodem słońca stajemy u bram Sauran. Z dawnej fortyfikowanej stolicy Białej Hordy — klanu pod dowództwem jednego z wnuków Czyngis- chana — pozostały już tylko ruiny. Ale jakże majestatyczne i magiczne w krwawych promieniach ginącego za horyzontem słońca. Miejsce i straszne, i nostalgiczne. Podobnie jak Farab, który odwiedzamy następnego dnia.
W ruinach Farab
Pośrodku nagich stepów rozciąga się wielki plac. Na placu – poukładane w zarysy fundamentów wypalane cegły. Te ruiny to wszystko, co pozostało po niegdyś wielkim Farab, gdzie schodziły się intersekcje głównych tras Jedwabnego Szlaku. Dziś po skupisku osad liczących niemal 250 tysięcy ludzi pozostał wiatr hulający wśród rumowisk. Za czasów swojej świetności Farab słynęło nie tylko jako jeden z najważniejszych ośrodków handlu, ale także jako osada zaawansowana technicznie. W podziemiach miast ciągnęły się kanały wodne doprowadzające wodę do obszernych łaźni miejskich, gdzie mieściły się również salony masażu. W wielkich piecach na obrzeżach osad wypalano przepiękną ceramikę, której szczątki w czasie prac archeologicznych odnaleźli naukowcy. Jednak to nie dzieje tworzenia, ale destrukcji uwieczniły Farab na kartach historii. W XIII wieku zapisał je krwawo burmistrz osady, zgładziwszy 450 członków stacjonującej tu mongolskiej karawany, których wziął za szpiegów. Wielki Czyngis-chan wysłał ku nim swych dyplomatów, żądając wyjaśnień.
Dyplomatów spotkał równie tragiczny los. Zemsta chana była straszna. Niemal doszczętnie zmiótł Farab z powierzchni ziemi i mógł rozpocząć podbojów Azji Centralnej i Europy.
Chodzimy po skutych przymrozkiem ścieżkach, ciągnących się między ruinami oazy. Mijamy pustą gardziel studni, ceglane kikuty domostw, postrzępione resztki minaretów tutejszego meczetu. Kiedyś na placu targowym znaczonym czerwonymi cegłami, ktoś targował się zawzięcie. W szynkach nad pucharami wina wymieniano się informacjami i snuto opowieści ze szlaku. Dziś po alejkach Farab kroczymy tylko my, noga w nogę z duchami Jedwabnego Szlaku.
Przystanek Turkiestan
Jego ostatni punkt, to Turkiestan. Wraz z pielgrzymkami wiernych obchodzimy dookoła wspaniałe mauzoleum z turkusowo-beżowej ceramiki. Wierni z namaszczeniem okrążają ją zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, gładząc prawą dłonią w modlitewnym geście mury świętego miejsca. Ich usta poruszają się w bezgłośnej modlitwie. Czczą sufickiego świętego Chodżę Ahmada Jasawiego. Miłość ludzi święty zyskał dzięki swemu niezwykłemu darowi przekazywania nauk islamu w bardzo przystępny i zrozumiały sposób. Tak, by zrozumieli je nie tylko wykształceni bogacze, ale i prości, ubodzy ludzie. Estyma Jasawiego była tak wielka, że miejsce jego spoczynku okrzyknięto Drugą Mekką. W XIV wieku Timur – potężny władca Samarkandy, o którym wspomina w „Krzyżakach” Sienkiewicz – nad pierwotnie skromnym grobem świętego wzniósł przepyszne mauzoleum. Z obrazem mieniącej się w słońcu turkusowej mozaiki mauzoleum, opuszczamy Jedwabny Szlak. Trzy dni później, po krótkim przystanku w Rosji, jesteśmy już w Krainie Ognia – Azerbejdżanie.
Dookoła Świata
Podróż Aleksandry i Andrzeja Wiśniewskich rozpoczęła się 14 czerwca 2018 roku i ma potrwać 4 lata. W tym czasie chcą pokonać 150 tysięcy kilometrów jadąc przez 56 krajów na 5 kontynentach. Meta jest na Alasce.
Czym Jadą
Ola i Andrzej podróżują samochodem marki mercedes. To wysłużona, 13-letnia karetka pogotowia, przerobiona na kampera.
Wewnątrz ma wszystko, co potrzebne w drodze. Jest także sypialnią. Aby zrealizować swoje marzenia, porzucili pracę. Ola zrezygnowała z korporacji, Andrzej zawiesił działalność firmy.
Gdzie byli
Nasi podróżnicy odwiedzili już Litwę, Łotwę, Estonię, europejską i azjatycką część Rosji (kibicowali Polakom na Mundialu), zajrzeli nad Bajkał. Przemierzyli Mongolię, Kazachstan, Kirgistan, Azerbejdżan. Przejechali azjatycką część Jedwabnego Szlaku.
O podróży Oli i Andrzeja pisaliśmy też tu:
Karetką dookoła świata odcinek 12. Ola i Andrzej ze Starachowic w Baku, mieście kotów
Karetką dookoła świata odcinek 11. Starachowiczanie na atomowym poligonie Stalina w Kazachstanie
Karetką przez świat. Starachowiczanie ruszają w niezwykłą podróż
Karetką dookoła świata. Ola i Andrzej Wiśniewscy dotarli nad Bajkał
Karetką dookoła świata. Karakorum: mongolski step pełen niespodzianek. Zobacz unikalne zdjęcia
Karetką dookoła świata. Ola i Andrzej tym razem byli w bunkrze Stalina
Karetką dookoła świata: Polskie jedzenie, konie Przewalskiego, czyli mongolska przygoda
Karetką dookoła świata. Starachowiczanie dotarli do Jedwabnego Szlaku (ZDJĘCIA)
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Jak dobrze znasz kuchnię polską?
Jak długo przechowywać produkty w lodówce? | Warsztaty z MasterChefaem |
Czy wiesz co zamówić w smażalni ryb? | Wegetarianizm, weganizm, frutarianizm... |
ZOBACZ TAKŻE: Flesz – Nieudane wakacje? Masz prawo do reklamacji!
Źródło: vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?