Obaj pracownicy kieleckiego "Media Markt" twierdzą, że w jednym ze sklepów ze sprzętem radiowo-telewizyjnym i artykułami gospodarstwa domowego zostali potraktowani wulgarnie, a potem niemal pobici. Przyszli tam, żeby porównać ceny. Opowiadają, że wtedy podszedł do nich ktoś z pracowników i stwierdził: "Spisaliście? To wypier...", po czym doszło do szarpaniny.
- Sam byłem ogromnie zdziwiony tym, co zaszło w sklepie ze sprzętem w centrum Kielc - mówi piastujący kierownicze stanowisko w kieleckim "Media Markt" zwierzchnik obu mężczyzny (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Jego ludzie pojawili się na kilka dni przed otwarciem hipermarketu w wielu kieleckich sklepach o podobnym profilu. Mieli porównywać ceny. I - jak twierdzą - nigdzie nie zostali źle potraktowani, wszystko odbywało się bez przeszkód.
Aż do wczoraj.
- Weszliśmy z kolegą do sklepu w centrum Kielc. Wyjęliśmy karteczki, zaczęliśmy spisywać ceny, żeby je porównać z tymi u nas - opowiada pracownik "Media Markt". - Nie minęła minuta, a przy nas pojawił się ktoś z tego sklepu, zdaje się, że współwłaściciel. "Spisaliście? To wypier..." powiedział do nas - relacjonuje mężczyzna, a "soczysta" wymowa rzekomego współwłaściciela - jak twierdzi - nie ograniczyła się tylko do jednego wulgaryzmu. - Zaczęliśmy się wycofywać, on popychał mojego kolegę, a potem... kopnął mnie w plecy - mówi. - Byliśmy oszołomieni, nigdy wcześniej nic podobnego nam się nie przytrafiło.
Po prostu mieli pecha?
Sprawa, choć mogłaby, nie trafiła do organów ścigania. - Na razie nie chcemy robić wokół tego hałasu, dlatego nie zgłosiliśmy tej sprawy policji, ale jeśli to się powtórzy, już nie będziemy się zastanawiać - mówi pokrzywdzony pracownik otwieranego w sobotę hipermarketu.
Poszliśmy do sklepu ze sprzętem, w którym - jak mówi nasz rozmówca - w ten sposób zostali potraktowani on i jego kolega. Nie udało nam się zastać nikogo z szefostwa, a blond ekspedientka spytana, czy prawdą jest, że zostali tu poturbowani pracownicy "Media Markt", zdziwiła się uprzejmie:
- Tak? Mieli pecha...
Pytanie, czemu doszło do takiego incydentu, zostaje bez odpowiedzi. Człowiek, który - jak twierdzi - został kopnięty w tym sklepie, tak analizuje całą sytuację: - Nie mieliśmy żadnych plakietek, mówiących, że jesteśmy z konkurencji, ale najwyraźniej ten mężczyzna wyczuł sprawę. Tak tylko mogę to wyjaśnić - strach przed konkurencją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?