Mocny wpis wójta
Wojna prowadzona w cztery oczy przeniosła się teraz do internetu. Wójt Sebastian Nowaczkiewicz na swoim profilu opublikował bowiem post, który oburzył strażaków:
"Jak wygląda społeczna działalność druhów – strażaków? W poprzedniej kadencji na wniosek jednego z prezesów Ochotniczej Straży Pożarnej podniesione zostały stawki za udział w akcjach. Są to najwyższe, maksymalne stawki w całym województwie świętokrzyskim, nie spotykane nigdzie indziej. Dla każdego strażaka wynoszą: 25 złotych za godzinę akcji (było 16 złotych), 22 złote za godzinę wyjazdu gospodarczego (było 10 złotych ) oraz 12 złotych za godzinę szkolenia (było 10 złotych). Dodatkowo - kierowcy konserwatorzy otrzymywali comiesięczne wynagrodzenie w wysokości 700 złotych między innymi za utrzymanie w należytym stanie technicznym sprzętu oraz pomieszczeń oraz kierowanie i obsługę pojazdów. Otrzymywali, bo w związku z niewypełnianiem obowiązków wynikających z umów w ostatnim czasie zostały one przeze mnie rozwiązane. Na marginesie należy dodać, że osoby pełniące takie funkcje w sąsiednich gminach otrzymują średnio 200 złotych miesiąc za wykonywaną przez siebie pracę. Różnica diametralna. Do tego 10 tysięcy rocznie do dyspozycji Ochotniczej Straży Pożarnej na dowolne zakupy związane z działalnością statutową, realizowane w międzyczasie remonty strażnic, zakupy sprzętu i wyposażenia, ciężki samochód, dron… A kiedy przychodzi co do czego strażacy mówią, że współpraca z wójtem się nie układa i mówią coś o honorze strażaka. Tym samym honorze, który w odwecie za wypowiedzenie umów kierowcom kazał prezesowi Ochotniczej Straży pożarnej Kowala wycofać jednostkę z podziału bojowego, co skutkuje jej zupełną nieprzydatnością w przypadku zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców. Przed podjęciem takich działań sugerowałbym jednak zdobycie opinii prawnika, na kogo spadną konsekwencje takich działań i zastanowienie się, komu naprawdę one szkodzą. Z pewnością nie mnie, dają natomiast obraz prawdziwych intencji niektórych osób" – napisał wójt.
Na Dzień Strażaka nie przyjechali. Chcieli być solidarni z kolegami
Podłoże konfliktu stanowią wydarzenia sprzed kilku tygodni. Między innymi przez spór wójta z prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej Szewce - Zawada, w jednostce tej doszło do rozłamu. W jego wyniku powstała nowa „drużyna” Szewce i Zawada więc teraz działają tam dwie jednostki…
Kiedy w minioną niedzielę w Szewcach zorganizowano Dzień Strażaka, na uroczystościach nie pojawili się strażacy z innych miejscowości w gminie - Kowali i Woli Murowanej. Z udziału w strażackim święcie zrezygnowali też strażacy z kilku sąsiednich gmin. Strażacy podkreślali, że tym sposobem chcieli pokazać solidarność z druhami ze skonfliktowanej z włodarzem jednostki Szewce – Zawada, a teraz są za to karani.
„Wójt się obraził i wyszedł”
W czwartek, 17 maja wójt spotkał się z przedstawicielami straży w Kowali i Woli Murowanej ale długo nie rozmawiali, bo włodarz miał wyjść po tym, jak druhowie zarzucili mu, że stosuje manipulację. – Wójt wprost zarzucił nam, że nie możemy pogodzić się z wynikami wyborów i zapowiedział nam, że do następnych jest jeszcze pięć lat więc łatwo nam teraz nie będzie - mówili nam strażacy, kiedy odwiedziliśmy ich w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowali.
Strażacy tłumaczą
Druhowie czuli się oburzeni zarzutami dotyczącego tego, że nie są społecznikami. –Za darmo organizujemy prelekcje w szkołach i przedszkolach, bierzemy udział w różnorakich uroczystościach, dbamy o teren przy remizie, kosimy trawę i robimy mnóstwo innych rzeczy – mówi Sylwester Bentkowski – zastępca naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowali. - Kierowcy faktycznie dostają pieniądze ale przecież oni biorą odpowiedzialność za sprzęt, którego wartość liczona jest w milionach złotych. Oni muszą dbać, żeby samochody były zawsze sprawne i gotowe do akcji, jeździć na przeglądy, konserwować czy chociażby nabijać butle po każdej akcji – dodaje - Andrzej Kasperek – naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Woli Murowanej.
Strażacy podkreślają, że to wójt przestał z nimi współpracować. Nie przyjechał nawet na spotkanie opłatkowe, ani na walne spotkanie sprawozdawcze. - Do tej pory nasza jednostka wyjeżdżała na każdą prośbę wójta, nie zdarzyło się, żebyśmy odmówili pomocy i jest nam strasznie przykro, że teraz jesteśmy traktowani w ten sposób. Działamy po to, żeby pomagać, a teraz nam to uniemożliwiono – stwierdził Czesław Bentkowski - naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowali. Dodał, że w związku z barkiem gotowości strażacy na razie nie mogą wyjeżdżać na wezwania, chyba, że zagrożone będzie czyjeś życie.
Wojna na Facebooku. Mocne słowa
„Wojna” strażaków z wójtem odbywa się teraz nie tylko w „realu” ale także na Facebooku. Post włodarza przez jednych jest popierany, inni bardzo mocno go krytykują. Pod jednym z komentarzy wójt w taki sposób podsumował sprawę: "Szanowni Państwo! W żadnym stopniu nie kwestionuję ogromnej roli druhów strażaków i ich oddania dla drugiego człowieka. Chylę czoła przed Wami i jestem Wam wdzięczny za Wasze poświęcenie. Nie zmienia to jednak faktu, że w gminie od dawna dochodzi do wielu nadużyć i wykorzystywania pozycji przez niektórych członków jednostek. Ignorowanie posiedzeń zarządów gminnego Ochotniczej Straży Pożarnej niewykonywanie dyspozycji wydanych przeze mnie, nadużycia przy eksploatacji sprzętu użyczonego przez gminę czy w końcu - posuwanie się do oszczerstw, przepychanek, jawne prowadzenie polityki, a nawet naruszenia mienia innych druhów. To wszystko ma miejsce w tej gminie i na to nie mogę się godzić."
W rozmowie z „Echem Dnia” wójt Sebastian Nowaczkiewicz w taki sposób komentuje sprawę:
- Wycofanie jednostek w Kowali i Woli Murowanej z podziału bojowego zostało przeprowadzone niezgodnie z prawem i w oparciu o niewłaściwe argumenty. Brak umów z kierowcami nie jest w mojej ocenie żadną podstawą do podjęcia takich działań – mówił wójt.
Włodarz wyjaśniał, że w czwartek, 15 maja wystosował do jednostek pisma dotyczące zawarcia umów z nowymi kierowcami. W piątek otrzymał nazwiska osób z Woli Murowanej i w poniedziałek zamierza z nimi podpisać umowę na nowych warunkach.
Wójt Sebastian Nowaczkiewicz wyjaśnił także dlaczego wyszedł ze spotkania ze strażakami. – Zachowanie pana Bętkowskiego, prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowali było po prostu skandaliczne. Ponieważ pan Bętkowski zarzucił mi, że niby miałem powiedzieć, że mam pięć lat na to, żeby zniszczyć straż, co jest po prostu bzdurą, kłamstwem i oszczerstwem. Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem i nawet nie wyobrażam sobie, że mógłbym coś takiego sformułować. (…) Po tych słowach pana Bętkowskiego przeprosiłem komendanta miejskiego straży, wyjaśniłem, że w takim stylu nie będę rozmawiał i po prostu wyszedłem ze spotkania – wyjaśnił wójt.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
