Strzały w pościgu

Najpierw w powietrze, a potem w kierunku uciekającego BMW strzelali wczoraj po południu policjanci z Suchedniowa. Autem jechał człowiek poszukiwany listem gończym. BMW staranowało jeden ze ścigających go samochodów, drugi dachował podczas pogoni. Dwaj funkcjonariusze są ranni, zbieg porzucił swój wóz w lesie i uciekł.

Wszystko zaczęło się po południu, gdy suchedniowski policjant już po służbie wracał do domu. W Majkowie zauważył BMW, którym - jak twierdzi - poruszał się mężczyzna poszukiwany listem gończym. Jak na prawdziwego policjanta przystało, co to po pracy nie zapomina o służbie...

- Policjant powiadomił swoich kolegów z Suchedniowa, a sam ruszył swoim "oplem" za BMW - opowiada Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy skarżyskiej policji. - W pościg wyruszyły dwa radiowozy z Suchedniowa - "daewoo lanos"" i "polonez". Na suchedniowskiej ulicy Langiewicza pierwszy z nich ustawił się w poprzek drogi, by zablokować trasę ucieczki zbiegowi.

Kierowca BMW zatrzymał swoje auto dwieście metrów przed blokadą, zawrócił i... ruszył prosto na cywilne auto funkcjonariusza, który jako pierwszy go dostrzegł.

- Staranował "opla", zepchnął go do rowu i ruszył dalej - opowiada Krzysztof Skorek. Wówczas policjanci użyli broni. Jak mówi rzecznik, najpierw oddali strzały w powietrze, potem - w kierunku opon BMW, ale wóz nie stanął. Za zbiegiem ruszyły oba radiowozy. Podczas pościgu policyjne "daewoo" na łuku drogi wypadło z jezdni (jest też hipoteza, że pod koła wyskoczył mu pies), tu dachowało. Obaj jadący nim policjanci zostali dość poważnie ranni, trafili do szpitala.

Wypadek spowolnił pościg, ale policjanci ustalili, że BMW ruszyło w kierunku lasu, na boczną drogę, którą można dojechać do Wykusu. Tam, w głębi lasu funkcjonariusze znaleźli porzucone BMW. Gdy zamykaliśmy ten numer gazety, auto uciekiniera było ściągane na policyjny parking w Skarżysku, a tamtejsi stróże prawa wciąż poszukiwali zbiega.