Świętokrzyski poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Cyrański o wyborach prezydenckich, które odwołano. "Powstrzymaliśmy brutalny atak"

W niedzielę nie odbyły się wybory prezydenta Polski. Zdecydowali o tym Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin. Koalicja Obywatelska wzywała do przełożenia elekcji na inny termin. Czy to oznacza, że wygraliście?
Wszyscy wygraliśmy. Tych wyborów nie dało się przeprowadzić zgodnie z pierwotnym terminem, mimo ogromnego uporu frakcji rządzącej. Bałagan związany z usiłowaniem przeprowadzenia wyborów mimo sytuacji, w jakiej się znajdujemy, z całą pewnością trafi do podręczników historii. A to wszystko w imię czego? Przecież już dawno należało podjąć decyzję o wprowadzeniu stan klęski żywiołowej i, co za tym idzie, przełożeniu wyborów. Priorytetami powinny być dbanie o zdrowie i życie Polaków oraz przygotowanie na nadchodzącą recesję. Wiele osób straci pracę, tymczasem od dłuższego czasu zajmujemy się trzeciorzędną sprawą, jaką bez wątpienia, w obecnej sytuacji, są wybory prezydenckie. To dlatego, że w obozie partii rządzącej panuje wszechobecny strach, że im później te wybory się odbędą, tym mniejsze szanse na reelekcję dla obecnego Prezydenta. Żeby zapobiec takiemu obrotowi spraw, próbowali przeforsować niedemokratyczne głosowanie kopertowe. Powstrzymaliśmy ten brutalny atak na ostatni bastion demokracji w Polsce. Wybraliśmy bitwę, ale wojna o wolne wybory nadal się toczy.

Jakie scenariusze są teraz możliwe? Opozycja przejdzie do porządku dziennego nad tym, że w demokratycznym kraju bez żadnego trybu odwołano wybory?
Sytuacja jest dynamiczna. W Zjednoczonej Prawicy zrobiło się bardzo nerwowo. Słyszymy, że trwa już ustalanie z imienia i nazwiska osób odpowiedzialnych za to konstytucyjne przestępstwo. Złożyliśmy wniosek o wotum nieufności wobec wicepremiera Sasina. Ten człowiek nie zorganizował wyborów i naraził Skarb Państwa na gigantyczne straty, zlecając druk pakietów wyborczych, które dziś nadają się tylko na makulaturę. Pewne jest, że PiS będzie dążył do przeprowadzenia wyborów jeszcze w maju, zanim notowania Prawicy polecą na łeb na szyję. Interes partyjny jest dla nich ważniejszy od demokracji, od zdrowia i życia Polaków, ale to już chyba nikogo nie dziwi...