MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ten rodzinny konflikt może mieć tragiczny finał

Iwona ROJEK [email protected]
Kobieta mówi, że co rusz musi dzwonić po policję, bo obawia się o swoje życie.
Kobieta mówi, że co rusz musi dzwonić po policję, bo obawia się o swoje życie. Fot. Iwona Rojek
Starsze małżeństwo po rozwodzie, jeden dom i mnóstwo wzajemnych oskarżeń. Sytuacja staje bardzo niebezpieczna.

- Boję się, że były mąż z synem coś mi zrobią, codziennie wyganiają mnie z domu i znęcają się nade mną - skarży się 73 letnia Alfreda ze Zbrzy koło Morawicy. - To ja z ojcem jesteśmy ofiarami matki, rzuca się do bicia, odcięła nam dostęp do łazienki - odpiera zarzuty syn Krzysztof.

Tragiczną sytuację tej rodziny zna cała wieś, ale sąsiedzi mówią, że nienawiść między małżonkami jest tak wielka, że trudno im pomóc.

Mieszkają w tym samym domu, który przed laty wspólnie budowali. Wychowali czworo dzieci. Potem się rozwiedli, a teraz nie mogą siebie znieść. Kobieta, która mieszka w jednej części domu pokazuje plik dokumentów, sądzi się z najbliższymi o to, jak ją traktują i wyciąga zeszyty, w których zapisuje swoje przeżycia. - Wychowałam czwórkę dzieci, dwie córki i dwóch synów, łatwo mi nie było, a na stare lata spotyka mnie gehenna - płacze. - Jeden syn, który był zawodowym żołnierzem kilka lat temu zginął, do dziś się z tym nie pogodziłam, a ze strony tego, który żyje spotykają mnie najgorsze rzeczy, bije mnie, wyzywa. Po 20 latach wrócił do rodzinnego domu po rozwodzie i nie daje mi żyć. Nigdy nie miałam sielanki, mama też się mną nie zajmowała, wychowywali mnie dziadkowie, a potem zaraz po ślubie mąż okazał się katem. Wcześniej miałam chłopaka, rozstaliśmy się, ale mąż całe życie mi to wypomina.

ODPIERAJĄ ZARZUTY

74-letni pan Władysław, były mąż kobiety i jej 50-letni syn Krzysztof odpierają te zarzuty. - Sytuacja jest odwrotna - przekonuje mąż. - To była małżonka wszczyna co rusz awantury, trzeba się przed nią bronić gazem łzawiącym. Nie daje ani mnie ani choremu synowi korzystać z łazienki.

- To prawda, co mówi ojciec, zapadłem na ciężką chorobę, sam robiłem w domu rodziców łazienkę, a teraz matka nie pozwala mi do niej wchodzić - żali się. - A przy moim schorzeniu jest to konieczne. Nie wiem, co się z nią stało, wcześniej była ze mnie dumna, byłem pilotem wojskowym, a teraz mnie nienawidzi. Chce nas z ojcem wykończyć. Szkoda mi go i muszę go bronić przed matką, bo jest już cieniem człowieka.

NIGDY MNIE NIE KOCHAŁA

W pokoju naprzeciwko zastajemy byłego męża kobiety, pana Władysława. Ledwo dyszy, mówi, że jest schorowany, a była żona nie daje im spokoju. Mężczyzna skarży się, że ma wrzody żołądka, kłopoty z sercem, z chodzeniem. - Ta baba to istny diabeł, zmarnowała mi całe życie - rozpacza. - Nigdy mnie nie kochała, zawsze wyzywała, że jestem do niczego, że miała lepszych kochanków. Załamałem się. Teraz pragnę tylko jednego, żeby się stąd wyniosła, bo inaczej za siebie nie odpowiadam.

Syn małżeństwa, oskarżany przez matkę o to, że ją bije i dusi, który niedawno wrócił do rodzinnego domu błaga o pomoc, bo mówi, że już nie wie, co ma robić. - Przyjechałem, bo sam ciężko zachorowałem, a poza tym jestem tu, bo boję się, że dojdzie do dramatu - tłumaczy. - Ojciec to chuchro, ledwo dyszy, a matka awanturuje się na schodach, wszędzie. Ostatnio pobiły mnie dwie siostry nastawione przez matkę, mieszkające w innych miejscowościach. Chciałem odkryć, dlaczego ona tak okropnie się zachowuje, wypytywałem ludzi i dowiedziałem się, że ojca nigdy nie kochała. Miała przed nim narzeczonego, który ją zostawił, jakąś wielką miłość i do dziś się z tym nie pogodziła. Dlatego ojciec z rozpaczy się rozpił.

Córki pani Alfredy bronią matkę. - W domu mieszkają przestępcy, nasz ojciec i brat, a mama jest w niebezpieczeństwie - tak uważa Lidia.

Kazimiera Szałas, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Morawicy mówi, że pierwszy raz spotyka się z tak trudną sytuacja rodzinną, gdzie jest tak dużo nienawiści. - Co rusz przyjeżdża do tej rodziny policja, zarówno im jak im mnie trudno jest się zorientować, kto ma rację, bo jedno oskarża drugiego - mówi. - Obawiam się, że może tam dojść do nieszczęścia, cały czas myślę, jak można im pomóc. Ostatnio wysłałam naszego pracownika, aby przeprowadził mediację i terapię psychologiczną małżonków, ale ta pani go nie wpuściła. Każdy w tej rodzinie czuje się bardzo pokrzywdzony. Pani Alfreda, osoba bardzo inteligentna i oczytana otwarcie mówi, że mąż zawiódł jej oczekiwania. Jest bardzo rozgoryczona. On jest wykończony tym, że zawsze go poniżała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie