Rzecznik informuje, że w zeszłym roku napisał 351 interwencyjnych wystąpień do przedsiębiorców i udzielił 1950 porad. Każdego dnia w jego biurze zjawia się dwadzieścia, trzydzieści rozżalonych osób.
DUŻO PROPONUJĄ, MAŁO DAJĄ
- Wszystkich petentów można podzielić na kilka grup, biorąc pod uwagę sprawy z którymi przychodzą - podkreśla. - Sporo osób skarży się na usługi telekomunikacyjne. Skargi dotyczą tego, że są podpisywane umowy, a nie można wyegzekwować funkcjonowania Internetu, lub działa on nie tak jak wcześniej obiecywano, zbyt wolno. Albo firma zawiera z kimś umowę, wiedząc, że w danym miejscu nie ma w ogóle możliwości, żeby działał Internet. Klienci skarżą się na to, że nie mogą zerwać umowy, ani zrezygnować z usługi w dogodnym dla siebie terminie. Narzekają na to, że wydzwaniają do nich przedstawiciele najrozmaitszych firm, którzy oferują różne usługi, na przykład tańszy abonament za telefon, a później okazuje się, że przy rezygnacji z poprzedniej oferty trzeba zapłacić opłatę wyrównawczą w wysokości 380 złotych.
Rzecznik uczula, że w ostatnim czasie przybyło też sporo instytucji parabankowych, które deklarują udzielanie tanich pożyczek, a potem po wpłaceniu zaliczki okazuje się, że otrzymanie pieniędzy staje się niemożliwe.
- Oferują pomoc, a wpada się w coraz większe kłopoty. Albo proponują kredyt, a potem dopiero wychodzi na jaw, że klient musi spełnić tyle warunków, że jego otrzymanie po wpłacenie kilkusetzłotowej zaliczki staje się niemożliwe. Zajmowałem się wieloma takimi sprawami.
SPRZĘT SZYBKO SIĘ PSUJE
Z kolei najwięcej skarg jeśli chodzi o kupno towarów dotyczy sprzętu RTV i AGD, który dziwnie szybko przestaje działać, zakupu obuwia czy odzieży. Od drogich butów, odpadają obcasy, albo psują się suwaki, płaszcz traci swój elegancki wygląd po pierwszych praniu, spódnica się pruje. Na szczęście od 60 do 70 procent zgłaszającym się do rzecznika udaje się pomóc.
Osobna grupa ludzi, to rozczarowani zachowaniem ubezpieczycieli. - Zanim doszło do podpisania umowy obiecywali wysokie sumy, później celowo zaniżają wartość szkody, żeby wypłacić jak najmniej - mówi rzecznik Pyk. - Na co dzień w wielu domach pojawiają się też ludzie, którzy proponują zakup ciśnieniomierzy, albo piecyka gazowego. Przekonują mieszkańców, że jego wymiana jest konieczna, bo reprezentują spółdzielnię mieszkaniową. Często udaje im się, sprzedać piecyk wart 400 złotych za 1500 złotych. Ma on dodatkowy mankament, szybko się psuje.
Rzecznik dodaje, że liczba oszukujących tak wzrosła, że on sam nie może wyrobić się z przyjmowaniem wszystkich poszkodowanych. - Mam tylko jednego współpracownika zatrudnionego na umowę zlecenie, a przydałoby by mi się więcej osób w biurze, bo problemy są coraz poważniejsze - mówi.
Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?