MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Vive Targi Kielce pokonało Powen Zabrze, ale do przerwy był remis

Paweł KOTWICA [email protected]
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce zrobili obchodzącemu w sobotę 50. urodziny Bogdanowi Wencie prezent, choć w pierwszej połowie niezbyt się o niego starali i był sensacyjny remis.

[galeria_glowna]
Vive Targi Kielce - Powen Zabrze 39:27 (16:16)

Vive Targi Kielce: Cleverly (20) - Tomczak 4, Jachlewski - Jurecki, Rosiński 6 - Tkaczyk 2, Zorman - Buntić 5, Zaremba 1, Jurasik 5 - Olafsson 1, Kuchczyński 6 - Stojković 9 (4).
Powen: Kicki (3), Ner (4) - Buszkow 3 (1), Kryszeń - Marhun 5, Hojnik - Nat 3, Mokrzki 3 (1) - Stodtko 2, Lasoń 3, Kowalski 1 - Niedośpiał 4 - Mogielnicki 3, Droździk.

Karne. Vive Targi Kielce: 6/4 (rzut Olafssona obronił Kicki, Stojković nie trafił w bramkę). Powen: 4/2 (Buszkow nie trafił w bramkę, rzut Mokrzkiego obronił Cleverly). Kary. Vive Targi Kielce: 14 minut (Buntić, Tkaczyk po 4, Zaremba, Kuchczyński, Zorman po 2). Powen: 6 minut (Buszkow 4, Mogielnicki 2).

Sędziowali: G. Christ (Bielany Wrocławskie), T. Christ (Świdnica). Widzów: 2800.

Przebieg: 0:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:5, 5:5, 5:6, 6:6, 6:7, 7:7, 7:9, 9:9, 9:10, 10:11, 10:11, 12:11, 12:12, 14:12, 14:13, 15:13, 15:15, 16:15, 16:16 - 18:16, 18:17, 23:17, 23:18, 25:18, 15:19, 26:19, 26:21, 27:21, 27:22, 31:22, 31:24, 33:24, 33:25, 34:25, 34:26, 38:26, 38:27, 39:27.

Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce zrobili obchodzącemu w sobotę 50. urodziny trenerowi Bogdanowi Wencie prezent, choć w pierwszej połowie niezbyt się o niego starali i był sensacyjny remis.

Na mecz ostatniej kolejki pierwszej rundy rozgrywek PGNiG Superligi do Kielc przyjechał zespół, który miał dotąd najmniej straconych bramek w lidze. Powen jest beniaminkiem, ale ma w składzie kilku bardzo doświadczonych zawodników, jak Adrian Niedośpiał, Remigiusz Lasoń, Dmitrij Marhun czy pozyskany z Kielc Witalij Nat, który zagrał w sobotnim meczu jako środkowy rozgrywający. Dla niego to żadna nowość, bo grał na tej pozycji w reprezentacji Ukrainy. W Vive Targi Kielce zabrakło tym razem ciągle zmagającego się z kontuzją nadgarstka Piotra Grabarczyka, po rekonwalescencji na kilka minut w końcówce spotkania pojawił się za to Mateusz Jachlewski.

PIĘTA JURECKIEGO

Już w swojej pierwszej akcji kontuzji doznał będący ostatnio w świetnej dyspozycji Michał Jurecki. - Po rzucie spadłem na boisko dość nieszczęśliwie i stłukłem sobie piętę. Nie wiem, na ile to poważne, ale na razie ledwo chodzę - mówił potem Jurecki.

Pierwsza połowa w wykonaniu kielczan była, krótko mówiąc, byle jaka. Kiepsko nasi zawodnicy prezentowali się przede wszystkim w obronie. Zabrzanie albo bezkarnie rzucali z drugiej linii, albo dogrywali na czyste pozycje swoim skrzydłowym. Na szczęście w bardzo dobrej dyspozycji był bramkarz wicemistrzów Polski, Marcus Cleverly. W ataku też było sporo błędów i gdyby nie cztery wykorzystane rzuty karne, dorobek bramkowy naszego zespołu po pierwszej połowie byłby mizerny. Pierwszy prezent tego dnia zrobił w 11 minucie Bartłomiej Tomczak, który wyprowadzając akcję z narożnika boiska, podał piłkę prosto w ręce Nata. Ukrainiec efektownie wyskoczył i wpakował piłkę do pustej bramki. - Jak to dobrze być niewysokim. Schowałem się i on mnie chyba nie zauważył - śmiał się potem popularny Witek.

W SZATNI DZIWNY SPOKÓJ

- W szatni nie było mocnych słów, rozmawialiśmy spokojnie. Trener Wenta jest znany z impulsywności, ale chyba nie chciał sobie psuć urodzin - śmiał się po meczu Jurecki.

Po przerwie kielecki zespół wziął się do roboty w obronie i pierwszego gola z gry Powen rzucił dopiero w 38 minucie, wcześniej trafiając tylko z karnego. W 40 minucie po kontrze Patryka Kuchczyńskiego było już 24:18, a potem przewaga ciągle rosła. Kilka dobrych podań kolegów wykorzystał Rastko Stojković, a z drugiej linii rzucał aż miło wychowanek Powenu, Tomasz Rosiński.

Kolejny mecz kielecki zespół rozegra już w środę, podejmując w Hali Legionów Miedź Legnica (godzina 18.30). Spotkanie będzie rozgrywane awansem, ponieważ w najbliższą niedzielę Vive Targi Kielce w Lidze Mistrzów zmierzy się na wyjeździe z Atletico Madryt.

Po meczu powiedzieli

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce:
- W pierwszej połowie zespół z Zabrza grał bardzo konsekwentnie. Witek Nat trzymał reżyserię gry w swojej ręce. Nam zabrakło agresji, za szybko otwieraliśmy strefę ze strony lewego skrzydła. Naszym najjaśniejszym punktem w całym meczu był Marcus Cleverly. W szatni dwa zdania powiedział kapitan zespołu (Grzegorz Tkaczyk - przyp. red.) i w drugiej połowie widać było reakcję. Mecz pokazał, że każdego przeciwnika trzeba szanować i jeśli ma się trochę więcej umiejętności, to to będzie widać. Na pewno na zespole odbiła się środowa porażka z Atletico Madryt, gdzieś w głowach siedziało, że nie udało nam się wtedy zrealizować żadnych założeń.

Bogdan Zajączkowski, trener Powenu Zabrze:
- Zaczęliśmy z dużą mobilizacją i wolą walki i do przerwy graliśmy w miarę skutecznie. Natomiast po przerwie odeszliśmy od gry, każdy błąd to była błyskawiczna kontra. Trochę nam przykro, że nie mogliśmy wtedy narzucić wtedy mocniejszego rytmu, bo nie mamy wielu zawodników. Ale walczyliśmy o każdą piłkę do ostatniej sekundy.

Witalij Nat, Powen Zabrze:
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, ale potem Vive włączyło następny bieg i odjechało nam w 10 minut. W drugiej połowie mieliśmy grać tak, jak w pierwszej, ale przestała nam się układać gra w ataku i dostaliśmy kontry.

Mariusz Jurasik, Vive Targi Kielce:
- W drugiej połowie już dało się patrzeć na naszą grę, bo w pierwszej to nie za bardzo. W pierwszej graliśmy słabo w obronie, nie było z czego pociągnąć kontry i męczyliśmy się. Potem weszli u nas świezi zawodnicy i zabrzanie musili opaść z sił, bo z minuty na minutę podkręcaliśmy tempo. Ale Powen pokazał się z bardzo dobrej strony, skoro remisował w Kielcach do przerwy, to czapki z głów.

Adrian Niedośpiał, Powen Zabrze:
- Cieszę się, że przyjechaliśmy do wicemistrza Polski i walczyliśmy. Nie chcieliśmy tu dostać batów. Druga połowa mogła się potoczyć lepiej, mogliśmy przegrać trochę niżej.

Rastko Stojković, Vive Targi Kielce:
- Wyszliśmy na boisko za mało skoncentrowani i robiliśmy błędy, które nas sporo kosztowały. W środę graliśmy z Atletico Madryt, chyba trudno nam się było przestawić. Ale można w tym meczu znaleźć też pozytywy, wygraliśmy drugą połowę dwunastoma bramkami, więcej biegaliśmy, byliśmy skoncentrowani i zrealizowaliśmy wszystkie zadania, które postawiliśmy sobie w szatni.

Michał Jurecki, Vive Targi Kielce:
- Już w pierwszej akcji, po wyskoku, spadłem dość mocno na lewą piętę, ciężko mi chodzić, bo ból jest duży. Mam nadzieję, że wszystko będzie OK. Nasza słaba gra w obronie w pierwszej połowie spowodowała, że Zabrze było cały czas w grze. W szatni nie padały nawet mocne słowa, tylko takie, które mogły nam pomóc, zastanawialiśmy się co zrobić, żeby druga połowa wyglądała zupełnie inaczej.

Bartłomiej Tomczak, Vive Targi Kielce:
- W pierwszej połowie zagraliśmy zbyt ospale, nie wyszliśmy wystarczająco dobrze skoncentrowani. A nasza gra powinna wyglądać tak, jak w drugiej połowie - była mocna obrona i szybkie kontry. Powinniśmy wcześniej wypracować przewagę i grać sobie spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie