W Kielcach wolontariusze z różnych stron świata pokazali, jak użyteczny jest wolontariat społeczny

- Miałem wybuchy niekontrolowanej agresji, wdawałem się w bójki, zawieszano mnie w prawach ucznia, znów się biłem i sytuacja powtarzała się od początku. Kiedy trafiłem do programu, moje relacje z otoczeniem się poprawiły - opowiadali uczestnicy programu Volunteer Police Cadets, który od 1988 roku prowadzi Policja Londyńska. W programie Wolontariuszy - Kadetów Policji działa w Wielkiej Brytanii 7 tysięcy młodych ludzi w wieku 13 - 18 lat. Pochodzą z różnych środowisk, często przeszłości weszli w konflikt z prawem.

- Nie rekrutujemy w ten sposób nowych policjantów, ale pomagamy młodym ludziom rozwijać się, być użytecznym dla swojego otoczenia - tłumaczył Edward Sherry, który od 25 lat zajmuje się tym programem i jest jego krajowym koordynatorem.

- Chcemy dać im szansę, żeby zostali wysłuchani, skonfrontowani. Często proponujemy udział w programie osobom, które zostały aresztowane za popełnienie przestępstw. Jeśli zgodzą się zmienić swoje postępowanie, pomagamy im zdobyć nowe umiejętności, uzupełnić edukację, znaleźć się w przyjaznym środowisku.

Każdy wolontariusz kadet zobowiązany jest przepracować społecznie 3 godziny w miesiącu, w zamian uczestniczy w obozach sprawnościowych, uczy się udzielania pierwszej pomocy, poznaje prawne i praktyczne podstawy pracy policji, działa na rzecz zapobiegania przestępstwom w swoim otoczeniu. Najlepsi kończą edukację społeczną z nagrodą.

Pożytki z wolontariusza

18 - letni Connor był wolontariuszem - kadetem przez 9 miesięcy. Pomagał policji w rozpracowywaniu serii włamań do mieszkań.

- Kiedy okazało się, że wszystkie te włamania były związane z jednym rodzajem zamka, razem z innymi kadetami chodziliśmy do domów z takimi zamkami i uprzedzaliśmy właścicieli, że są narażeni na okradzenie. Ilość kradzieży najpierw się zmniejszyła, a potem zupełnie ustały. To mi pozwoliło uwierzyć, że proste działania pozwalają naprawdę dużo zmienić - mówił Connor.

Jak przekonać decydentów?

Jak wynika z obserwacji liderów wolontariatu, w ludziach drzemie ogromna chęć działania na rzecz najbliższego otoczenia. Gorzej z uświadomieniem władzom, że te działania się opłacają. - Pozyskaliśmy do naszego projektu burmistrza Londynu - przyznał Ed Sherry. - Pięć lat temu w Londynie było 500 kadetów wolontariuszy i żaden z policjantów nie chciał nic z nimi robić. Burmistrzowi udało się przekonać policjantów, że warto się w to zaangażować i teraz mamy ponad trzy tysiące wolontariuszy. W ubiegłym roku 2,5 tysiąca kadetów wolontariuszy przepracowało w Londynie ponad 2 tysiące godzin społecznie.

- Najprościej przeliczyć godzinę pracy wolontariuszy na wartość godziny legalnej pracy. To gigantyczny wkład w budżet miasta - podpowiada Wojciech Rustecki z Pracowni Badań Społecznych STOCZNIA w Warszawie, która opracowała pilotażowy projekt Ochotnicy Warszawscy. Praca wolontariacka może być uzupełnieniem działań władz lokalnych, jeśli stworzy się koalicję samorządu z organizacjami pozarządowymi, zdiagnozuje, jakie działania są potrzebne i zbada, jakie organizacje pozarządowe mogą się tym zająć.

Jak informuje Michał Braun, prezes Regionalnego Centrum Wolontariatu w Kielcach w przyszłym roku ruszy pilotażowy program kadetów wolontariuszy policji wzorowany na londyńskim. - Rozpoczęliśmy już szkolenia z koordynatorem z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.