Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W spółdzielni mieszkaniowej "Wzgórze" przy ulicy Stodolnej w Ożarowie wrze

Michał LESZCZYŃSKI
Marcin Stańczyk, radny miasta i gminy Ożarów, zawodowo wicedyrektor Zespołu Szkół imienia Marii Skłodowskiej – Curie w Ożarowie, a w spółdzielni mieszkaniowej "Wzgórze” członek rady nadzorczej, w spółdzielni chce zaprowadzić porządek. – Wszystkie działania spółdzielni mają być jawne. Dlatego na stronie internetowej zamieszczamy protokoły z posiedzenia rady – podkreśla Stańczyk.
Marcin Stańczyk, radny miasta i gminy Ożarów, zawodowo wicedyrektor Zespołu Szkół imienia Marii Skłodowskiej – Curie w Ożarowie, a w spółdzielni mieszkaniowej "Wzgórze” członek rady nadzorczej, w spółdzielni chce zaprowadzić porządek. – Wszystkie działania spółdzielni mają być jawne. Dlatego na stronie internetowej zamieszczamy protokoły z posiedzenia rady – podkreśla Stańczyk. Michał Leszczyński
Jak twierdzi Marcin Stańczyk członek nowej rady nadzorczej, trwają porządki po poprzednich władzach
Widoczna na zdjęciu kwota to suma miesięcznego rachunku telefonii komórkowej za kilka numerów. – Naszym zdaniem wydawanie sporych pieniędzy na łączność
Widoczna na zdjęciu kwota to suma miesięcznego rachunku telefonii komórkowej za kilka numerów. – Naszym zdaniem wydawanie sporych pieniędzy na łączność komórkową, gdzie każdy w spółdzielni ma służbowy numer, nie ma sensu – uważa Marcin Stańczyk.

Widoczna na zdjęciu kwota to suma miesięcznego rachunku telefonii komórkowej za kilka numerów. - Naszym zdaniem wydawanie sporych pieniędzy na łączność komórkową, gdzie każdy w spółdzielni ma służbowy numer, nie ma sensu - uważa Marcin Stańczyk.

Zdaniem Stańczyka, w spółdzielni nieprzemyślane i niepotrzebne wydatki były na porządku dziennym. - Dlatego należy mówić o rażącej niegospodarności - uważa Stańczyk, radny miasta i gminy Ożarów, zawodowo wicedyrektor Zespołu Szkół imienia Marii Skłodowskiej - Curie w Ożarowie.
- Na osiedle Wzgórze wprowadziłem się trzy lata temu i od razu czynsz wydawał mi się za wysoki - wspomina Stańczyk. - Moja bliższa przygoda ze spółdzielnią rozpoczęła się od krytyki jej władz. Na forum internetowym napisałem, że w spółdzielni funkcjonują złodziejskie dopłaty za ciepło. Skutkiem tego było podanie mnie przez spółdzielnię do sądu. Spółdzielnia przegrała proces. Na "wojnę" ze mną wydali przeszło dwa tysiące złotych tylko dlatego, że miałem odwagę o pewnych sprawach powiedzieć głośno.

WSZEDŁ DO RADY NADZORCZEJ

Marcin Stańczyk zaczął przychodzić na zebrania członkowskie. Odważnie mówił o problemach.
- Jedna z pań zasiadających w radzie nadzorczej nie powinna tam zasiadać, gdyż była spokrewniona ze ścisłym kierownictwem spółdzielni, a statut tego zabrania. Pani ta zrezygnowała z bycia członkiem rady. Wziąłem udział w wyborach uzupełniających i dostałem się do rady nadzorczej - mówi Stańczyk.

W 2012 roku odbyły się nowe wybory do rady nadzorczej w związku z zakończeniem kadencji poprzedniej. Rada zmieniła się całkowicie, weszły nowe osoby.

- Wtedy otrzymaliśmy dostęp do wszystkich dokumentów, z których wynika, że niegospodarność była na porządku dziennym. Nie szanowano pieniędzy, nie było przetargów ani zapytań ofertowych. Poprzednio twierdzono, że przy zakupie opału do kotłowni nie trzeba ważyć miału węglowego, bo jest pełne zaufanie do dostawców. Na przykład cztery lata temu za grube miliony remontowano kotłownię i teraz znowu trzeba robić remont. Rachunki za telefon komórkowy, za kilka zbędnych numerów, płacono po tysiąc złotych miesięcznie, wydawano zbyt duże kwoty na zakup materiałów biurowo - komputerowych, nie wspominając o rachunkach z restauracji - wylicza Stańczyk, który funkcję członka rady nadzorczej pełni już drugą kadencję.

MUSZĄ ODDAĆ VAT

Jednak najgorszą bolączką spółdzielni "Wzgórze" jest konieczność zwrotu do budżetu państwa podatku vat.
- Przed kilkoma laty inwestowano w modernizację kotłowni. Wraz zakupem urządzeń, spółdzielnia miała do odliczenia dużo podatku VAT. Aby mogła go odliczyć, zawyżyła koszty sprzedaży ciepła o 59 groszy na każdym metrze kwadratowym mieszkania. Jednak spółdzielnia nie mogła doliczyć VATu do usług sprzedawanych swoim członkom, gdyż sprzedaż usług na rzecz członków z wykorzystaniem majątku spółdzielni jest w myśl ustawy zwolniona z podatku VAT. Skutkiem tego kontroluje nas Urząd Skarbowy. Tylko za jeden rok trzeba oddać pół miliona złotych, a gdzie odsetki? VAT źle naliczano przez cztery lata.

KSIĘGOWA TŁUMACZY, PREZES NIE

Danuta Zaręba, długoletnia wiceprezes i jednocześnie główna księgowa tłumaczy, że sprawa z podatkiem VAT to z kwestia interpretacji przepisów.

- Najpierw Urząd Skarbowy twierdził, że naliczamy dobrze, a potem inny Urząd Skarbowy stwierdził, że jednak źle - tłumaczy Zaręba.

Według niej, w spółdzielni nie dochodziło do niegospodarności i nieprzemyślanych wydatków. W sprawie remontu kotłowni jest niezorientowana. - Czuję się zaszczuta. Nawet wstrzymano mi premię uznaniową - dodaje pani wiceprezes.

Tomasz Barański, prezes spółdzielni, który objął swoje stanowisko w 2012 roku nie chciał odnieść się do żadnych zarzutów. - Nie mam upoważnienia do rozmów z prasą - mówił.

- Nowa rada nadzorcza jest nastawiona proinwestycyjnie - zapewnia Stańczyk. - Chcemy ciąć zbędne koszty, bez zwalniania kogokolwiek. Jak wypracujemy oszczędności, mamy w planach podniesienie pensji sprzątaczkom - obiecuje członek rady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie