Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczą o klienta

Agata NIEBUDEK
Budki w Nowej Słupi
Budki w Nowej Słupi K. Pisarczyk
Stragan Sebastiana Łojka tuż przy wejściu do Świętokrzyskiego Parku Narodowego
Stragan Sebastiana Łojka tuż przy wejściu do Świętokrzyskiego Parku Narodowego K. Pisarczyk

Stragan Sebastiana Łojka tuż przy wejściu do Świętokrzyskiego Parku Narodowego
(fot. K. Pisarczyk)

Handlarze spod Świętego Krzyża skarżą się na jednego z właścicieli straganów, że ten utrudnia im sprzedaż pamiątek i zagania turystów do swoich stoisk. - Nawet kilku groszy nie można zarobić - skarży się jedna z kobiet.

W maju pod Świętym Krzyżem od strony Nowej Słupi pełną parą rusza handel pamiątkami. Przyjeżdża sporo wycieczek szkolnych, zjawiają się też turyści indywidualni, ale niewielu jest skorych do kupowania świętokrzyskich czarownic, drewnianych ciupag i chińskich zabawek z plastiku. A straganów jest sporo, więc ich właściciele walczą o klienta jak mogą.

- Wynajęłam od starostwa plac pod stoisko, zapłaciłam za dzierżawę 103 zł. Sezon turystyczny jest krótki, chciałam chociaż parę groszy zarobić, ale nie da się. Pan Sebastian Łojek, który też ma pod Świętym Krzyżem swoje stragany, zagania turystów do siebie. Gdy tylko podjedzie jakiś autokar, jego człowiek staje przy samochodzie i zgarnia całą wycieczkę do jego stoisk, nauczycieli przekupuje darmowa kawą i herbatą - relacjonuje jedna ze sprzedających.

Sebastian Łojek jest właścicielem trzech straganów położonych na samej górze. Teren ten jest jego własnością. Poniżej działa jeszcze sześć stoisk, które stoją na terenie należącym do starostwa. Stragany prezentują się nie najlepiej - większość to obdrapane, pstrokate budy, które nijak mają się do pięknego krajobrazu drogi królewskiej, która wiedzie na Święty Krzyż.

- Już dziesięć lat słyszę takie skargi - macha ręką Sebastian Łojek. - Trzeba walczyć o klienta, dlaczego mam nie częstować nauczycieli kawą, czy gościnność jest zabroniona?

Dodaje też, że stwierdzenia, że jego ludzie zabraniają wycieczkom kupowania pamiątek u innych sprzedawców, to pomówienia.

- Ci ludzie muszą sobie uzmysłowić, że czasy kramarzy już się skończyły. Na pamiątkach regionalnych można było zarobić w latach 60. czy 80., ale nie teraz. To już przeszłość. Ludzie nie chcą też kupować hot-dogów czy hamburgerów z budy. Jeśli chcą zjeść jakiegoś fast fooda, to wolą jechać do McDonald'sa - dodaje Sebastian Łojek i zapowiada, że jego budy z pamiątkami już wkrótce w ogóle znikną spod Świętego Krzyża. W planach ma budowę karczmy świętokrzyskiej, parkingu i noclegowni.

Handlarze z Nowej Słupi mówią, że interweniowali w Świętokrzyskim Parku Narodowym.

- Grunt, na którym odbywa się handel, leży poza granicami parku, nie możemy więc nic zrobić - tłumaczy Wojciech Świątkowski, pełniący obowiązki dyrektora Świętokrzyskiego Parku Narodowego. O konflikcie między sprzedawcami nic nie wiedzą pracownicy Urzędu Gminy w Nowej Słupi, żadna skarga nie dotarła także do kieleckiego Starostwa Powiatowego, które dzierżawi sprzedawcom teren. - Nie jesteśmy organem właściwym do rozstrzygania takich sporów. Jeśli handlujący czują się pokrzywdzeni i uważają, że ktoś utrudnia im prowadzenie działalności to powinni zwrócić się do prokuratury - radzi Dariusz Detka, rzecznik prasowy kieleckiego starostwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie