Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walentina, Ira, Julia i roczny Nazar - czteropokoleniowa rodzina przyjechała z Ukrainy pociągiem do Sędziszowa. Gdzie się zatrzymała?

Aleksandra Boruch
Aleksandra Boruch
Walentina, Ira, Julia i roczny Nazar - czteropokoleniowa rodzina przyjechała z Ukrainy pociągiem do Sędziszowa. Dalej pojechały do Gorzowa Wielkopolskiego.
Walentina, Ira, Julia i roczny Nazar - czteropokoleniowa rodzina przyjechała z Ukrainy pociągiem do Sędziszowa. Dalej pojechały do Gorzowa Wielkopolskiego.
We wtorek, 8 marca już po raz drugi w ciągu paru dni, do Sędziszowa zajechał pociąg z Ukrainy z około 1200 osobami. Większość z uchodźców zatrzymała się w mieście tylko na chwilę, by odpocząć, napić się czegoś ciepłego i ruszać w dalszą drogę w stronę największych polskich miast. Wszyscy zostali zaproszeni na halę sportową Ośrodka Sportu i Rekreacji. Tam spotkaliśmy między innymi 4-pokoleniową rodzinę - dziecko, mamę, babcię i prababcię.

Czteropokoleniowa rodzina: 73-letnia prababcia Walentina, jej córka - 46-letnia Ira, wnuczka - 23-letnia Julia oraz roczny prawnuczek Nazar, we wtorek, 8 marca przyjechali specjalnym pociągiem z Ukrainy do Sędziszowa. Kobiety wraz z chłopcem uciekły przed wojną z okolic Dniepropetrowska. Mieszkały zaledwie 6 kilometrów od zaatakowanej i ostrzelanej przez Rosjan największej w Europie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.

Jak informowały kobiety, mąż 23-letniej Julii i tato Nazara został na miejscu. Walczy na pierwszej linii frontu. Broni Ukrainy. Wielu z ich sąsiadów także zostało na miejscu. Część z nich nie mogła wyjechać ze względu na pracę i swoje rodziny.

- My cały czas słyszymy te wybuchy. Mieszkałyśmy 6 kilometrów od elektrowni, w której wybuchł pożar, na którą była wysłana rakieta. Widziałyśmy to wszystko. Widziałyśmy jak w tamtą stronę leciał pocisk - relacjonowały panie.

- Najbardziej stresujemy się i martwimy się o to, żeby żadna rakieta nie spadła na elektrownię atomową, bo jeżeli się ona zapali to to zaszkodzi całemu światu. Wszyscy na tym ucierpią. To jest dużo gorsze niż Czarnobyl. Uuu, sześć razy gorsze! - mówiła z niepokojem seniorka rodu.

Kobiety od początku wojny musiały ukrywać się w schronach i piwnicach.

- Kiedy na Ukrainie jest zagrożenie i robi się niebezpiecznie, włączają się alarmy. Syreny wyły praktycznie cały czas. Cały czas byłyśmy w ukryciu - w bunkrach, piwnicach. Już nie dało się tak długo chować, dlatego tu przyjechałyśmy - przyznały.

- Nie ma tam wyposażonych bunkrów czy piwnic. Każdy gdzie mógł to się ukrywał. Nie myśleliśmy żeby budować sobie ukrycia, schrony, tylko budowaliśmy dom... - mówiła pani Walentina.

Jak przyjęto ich w Polsce?

- Jesteśmy zachwycone, bo ludzie są tutaj bardzo dobrzy. Wszyscy bardzo dobrze nas przyjęli. Jesteśmy bardzo za to wdzięczne - mówiły kobiety.

Zobaczcie zdjęcia

W Sędziszowie, podobnie jak większość przybyłych we wtorek Ukraińców, zostały tylko na chwilę. Czekały na transport do Gorzowa Wielkopolskiego. Tam zatrzymają się u znajomych i koleżanek. Żadna z nich nie spodziewała się, że dojdzie do takiej wojny.

Swoją historię opowiedziała nam także pani Oksana:

Tak relacjonowaliśmy przyjazd pociągu z Ukrainy do Sędziszowa:

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie