Jeszcze kilka dekad temu wydry w Polsce występowały skrajnie nielicznie. Chętnie na nie polowano i uznawano za szkodnika. Od lat 90 - tych XX wieku populacja tych zwierząt się odbudowuje. W 2001 roku wydrę usunięto z Polskiej Czerwonej Księgi zagrożonych gatunków, obecnie jest chroniona częściowo. W przypadku, gdy zamieszka nad stawami hodowlanymi, może wyrządzać spore straty i wtedy właściciel może wystąpić o zezwolenie na odstrzał. Dzieje się to jednak rzadko. Dziś wydry można spotkać nad wieloma rzekami i zbiornikami w regionie świętokrzyskim. Nad niewielką rzeką Kamionką żyją co najmniej dwie rodziny, te drapieżniki regularnie pojawiają się nad zalewami w Suchedniowie i rejowskim w Skarżysku - Kamiennej. Podobnie jest w innych miejscach w regionie.
Wyjątkowo inteligentne zwierzę
Wydra to spore zwierzę, wraz z ogonem może mierzyć blisko półtora metra. I bardzo inteligentne, potrafi nawet używać narzędzi. Sfilmowano osobnika, który pływając na wznak, kładł sobie na brzuchu kamień, o który rozbijał skorupy małż. Te drapieżniki umieją też urządzić sobie spiżarnię. W niewielkich zbiornikach schwytanym rybom obgryzają płetwy, przez co nie mogą one uciec, ale pozostają żywe. Wydra bez trudu chwyta je, gdy jest głodna. Ponoć przejawem inteligencji u zwierząt jest również skłonność do zabaw. A w tym wydry przodują. Uwielbiają... zjeżdżalnie. Nad wysokimi brzegami rzek można dostrzec miejsca, z których ześlizgują się na brzuchach do wody. Co ciekawe, wydry łatwo dają się... oswoić. Słynny "Robak" zajmuje wiele miejsca w pamiętnikach Jana Chryzostoma Paska. Szlachcic podarował go na życzenie monarchy królowi Janowi III Sobieskiemu. Niestety, jeden ze strażników zabił go halabardą, za co został skazany na śmierć. Wyrok zamieniono na chłostę. W naszych czasach młodą wydrę hodował przyrodnik Adam Wajrak.
Jak spotkać się z wydrą
Niełatwo zobaczyć ją w naturze, bo żerują zwykle nocą. Ale to możliwe. Pan Henryk Pastuszka ze Skarżyska - Kamiennej w biały dzień sfotografował dorosłego osobnika na zalewie rejowskim, płynącego po powierzchni z dopiero co schwytanym dorodnym karasiem srebrzystym. Autorowi kilka razy udało się spotkać te zwierzęta. Najczęściej stojące na płyciznach, podczas posiłku. Wędkarz podczas nocnej zasiadki w świetle czołowej latarki może je oglądać z bardzo bliska, wówczas nie są zbyt płochliwe. Jeśli ktoś chce zobaczyć, a nawet sfotografować to zwierzę, powinien znaleźć charakterystyczną ślizgawkę, albo miejsce, gdzie przy brzegu leżą rybie łuski, skorupy małż lub raków i wybrać się w to miejsce pod wieczór. Cierpliwa zasiadka z aparatem powinna przynieść efekt.
Rybi eksterminator - prawda czy mit?
Łowieckie umiejętności wydr urastają do legendy. Wędkarze często uważają, że ten drapieżnik potrafi spustoszyć łowisko. Powszechnie powtarzana jest opinia, że zabijają ryby dla przyjemności i nawet ich nie zjadają. Dowodem na to mają być obserwacje wydr, które "bawią się" upolowanymi sztukami, podobnie, jak koty złowionymi myszami. Jaka jest prawda? Przeprowadzone w Polsce badania naukowe wykazały, że ryby stanowią maksymalnie 65 procent ich jadłospisu. Przy czym najczęściej są to sztuki niewielkie, do 30 centymetrów. Wydry, jak niemal wszystkie drapieżniki, to oportuniści. Polują na to, co najłatwiej im schwytać. Równie chętnie jak ryby, zjadają małże, raki i żaby. Dobierają się też do znajdujących się na ziemi ptasich gniazd, na przykład kaczych. Ichtiolog Michał Bień nie uważa obecności wydr za zagrożenia dla populacji ryb. - Populacja tego gatunku jest ustabilizowana i nie zagraża ichtiofaunie. Nad rzeką Mierzawą żyją wydry, a pstrągów w niej i tak nie brakuje. To naturalny, rodzimy drapieżnik, potrzebny w przyrodzie. Szkody może wyrządzać, ale na stawach hodowlanych - uważa naukowiec.
Wydry to nie jest największy problem
O opinię na temat wydr poprosiliśmy Sławomira Grzycha, prowadzącego ośrodek zarybieniowy i gospodarstwo rybackie w Krzelowie, w powiecie jędrzejowskim. - Przy moich stawach żyją od lat dwie wydrze rodziny. To zwierzęta terytorialne, potencjalnych konkurentów przeganiają. Oczywiście, problem z nimi jest, rocznie wyjadają kilkaset kilogramów ryb. Najczęściej takich do pół kilograma. Nie jest dla nich sztuką schwytać ani powolnego karpia, ani szybkiego szczupaka czy pstrąga. Najgorzej, gdy dobiorą się do tarlaków cennych gatunków, sandacza czy miętusa. To bardzo mądre i sprytne drapieżniki, ale to nie one w świecie zwierząt są dla hodowcy prawdziwym zmartwieniem. Bobry w ciągu jednej nocy potrafią przekopać groblę i spuścić całą wodę ze stawu. Prawdziwą zmorą są kormorany, które wyrządzają ogromne szkody - mówi Sławomir Grzych. - Niestety, za szkody spowodowane zarówno przez te ptaki, jak i wydry, państwo nie wypłaca odszkodowań - dodaje.
Wydry giną... na lądzie
Wydry w przyrodzie właściwie nie mają naturalnych wrogów. Mimo to ich liczebność jest u nas na stabilnym poziomie. Skutecznie działają naturalne mechanizmy - jedna rodzina zajmuje dość duży fragment zbiornika czy odcinek rzeki, by mieć odpowiednią ilość pokarmu. Bardzo często te zwierzęta, szczególnie młode osobniki, giną na drogach, gdy podejmują wędrówki w poszukiwaniu nowych siedlisk. Co roku potrącone przez auta wydry są znajdowane między innymi w pobliżu tamy zbiornika rejowskiego w Skarżysku i w okolicach mostów nad Kamionką. Niedawno zabity osobnik widziany był w parku nad zlewem w Suchedniowie. Być może padł ofiarą psów. O ile w wodzie wydry poruszają się bardzo szybko, o tyle na lądzie są powolne i bezbronne.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?