Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka susza w regionie świętokrzyskim. Przyrodnicy alarmują - będzie jeszcze gorzej. Wkrótce wody może nie być w kranach

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
W ubiegłym roku trzykilometrowy odcinek rzeki Kamiennej w Skarżysku został "naprawiony" na zlecenie Wód Polskich. Rzeka, wyprostowana w latach 70 tych XX wieku, właśnie wracała do naturalnego stanu.
W ubiegłym roku trzykilometrowy odcinek rzeki Kamiennej w Skarżysku został "naprawiony" na zlecenie Wód Polskich. Rzeka, wyprostowana w latach 70 tych XX wieku, właśnie wracała do naturalnego stanu.
Przyrodnicy są zgodni - sytuacja w naszym regionie, jeśli chodzi o wodę, jest dramatyczna. Co gorsza, nic nie wskazuje, by miało być lepiej. Rzeki i bagna wysychają. Tymczasem Wody Polskie w świętokrzyskim wciąż robią wszystko, by woda jak najszybciej uciekała od nas.

Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że klimat się zmienia. Od lat wody mamy coraz mniej. W tym roku zima była rekordowo sucha - bez śniegu i z małą ilością deszczu. Efekt widać gołym okiem. Na Kamiennej, największej rzece północnej części regionu, w kwietniu zwykle stan wody był podwyższony. Na jej dopływach podobnie. - Kamienna jeszcze płynie, ale na mniejszych ciekach jest już tragedia, nawet w lasach - mówi Andrzej Staśkowiak, przyrodnik ze Skarżyska - Kamiennej. Podobne spostrzeżenia ma kielecki ekolog Łukasz Misiuna ze stowarzyszenia Most. - Strumienie w większości powysychały. Na Nidzicy na południu regionu poziom wody jest niższy o metr. Podmokłe łąki, na których lęgły się czajki i rycyki, wyschły na wiór - relacjonuje. Rzeka Kamionka, płynąca z Łącznej do Skarżyska przez Suchedniów, jedna z nielicznych górskich rzek w regionie, zmieniła się w strumień. Latem może niemal wyschnąć. Przyroda poniesie ogromne straty, ale ucierpią także ludzie. Najpierw rolnicy, potem pozostali.

Będzie jeszcze gorzej
Przyrodnicy biją na alarm . - W tym roku wody w kranach jeszcze nie zabraknie. Ale wkrótce może być reglamentowana. W podziemnej rzece, płynącej w pobliżu Zagnańska, po zbudowaniu ujęcia wody pitnej dla Kielc poziom obniżył się o 26 metrów! W świętokrzyskich wsiach, w 30 metrowych studniach woda jest już tylko na dnie. Nowe kopane są na głębokość 80 metrów. Mam dy czynienia z poważnym kryzysem - informuje Łukasz Misiuna.

Andrzej Staśkowiak zwraca uwagę na kolejny problem. Zmieniła się struktura opadów. Najpierw są długie okresy suszy, potem, nagle, spada ogromna ilość wody. A ta nie jest zatrzymywana. Gwałtownie wzbiera, podtapiając wybetonowane miasta, bo rury kanalizacyjne są zbyt małej średnicy, a potem nagle ucieka. I znów robi się sucho.

Zmienić rzeki w kanały

Za gospodarkę wodą odpowiada Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie. Przez ostatnie sto lat w naszym kraju prowadzono melioracje - podmokłe tereny osuszano, rzeki były regulowane. Prostowano koryta, by woda jak najszybciej spływała. Dziś ponosimy tego skutki. I choć susze dokuczają od dobrych kilku lat, w tym względzie niewiele się zmieniło.

W 2019 roku Wody Polskie na terenie województwa świętokrzyskiego wykonały za publiczne pieniądze prace „utrzymaniowe” i „udrożnienia” na około 30 ciekach wodnych. W ubiegłym roku trzy kilometry Kamiennej w Skarżysku przeszło "konserwację". Rzeka, która wracała do naturalnego charakteru, znów wygląda jak kanał. Niedawno wycięto ols nad maleńką rzeczką Kacanką w powiecie pińczowskim.

- To jakiś absurd, prace wykonano na obszarze chronionym Natura 2000, z dala od ludzkich osiedli. Interweniowałem w tej sprawie w różnych urzędach, bezskutecznie - mówi Łukasz Misiuna.

Na wielu kilometrach rzek rozbierano tamy bobrowe, wycinano nadbrzeżne krzewy i drzewa, wyciągano z koryt powalone pnie, wykaszano zarośla i trawy, „hakowano” roślinność z dna rzeczek i strumieni, umacniano brzegi. Wszystkie te działania miały na celu spowodowanie jak najszybszego spływu wody i były tłumaczone koniecznością ochrony przed powodziami. Rząd ogłosił plan budowy nowych zbiorników retencyjnych, mówi się o budowie zalewu Bzin na Kamiennej w Skarżysku czy obiektu na Wiernej Rzece. Czy to pomoże? Zdaniem polityków tak, ale przyrodnicy mają odmienne zdanie.

Zatrzymać wodę
Twierdzą, że wodę trzeba zatrzymywać w sposób naturalny. - Mamy tysiące darmowych robotników. Najlepiej wodę zatrzymują bobry, budując tamy - przekonuje Andrzej Staśkowiak.

Zbigniew Fijewski, przyrodnik z Końskich nie ma wątpliwości - W gospodarowaniu wodą trzeba się trzymać naturalnych i sprawdzonych metod. Najlepiej tę rolę spełniają obszary bagienne, mało przekształcone lasy, naturalne doliny rzeczne. Ich zachowanie lub odtwarzanie opłacalne jest również ze względów ekonomicznych. Budowle wodne zaburzają naturalnie zachodzące procesy a ich utrzymanie wymaga ciągłych i dużych nakładów finansowych. To co wydawało się słuszne 50 lat temu, przy dzisiejszej wiedzy okazuje się często szkodliwe. Pomimo coraz częściej i wyraźniej widocznych skutków niedoboru wody, osuszane się obszary podmokłe, kopie się i pogłębia rowy odwadniające, wypłacając jednocześnie olbrzymie odszkodowania za straty spowodowane suszą. Prostowane i obwałowywane są koryta rzek. Działania te przyspieszają odpływ wód i uniemożliwiają ich retencję. Potęgujemy w ten sposób dwa przeciwstawne jak nam się do niedawna wydawało zjawiska – powódź i suszę - przekonuje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie