Wielka woda siała spustoszenie w naszym powiecie we wtorek. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy gmin Bejsce i Opatowiec.
Morawianki, Morawiany, Senisławice, Chwalibogowice - w tych miejscowościach strażacy ewakuowali ludzi i zwierzęta z zatopionych terenów. W Ławach powódź zalała most na "nadwiślance".
MORAWIANKI POD WODĄ
W środę przed południem odbyło się w starostwie posiedzenie powiatowego zespołu zarządzania kryzysowego. Samorządowcy, przedstawiciele służb mundurowych dokonali oceny sytuacji po przejściu wielkiej fali.
Największe szkody wyrządziła w gminie Bejsce. Tutaj we wtorek sytuacja była krytyczna - zwłaszcza w Morawiankach, które znalazły się pod wodą. W Ławach, tuż przy granicy z Małopolską, powódź zalała nowy most na Nidzicy, zatopione zostały też łąki i niektóre gospodarstwa.
DO WĄSÓW DALEKO
O "szczęściu w nieszczęściu" może mówić Opatowiec. Miasteczko położone jest na wysokiej skarpie, dlatego woda zalała tutaj tylko błonia nad Wisłą.
Mieszkańcy Opatowca mają też najlepszy "wskaźnik" powodziowy. To... pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego, stojący nad brzegiem Wisły, w rejonie, gdzie wpływa Dunajec. Wszyscy wiedzą, że kiedy woda sięga cokołu, nie ma powodów do niepokoju. Gdy marszałek "zamoczy stopy", można jeszcze spać spokojnie.
- W tej chwili woda zamoczyła szablę Józefa Piłsudskiego na pomniku, a więc nie jest źle. Sytuacja staje się poważna, kiedy wysoka fala sięgnie... po wąsy stojącego na cokole marszałka. Do poziomu alarmowego sporo jeszcze brakuje - uspokaja starszy kapitan Paweł Cabala, zastępca komendanta kazimierskiej straży pożarnej.
SUCHA KAZIMIERZA
W środę rano strażacy z Kazimierzy odbyli rekonesans na zalanych terenach. Najpierw udali się do Senisławic, gdzie dostarczyli żywność dla powodzian, potem pojechali do Morawianek. Po wtorkowym kataklizmie życie powoli wraca tam do normy.
Nadal "sucha" jest Kazimierza Wielka. Stolicę powiatu ominęły uciążliwe zalania i podtopienia. Niebezpieczeństwo takie niesie jednak "cofka wiązana". Jeżeli rekordowa, dziesięciometrowej wysokości fala na Wiśle cofnie wody wpadającej do niej Nidzicy, a ta z kolei "cofnie się" do płynącej przez Kazimierzę Małoszówki, miasto może być zagrożone.
WODA Z NIEBA
Nie tylko rzeki - zagrożenie płynie również z nieba. Po ulewnych deszczach nasączona wilgocią ziemia nie jest już w stanie wchłonąć więcej wody.
Mieszkańcy z niepokojem patrzą w górę. Na czwartek i piątek synoptycy zapowiadają mniej deszczu. To dobry znak - każda przerwa w opadach jest dobra, bo w tym czasie woda z rzek spływa do morza. Niestety, mogą się za to pojawić lokalne burze. Spadnie wtedy nawet od 30 do 55 mililitrów wody na metr kwadratowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?