Korona Kielce – ŁKS Łódź 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Kamil Koszela 50, 2:0 Kornel Łosak 51.
Korona: Łodej – Koszela, Pierzchała, Czerwiak, Klepacki – Wojsa (47. Sornat), Wojtal – Szałas (62. Chmielowiec), Długosz. Gromulski (75. Rybus) – Łosak (58. Chudecki).
Kielczanie zagrali słabe spotkanie, ale dobry początek drugiej połowy dał im dwa gole i w efekcie ważną wygraną. Mecz rozegrany na sztucznej nawierzchni na osiedlu Świętokrzyskie w Kielcach stał na przeciętnym poziomie, było dużo chaosu, grę utrudniał też silny wiatr.
W pierwszej połowie Korona powinna prowadzić od 40 minuty, po rzucie karnym jaki podyktował sędzia za faul na Kamilu Koszeli. Do jedenastki podszedł Kornel Łosak, uderzył jednak lekko i w sposób sygnalizowany, więc bramkarz gości nie miał problemu z obroną tego strzału.
Korona zmarnowała znakomitą okazję, świetnie rozpoczęła natomiast drugą połowę. W 50 minucie najpierw Koszela wszedł w pole karne z boku boiska i przerzucił bramkarza, a w 51 po dobrym dograniu Wiktora Długosza znalazł się Kornel Łosak, strzelił wprawdzie zbyt lekko, ale piłka po interwencji bramkarza wtoczyła się do bramki.
Po tym prowadzeniu Korona szybko oddała jednak inicjatywę i choć stwarzała kolejne okazje, to mieli je też goście i oni również mogli zdobyć bramki. Podobnie jak kielczanie mieli jednak rozregulowane celowniki i piłka często przelatywała obok słupka.
- Mieliśmy w tym meczu dobre 15 minut drugiej połowy. Brakuje nam stabilizacji, ale ciągle gramy innym składem. Na szczęście wygraliśmy i to jest najważniejsze – przyznał po meczu trener Korony Marek Mierzwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?