[galeria_glowna]
Zdzisław Spadło, trener Juventy:
Zdzisław Spadło, trener Juventy:
- Lider okazał się za mocny. Poza tym w meczach z dwoma pierwszymi zespołami widoczny był kryzys fizyczny u moich zawodników. Są to młode organizmy, gra co trzy dni spowodowała, że fizycznie nie wyglądaliśmy najlepiej. Pojawiły się tez urazy, już w pierwszej połowie musiałem zmienić dwóch zawodników. Na domiar złego trzy bramki, które straciliśmy, padły po rykoszetach.
Juventa Starachowice - Limanovia Limanowa 1:4 (0:3)
Bramki: 0:1 Artur Skiba 10, 0:2 Arkadiusz Garzeł 20, 0:3 Marek Mizia 42, 1:3 Konrad Wójtowicz 69, 1:4 Artur Skiba 72.
Juventa: Wróblewski 5 - Śpiewak 4, Senderowski 5, Styczyński 5, Jagiełło 5 - Wójtowicz 5, Kiełek nie klas. (20 Kiełbasa 5), Fabjański 5, P. Bies nie klas. (30 Konieczny 4) - Stawiarski 4, Anduła 5.
Kartki: żółte: Styczyński, Stawiarski, Wójtowicz (Juventa). Sędziował: Marcin Bąk z Kielc. Widzów: 100.
Piłkarze Juventy nie sprostali liderowi. Do przerwy przegrywali 0:3 i było już praktycznie po meczu. W drugiej połowie honorowe trafienie dla gospodarzy zapisał na swoim koncie Konrad Wójtowicz.
- Gramy z bardzo dobrym zespołem, głównym kandydatem do awansu, ale będziemy walczyć - zapowiadał przed meczem Zdzisław Spadło, trener Juventy. Ale jego młody zespół szybko dostał dwa ciosy od faworyzowanego rywala.
PO PROSTYM BŁĘDZIE
Limanovia objęła prowadzenie w 10 minucie. Z rzutu wolnego z ponad 20 metrów uderzył Artur Skiba, piłka po drodze odbiła się od jednego z zawodników Juventy i wpadła do bramki. W 20 minucie goście prowadzili już 2:0. Uderzał Wojciech Dziadzio, ale po drodze tor lotu zmienił Arkadiusz Garzeł i futbolówka wpadła do siatki obok Tomasza Wróblewskiego. Trzeci cios przed przerwą zagrał Marek Mizia, który sfinalizował akcję Wojciecha Dziadzio. - Trzeci gol padł po bardzo prostym błędzie naszego obrońcy. Doświadczony przeciwnik potrafił to wykorzystać - mówił trener Juventy Zdzisław Spadło.
LEPIEJ PO PRZERWIE
W drugiej połowie gospodarze zdobyli honorową bramkę, jej autorem był Konrad Wójtowicz. - Po przerwie nasza gra wyglądała lepiej. Mieliśmy kilka sytuacji, po których mogliśmy strzelić gole. Tylko jedną udało się wykorzystać, ale wierzę, że jeżeli wypoczniemy i wszyscy zawodnicy dojdą do zdrowia, to te punkty będziemy zdobywać. Limanovia i Łysica Bodzentyn są od nas mocniejsze i jeżeli kryzys fizyczny miał się pojawić, to dobrze, że akurat wypadł w meczach z takimi rywalami - dodał trener Spadło.
MOŻE DOJDZIE KIDOŃ
W spotkaniu z Limanovią nie mógł on skorzystać z dwóch kontuzjowanych zawodników - Grzegorza Tobiszewskiego i Artura Kidonia. - Grzesiek leczy uraz, być może pod koniec maja będzie gotowy do gry. Artur już zaczął trenować, równiez liczę na to, że wkrótce do nas dołączy. I mam nadzieję, że Piotrek Kiełek, Piotrek Bies i Kuba Śpiewak wyleczą drobne urazy, odpoczną i w kolejnym spotkaniu będą do mojej dyspozycji - powiedział trener Zdzisław Spadło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?