MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z kieleckich drukarni w Polskę

Marek MACIĄGOWSKI <a href="mailto:macią[email protected]" target="_blank" class=menu>macią[email protected]</a>
Zbigniew Cichy - dziś prowadzi wydawnictwo i zakład poligraficzny. O jego podziemnej działalności przez 25 lat nikt niemal nie wiedział.
Zbigniew Cichy - dziś prowadzi wydawnictwo i zakład poligraficzny. O jego podziemnej działalności przez 25 lat nikt niemal nie wiedział.
Andrzej Karyś, dziś emeryt, przed domem przy ulicy Sienkiewicza w Kielcach, gdzie mieściła się podziemna przygotowalnia matryc drukarskich.
Andrzej Karyś, dziś emeryt, przed domem przy ulicy Sienkiewicza w Kielcach, gdzie mieściła się podziemna przygotowalnia matryc drukarskich.

Andrzej Karyś, dziś emeryt, przed domem przy ulicy Sienkiewicza w Kielcach, gdzie mieściła się podziemna przygotowalnia matryc drukarskich.

W stanie wojennym istniał w Kielcach bardzo silny podziemny ośrodek wydawniczy. Cała prawda o jego działalności odkrywana jest dopiero dziś.

Przez cały stan wojenny panowała w Polsce opinia, że w Kielcach nic się nie dzieje, opozycja zdławiona, a bezpieka ma wtyki wszędzie. Prawie nikt nie wiedział, że tutaj właśnie istnieje bardzo silny podziemny ośrodek wydawniczy. Dotarliśmy do ludzi , którzy pracowali w nim przed 25 laty.

O kieleckim Komitecie Oporu Społecznego Konstant Gebert napisze: "To był bardzo dziwny KOS. Skuteczny zdyscyplinowany, technicznie sprawny, chyba bardziej sprawny niż my, rzekoma centrala. Nigdzie, poza Warszawą pismo, jak w Kielcach, nie wychodziło w takim nakładzie, tak regularnie, i z taką techniczną inwencją. Czasem trochę się baliśmy, że w końcu machną ręką na nas i zaczną działać na własną rękę i gdzie my znajdziemy wtedy drugą tak świetną ekipę?".

PLAKATY, ULOTKI, LISTY

Andrzej Karyś 13 grudnia 1981 roku był pod szwajcarską granicą. Wyjechali z kolegami z bloku zarobić za granicą, chcieli jechać do Wenecji. Gdy dowiedzieli się, że w Polsce jest stan wojenny, wrócili do Wiednia. Koledzy zostali, on 19 grudnia przyjechał do Kielc. Wcześniej nie był działaczem "Solidarności" obserwował, co się dzieje. Pracował w straży, do związku wstąpił późno. Postanowił coś robić, bo jak mówi, nakazała to przyzwoitość.

W Kielcach kilka grup podejmowało nielegalną robotę wydawniczą. Grupa Przemka Witka, nauczyciela z "Geologa" zrobiła kilka plakatów. Grupa kilku pań między innymi Janina Szwaczka, Wiesława Zacharska i Janina Cygan zaczęła pisać listy protestacyjne. To wszystko było mało. Kilka grup robiło pieczątki z gumy. Podrzucali je pod szkołami, a dzieci potem stemplowały co mogły. Biuletyn "Solidarności" powielali Jerzy Spolita i Robert Kula. Stosowali powielanie matryc białkiem, ale po 100 egzemplarzach takie matryce były do wyrzucenia. W kościołach były tłumy, ludzie czekali na wolne słowo, na niezależną informację. Podziemny Warszawski Komitet Oporu Społeczego apelował o tworzenie Kół Oporu Społecznego.

Wcześniej w zakładzie fotograficznym w Łagowie Karyś powielał metodą fotograficzną biuletyn Komitetu Obrony Robotników, przywożony przez Wojtka Radomskiego. Teraz też postanowił zająć się poligrafią. Tylko jak i gdzie? Wszystkie maszyny poligraficzne były pod kontrolą, nawet maszyny do pisania w biurach kazano po 15 przykrywać brezentem i zapinano na kłódkę.

Zorganizowaną grupę, koło oporu społecznego, stworzył Zbigniew Cichy. On jako pierwszy zaczął wydawać ulotki w nakładzie 100-200 egzemplarzy. To już było coś. Działalność grupy została jednak rozpoznana i kilka osób poszło do więzienia.

Niewiele brakowało, by dalej mówiono, że w Kielcach nic się nie da zrobić, bo bezpieka jest wszędzie. A jednak

NAJLEPSZE SITO I PASTA "KOMFORT"

- Do jesieni 1982 roku szkoliliśmy się technicznie. Do państwowej poligrafii nie było żadnego dostępu. O maszynach nie było mowy. W grę wchodziła tylko technika sitodruku. Robota ręczna, ale cicha i wymagająca małych nakładów finansowych. Sam pracowałem w straży w Warszawie, uczyłem się sitodruku i innych technik poligraficznych ale też zasad rozsądnego knucia i konspiracji. Potem przyjechałem do Kielc - mówi Andrzej Karyś. Zaczęliśmy robić gazetkę naszego KOS. Dostarczaniem papieru zajął się Andrzej Kłuskiewicz. Skąd go brał do dziś nie wiadomo, papier był na przydziały. Zaczęliśmy od gazetki, cztery strony A-4. Farbę robiliśmy z czarnego pigmentu i pasty "Komfort" do prania. Jerzy Urban, ówczesny rzecznik prasowy rządu podawał, że konfiskowano wielkie ilości papieru i farby drukarskiej. Bzdura, ani tyle papieru, ani żadnej farby podziemie nie miało. Gdyby miało, Polskę zarzucilibyśmy ulotkami.

NAKŁADY SZŁY W TYSIĄCE

Zaczęła się rytmiczna praca wydawnicza kieleckiej grupy KOS. Matryce powstawały w piwnicach przy Sienkiewicza i w domu rodziców Andrzeja Karysia. Obok była "Świętokrzyska" - kielecka mordownia zwana restauracją, były dancingi i mordobicia, milicyjna "nyska" stała zawsze obok bramy, przy okienku piwnicy, gdzie powstawały kolejne numery KOS. To był najlepszy kamuflaż. W kieleckiej grupie Komitetu Oporu Społecznego działało kilka grup drukarskich. Druk odbywał się w różnych mieszkaniach. Użyczonych, wynajętych. Do sitodruku potrzebna jest tylko matryca, farba i woda. Nakłady liczyły 2-4 tysiące egzemplarzy.

Kieleccy drukarze robili nie tylko świętokrzyską edycję KOS. To już było poważne pismo, miało od 8 do 16 stron. Każdy zespół drukarski miał swój numer, pismo opatrzone było pieczątką zespołów Vega z chorągiewką. W Kielcach na zlecenie centrali drukowano Tygodnik Wojenny, Samorządną Rzeczypospolitą. Wychodziła CDN - gazeta wolnych ludzi, Punkt Widzenia. Drukarze Vegi robili też ulotki dla innych grup, okolicznościówki. Zaczęto drukować książki.

- Druk kończył się o 1-2 w nocy. Nakład nigdy nie leżał. Nie mielibyśmy sukcesów, gdyby nie nasi kolporterzy, często bezimienni. Szefowa kolportażu, Halina Massalska, stawała na głowie, żeby nakłady były dostarczone tam gdzie trzeba.

AŻ DO OKRĄGŁEGO STOŁU

KOS wychodził co dwa tygodnie, CDN - co miesiąc, systematycznie, Tygodnik Wojenny co dwa - trzy tygodnie. Pismo trafiało do grup w całym województwie. Przy kolportażu nigdy nie było wpadki. 1 maja 1985 roku Karyś został aresztowany. Aresztowanie nie było przypadkowe, ktoś sypnął. Przesiedział w areszcie prawie 1,5 roku, bez wyroku, paczek, widzeń, bo sprawa cały czas się toczyła. Wyszedł dopiero na mocy amnestii, a sprawa zakończyła się dopiero 13 grudnia 1986 roku.

Zespoły drukarskie pracowały jednak dalej. KOS ukazywał się nadal, choć już bez znaczka Vega. Kieleccy podziemni drukarze byli tak sprawne technicznie, że zlecano im coraz więcej robót. Kielecki Komitet Oporu Społecznego wydał 186 numerów swojego podziemnego pisma. Podziemna praca trwała aż do obrad okrągłego stołu. Zakończył ją dopiero Bal Gazety Kieleckiej.

Dziś o działalności wydawniczej kieleckiego podziemia wie niewiele osób. Przypomniano ją niedawno na wielkim zjeździe ludzi związanych z Tygodnikiem Mazowsze w Warszawie. Wówczas okazało się, że jednak w Kielcach wiele się w stanie wojennym działo. Także dlatego, że mało kto o tym słyszał.

Oni działali, co robią dziś?

Wykaz nazwisk osób zaangażowanych w strukturach Kieleckiego Komitetu Oporu Społecznego. W większości przypadków udało się ustalić co robią dziś.

Andrzej Karyś - dziś na emeryturze prowadzi Stowarzyszenie Orlęta Armii Krajowej w Kielcach; Michał Chałoński - były poseł, były Prezes Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, obecnie działa w Krajowej Izbie Gospodarczej, Józef Płoskonka - były wojewoda kielecki, działacz samorządowy, dziś w Najwyższej Izbie Kontroli; Stanisław Żak - profesor Akademii Świętokrzyskiej; Wojciech Arczyński - sędzia Sądu Okręgowego; Halina Massalska - dziś mieszka w Toronto; Małgorzata Zbieg, Juliusz Braun - były poseł i przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, obecnie pracuje w Ministerstwie Kultury; Leszek Kumański - dziś znany reżyser programów telewizyjnych, Jerzy Spolitak - nie żyje, Wojciech Radomski i Ewa Radomska - mieszkają w Stanach Zjednoczonych; Irena Karyś - mieszka i pracuje w Kielcach; Tomasz Rozborski - pracuje w straży pożarnej; Maria Prześlak - mieszka w Kanadzie, Elżbieta Marynowska - mieszka w Kielcach; Roman Pacholec - nie żyje; Ewa Kędzior - żegluje po morzach; Barbara Sałaj - mieszka we Francji; Grzegorz Kosterski - właściciel kamienicy przy kieleckim Rynku; Jadwiga Kosterska - mieszka w Kielcach; Krzysztof Muzyka - żegluje po świecie; Grażyna Muzyka - żegluje po świecie; Paweł Perchel - mieszka w Starachowicach; Wojciech Zawal - mieszka w Starachowicach; Łucja Pańszczyk - mieszka w Skarżysku; Antoni Jabłoński - mieszka w Kielcach; Krystyna Zub - na emeryturze, mieszka w Kielcach; Teresa Podgłódek - mieszka w Warszawie; Jadwiga Walendziak - mieszka w Starachowicach, Zbigniew Sala - wyjechał z kraju; Bogdan Migas - mieszka w Kielcach; Krystyna Żurowska - nie żyje; Zbigniew Zieliński - nie żyje, Lech Janiszewski - jest wicewojewodą świętokrzyskim, Tadeusz Kowalczyk - były poseł, mieszka w Bielinach; Konrad Cedro - mieszka w Arabii Saudyjskiej; Jolanta Paschalska - mieszka w Krakowie; Agnieszka Massalska - prowadzi kancelarię adwokacką w Kielcach; Marzena Sidor mieszka w Kielcach; Marian Kulecki - nie żyje; Ryszard Utrutko - nie żyje; Włodzimierz Kozioł - jest udziałowcem spółki wydawniczej; Andrzej Lewański - jest emerytowanym pułkownikiem Wojska Polskiego; Andrzej Krajewski - mieszka w Kielcach; Marek Korona - mieszka w Kielcach; Feliks Zagrodzki - pracuje w parafii w Kielcach; Helena Zagrodzka, Dagmara Zagrodzka, Monika Hummer, Piotr Karyś - wszyscy mieszkają w Kielcach.

13 grudnia

1981 roku, czyli niemal dokładnie 25 lat temu we wczesnych godzinach rannych Rada Państwa przyjęła dekret o wprowadzeniu na terytorium Rzeczypospolitej stanu wojennego. Władzę przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Ograniczone zostały podstawowe prawa obywatelskie. W całym kraju aresztowano lub internowano łącznie ponad 10 tysięcy osób. Rozwiązano wszystkie związki zawodowe, zdelegalizowano część organizacji społecznych zakazano strajków. Zmili-taryzowane zostały podstawowe dziedziny gospodarki. Odmowa wykonania poleceń komisarzy równoznaczna była dezercji i mogła być karana przez sądy wojskowe do kary śmierci włącznie. Korespondencja podlegała cenzurze. Wprowadzono godzinę milicyjną - od 22 do 6. Stosowano tryb doraźny w postępowaniu sądowym. Po wprowadzeniu stanu wojennego wiele dużych zakładów pracy strajkowało W czasie akcji protestacyjnych zginęło kilkadziesiąt osób. Między innymi 16 grudnia 1981 roku w kopalni Wujek w Katowicach zastrzelono 9 górników. Prowadzono także inne formy biernego oporu - bojkot państwowych środków masowego przekazu, organizacja podziemnego "drugiego obiegu" wydawniczego. Na murach malowano hasła i znaki "Solidarności" walczącej. Zawiązywały się komitety oporu społecznego. Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 roku, a 22 lipca 1983 został odwołany. Jednak część represyjnego ustawodawstwa wprowadzona w trakcie jego trwania została zachowana. Dopiero w 1989 roku zainicjowano w Polsce procesy reform.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie