- A wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i wyobraźni, aby tego uniknąć - apelują strażacy i policjanci.
Podczas ostatniego weekendu w powiecie sandomierskim spłonęło 40 hektarów zboża i słomy. Z ogniem walczyło aż 9 strażackich zastępów. Straty obliczono na 90 tysięcy złotych, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. Choć czasem od nieszczęścia jest tylko krok. W powicie buskim 50-letni mężczyzna zasłabł, gdy - jak mówią strażacy - prawdopodobnie wypalał skoszoną trawę. Trzeba było go ewakuować z zagrożonego miejsca.
- Wzmożony ruch na polach przyczynił się niestety do wzrostu ilości pożarów - mówi Arkadiusz Wesołowski, rzecznik prasowy świętokrzyskich strażaków. Wozy Straży Pożarnej wyjeżdżają to płonącej słomy czy zboża po kilka razy dziennie. - Takie pożary szybko się rozwijają i są bardzo trudne do opanowania. Ogień rozprzestrzenia się tak błyskawicznie, jakby ktoś rozlał benzynę - opisuje Paweł Frysztak, rzecznik prasowy radomskiej Straży Pożarnej. - Przypadkowi świadkowie nie są w stanie tego opanować. A i strażakom bywa trudno.
TRZYMAĆ SIĘ ZASAD
- Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i wyobraźni, żeby uniknąć zagrożenia - mówi Paweł Frysztak. - Bo zwykle winien jest pośpiech, lekceważenie zasad bezpieczeństwa pracy, zły stan maszyn rolniczych.
- Do żniw czy innych prac polowych trzeba się po prostu przygotować - dodaje Arkadiusz Wesołowski. - Przede wszystkim sprawdzić stan techniczny maszyn, których będziemy używać. Do tego dochodzą podstawowe zasady bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Niedopuszczalne jest palenie tytoniu podczas zbiorów palnych płodów rolnych i przy ich transporcie. To samo dotyczy używania otwartego ognia. Kolejna zmora to wypalanie słomy i innych pozostałości roślinnych. Nie wolno tego robić w odległości mniejszej niż 100 metrów od zabudowań, lasów, rosnącego zboża czy stogów z sianem lub słomą.
GAŚNICA POD RĘKĄ
Właśnie wypalanie jest jedną z głównych przyczyn tego typu pożarów. - Choć to trudno udowodnić - zastrzega Arkadiusz Wesołowski. - Do tego dochodzi zaprószenie ognia przez człowieka albo maszynę. Płoną też kombajny, czego przyczyną jest najczęściej zwarcie w instalacji elektrycznej. Dlatego tak ważne jest sprawdzanie stanu technicznego maszyn.
- Wytrawni kombajniści wiedzą, że trzeba wozić ze sobą gaśnicę. Dzięki temu można zapobiec większemu pożarowi - dodaje Paweł Frysztak.
DZIECI NIE POWINNY PRACOWAĆ
Lato to niestety też sezon wypadków w rolnictwie. Ich ofiarami często padają dzieci. Kilka dni temu w gminie Bieliny zginął 12-letni chłopiec, przygnieciony ciągnikiem rolniczym. - Dzieci poniżej 15 roku życia nie powinny pracować w gospodarstwie - apeluje Arkadiusz Wesołowski. Ale praktyka jest taka, że jednak pracują, pomagając rodzicom.
- Jeśli już, to dzieci można angażować do prac adekwatnych do ich wieku - mówi Beata Jędrzejewska-Wrona, rzecznik prasowy tarnobrzeskiej policji. - Nie wolno im pracować przy obsłudze maszyn. Nie powinny kierować ciągnikami, nawet jeśli dzieje się to na polu czy na łące. Co roku apelujemy, aby osoby wyruszające do pracy w polu organizowały opiekę dla dzieci i raczej nie zabierały ich ze sobą. Bo dorośli zajmą się obowiązkami a dzieci będą pozostawione same sobie. Chwila nieuwagi i może dojść do nieszczęścia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?