Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Załoga z Opatowa, czyli burmistrz Grzegorz Gajewski z rodziną, na mecie Rajdu Charytatywnego Złombol. Są w Portugalii

Sandra Krakowiak
Sandra Krakowiak
Załoga z Opatowa czyli burmistrz Grzegorz Gajewski z żoną Elżbietą i synem Janem dotarli do mety Złombola
Załoga z Opatowa czyli burmistrz Grzegorz Gajewski z żoną Elżbietą i synem Janem dotarli do mety Złombola Grzegorz Gajewski
Burmistrz Opatowa Grzegorz Gajewski z żoną Elżbietą i synem Janem dojechał do mety Rajdu Złombol. Tegoroczna wyprawa prowadziła do Portugalii a jej cel jest niezwykły – zebranie pieniędzy dla dzieci z domów dziecka.

Załoga z Opatowa na mecie Złombola

Burmistrz Opatowa Grzegorz Gajewski a dokładnie załoga, bo podróżował z żoną i synem, dotarła do Portugalii. W środę o godzinie 6.25 czasu polskiego dotarli nad brzeg Atlantyku w Nazare.

- Nasz dzielny Złombolonez po prawie dwudziestu godzinach i 1280 kilometrach ciągłej jazdy z Carcassonne via Lourdes, dotarł nad brzeg Atlantyku, do Nazare, na metę 17 edycji Złombola. Od piątku, kiedy wyruszyliśmy z Opatowa, przejechaliśmy łącznie 3 821 kilometrów, a teraz stoimy nad brzegiem oceanicznego urwiska i czekając na ponad pół tysiąca innych załóg patrzymy w kierunku Ameryki

– poinformował burmistrz.

Złombol jest największą samochodową imprezą charytatywną na świecie. Jednoczy ludzi, którzy, aby móc wystartować, muszą uzyskać minimalną kwotę 2800 złotych od darczyńców i 200 złotych wpisowego. Wszelkie koszty podróży, wyżywienia, noclegów oraz napraw samochodów są po stronie uczestników.

Burmistrz Grzegorz Gajewski na rajd wybrał się polonezem z 1994 roku, który przeszedł serwis przed wyjazdem.
- Był szykowany na tę wyprawę od kilku miesięcy. Wymieniłem w nim dużo podzespołów od opon, kompletnego układu hamulcowego, łożysk, świec, przewodów, aż po płyny. Samochód sprawuje się bardzo dobrze. Dziś rano dotarliśmy na metę, a po drodze odwiedziliśmy między innymi Monako, Carcassone i Lourdes. Więcej czasu będzie na powrocie, planujemy wrócić trasa północną i zahaczyć między innymi o Paryż i Wersal – tłumaczy burmistrz.

Okazuje się, ze jeśli chce się podróżować, to nie trzeba mieć super nowoczesnego auta.
- Jak widać Polonez to tez auto, którym można dotrzeć na koniec kontynentu. Co prawda przy trzech osobach na pokładzie i ciężarze zabranych ze sobą rzeczy daje o sobie trochę znać brak mocy silnika, szczególnie w górach, których na trasie nie brakowało, ale trzeba przyznać, ze spisał się bardzo dzielnie – dodał Grzegorz Gajewski i właściciel starego pojazdu z 1994 roku, z silnikiem benzynowym 1,6 w wersji z gaźnikiem. - To najmocniejszy z polskich silników montowanych w polonezach, nominalnie miał 87 koni mechanicznych mocy. Dwa dni przed wyjazdem udało mi się założyć do niego instalację gazową.

Polonez burmistrza Opatowa z dzielną załogą na pokładzie przejechał trasę, która wiodła przez: Brno, Wieden, Wenecje, Genue, Monako, Carcassonne, San Sebastian, Valladolid az do Nazare.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie