MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast wystawnych sal na wesela młodzi kielczanie wybierają kluby i dyskoteki

Dorota KLUSEK [email protected]
Kasia i Piotrek Bednarczykowie do kieleckiego klubu "Alibi” przyszli w ślubnych strojach. Szybko jednak przebrali się w coś wygodniejszego.
Kasia i Piotrek Bednarczykowie do kieleckiego klubu "Alibi” przyszli w ślubnych strojach. Szybko jednak przebrali się w coś wygodniejszego. D. Łukasik
Wieczór panieński czy kawalerski w klubie to standard, ale wesele? Dziś już coraz mniej dziwi. Na naszych oczach rodzi się nowa tradycja weselna.

Najpierw tradycyjne, sakramentalne "tak" wypowiedziane w gronie rodziny i przyjaciół, potem uroczysty obiad, a następnie impreza w gronie znajomych w klubie. Takie wesela zyskują na popularności. Argumenty za: jest taniej i inaczej.

Kasia z Piotrkiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską ślubowali sobie w lipcu tego roku. Przysięgę złożyli w malowniczo położonym kościele na Karczówce w Kielcach. Potem wraz z gośćmi bawili się w wynajętej sali. Ale impreza z ich udziałem szybko się skończyła. Koło godziny 23 państwo młodzi zmienili lokal. Ciąg dalszy wesela miał miejsce w klubie "Alibi".
- My dotarliśmy później, natomiast lokal mieliśmy zarezerwowany już od godziny 20, więc nasi znajomi mogli zacząć bawić się dużo wcześniej - wyjaśniają Kasia i Piotrek. - Przyszli ci wszyscy, którzy wiedzieli o naszym ślubie i mieli ochotę świętować razem z nami.

DWIE IMPREZY

Podobny scenariusz, w październiku, przerobili Kasia i Robert Gorajowie. Trzydziestoosobową grupę swoich znajomych, zaprosili do klubu Luvr. Zarezerwowali sobie tylko dwie loże, więc kiedy oni świętowali swoje szczęście, inni klubowicze bawili się obok nich. - Nie przeszkadzało to nam, wręcz przeciwnie. Informacja o naszym ślubie szybko się rozeszła, były gratulacje, piosenki z dedykacjami. Wszyscy goście klubu stali się naszymi weselnymi gośćmi - śmieje się Katarzyna Goraj.

Te dwie pary nie są wyjątkami. Wesela, na jakie oni się zdecydowali zyskują na popularności. Zauważył to Zbyszek Olejarczyk, właściciel "Luvru". - Tylko w ciągu tego roku miałem cztery czy pięć takich imprez. Znakomicie się sprawdzają. W przypadku Kasi i Roberta mieliśmy do czynienia z weselem, które odbywało się obok klubowej imprezy. Jest oczywiście możliwość zarezerwowania całego klubu. Wprawdzie wszyscy goście nie będę siedzieć razem, ale przecież jeden wspólny stół też nie gwarantuje tego, że wszyscy będą siedzieć razem i razem się bawić. Z obserwacji tych klubowych wesel widzę, że warto czasami przełamać tradycję.

TRADYCJI ZDECYDOWANE NIE!

Kasia i Robert Gorajowie nie żałują. - Po ślubie zrobiliśmy obiad w restauracji. Naszych gości opuściliśmy koło 21 - 22 i przenieśliśmy się do "Luvru". Oczywiście, kto chciał mógł zostać i dalej się bawić - podkreśla Katarzyna Goraj. Zdjęliśmy nasze ślubne stroje i zupełnie na luzie bawiliśmy się w klubie.
U Kasi i Piotra było bardziej tradycyjnie. Nie zabrakło nawet oczepin. - Było świetnie, z jajem - śmieje się Piotrek. Zapytany, dlaczego wybrali tę formę ślubu, odpowiada: - Nie chcieliśmy mieć wesela z tą całą oprawą: orkiestrą, która gra pod domem, balonami i bramami. W naszych rodzinnych miejscowościach chyba nawet niewiele osób wie o zmianie naszego stanu cywilnego. Bardzo często patrzę na takie tradycyjne wesela. Gram na weselach i zbyt często widuję to samo. Chcieliśmy z Kasią, by nasze wesele było inne. - I było - dopowiada Kasia. - Świetnie bawiliśmy się do szóstej rano.

W rolę prowadzącego ich wesele wcielił się Michał Trzepałka, menadżer "Alibi", który sam niebawem planuje stanąć na ślubnym kobiercu. - Coraz bardziej zastanawiam się, czy swojego ślubu nie zorganizować w klubie. A żeby było jeszcze bardziej oryginalnie, sam będę sobie wodzirejem - śmieje się Michał.

RYTUALNA ZMIANA STANU

Ale nie trzeba pracować przy weselach, żeby chcieć czegoś innego. Kasia Goraj pracuje w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Kielcach, a Robert jest stomatologiem. Oni również zgodnie przyznają, że szukali oryginalnego pomysłu na wesele. A to, że panna młoda nie przetańczyła całej nocy w sukni ślubnej nie miało żadnego znaczenia.

- Obserwujemy zmianę celebry. Młodzi ludzie najprawdopodobniej nie dostrzegają symbolicznego, rytualnego i społecznego znaczenia przyjęcia weselnego - zauważa socjolog, doktor Andrzej Kościołek. - Wesele grało kiedyś rolę symbolicznego przejścia między stanem wolnym, a zamążpójściem, czy ożenkiem. Zapraszało się wieś, wszystkich znajomych, bo przed laty krąg znajomych ograniczał się do tych ludzi, do których można było dojść. I to dosłownie. Ślub i wesele były formą społecznego ogłoszenia, że oto ta dwójka osób należy do siebie. Było to rytualne przejście w nową formę bycia w społeczeństwie.

INACZEJ, TANIEJ

Bezspornie tradycja zmienia się na naszych oczach. - Dzisiaj żyjemy w świecie, w którym mamy szerokie kontakty i wiele możliwości do ich podtrzymywania oraz do wzajemnego informowania siebie. Już nie ma komu ogłaszać tej zmiany w naszym życiu. Kto ma wiedzieć, najczęściej wie dużo wcześniej. Z drugiej strony rozluźniają się nasze więzi z rodziną, więc nie zawsze młodzi odczuwają potrzebę spotykania się z dawno niewidzianą ciotką - mówi doktor Kościołek.

Młodzi ludzie poszukują nowych form, ale nie bez znaczenia są finanse. - Wynajęcie sali czy zespołu na całą noc to ogromny wydatek. Lepiej te pieniądze przeznaczyć na przykład na podróż poślubną, a wybrać tańszą formę wesela. Od kilka lat obserwujemy, jak didżeje zyskują na popularności. A przecież kiedyś nie do pomyślenia było, żeby na weselu nie zagrał zespół. Tradycja weselna zmienia się - przyznaje Dawid Kowalski, właściciel klubu Desperados, didżej, który w tym roku się zaręczył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie