MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymano podejrzewanych o napady na Śląsku i w Świętokrzyskiem

/minos/
W samochodzie należącym do jednego z zatrzymanych braci z policjanci znaleźli broń hukową i atrapę ładunku wybuchowego.
W samochodzie należącym do jednego z zatrzymanych braci z policjanci znaleźli broń hukową i atrapę ładunku wybuchowego. policja
O kilkanaście napadów, w tym atak na pocztę w powiecie jędrzejowskim i bank we Włoszczowie, podejrzewani są dwaj bracia zatrzymani w poniedziałek przez kryminalnych z Katowic.

To sprawa, którą katowiccy kryminalni zajmowali się od września ubiegłego roku, gdy doszło do napadu w Zawierciu. Potem były kolejne. Kryminalni z Katowic przyznają, że na trop mężczyzn doprowadziły ich relacje świadków i nagrania z kamer monitoringu. W poniedziałek wspólnie z antyterrorystami kryminalni pojechali do Mierzęcic (powiat będziński) i zatrzymali 36-latka oraz jego 39-letniego brata. Mężczyźni są z powiatu zawierciańskiego, sąsiadującego z włoszczowskim.

- Według naszych ustaleń właśnie planowali skok na bank. W samochodzie jednego z braci policjanci znaleźli broń hukową, atrapę ładunku wybuchowego oraz ubrania, które były wykorzystywane podczas napadów - opowiada Aleksandra Nowara z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach i wyjaśnia: - Mężczyźni są podejrzewani o około 15 napadów na banki i inne placówki finansowe w województwie śląskim, ale i świętokrzyskim. W tym drugim chodzi o napad w podjędrzejowskiej miejscowości Oksa, a także najprawdopodobniej na bank we Włoszczowie.

Przypomnijmy. Na początku grudnia do oddziału jednego z banków we Włoszczowie wszedł mężczyzna z szalikiem zawiązanym tak, by zakrywał część twarzy. Groził przedmiotem przypominającym broń i zażądał pieniędzy. Pracownica banku była stanowcza, zadeklarowała, że nie ma gotówki. Mężczyzna uciekł. Policjanci prezentowali jego portret pamięciowy, mówili, że napastnik miał około 32 lat i był ubrany w jasnobrązową kurtkę.
Tydzień temu w południe na pocztę w Oksie, w powiecie jędrzejowskim, wszedł mężczyzna w czapce naciągniętej na czoło i wysoko zawiązanym szaliku. On także trzymał coś, co wyglądało jak broń i zażądał gotówki. Gdy pracownica zaczęła krzyczeć i schowała się pod biurko, uciekł.

- Bracia przemierzali po kilkaset kilometrów, by wytypować odpowiednią placówkę. Po obserwacji robili wstępny szkic, do przestępstwa dochodziło najczęściej tego samego dnia. Jeden z mężczyzn wchodził do środka, groził użyciem broni i zabierał pieniądze - opowiada Aleksandra Nowara.
Policjanci opowiadają, że bracia są bezrobotni, a pieniądze przeznaczali na spłatę długów i bieżące potrzeby. Teraz obu może grozić do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie