MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze warto pomagać!

Marek MACIĄGOWSKI [email protected]
Pod Telegrafem w Kielcach spotkaliśmy kwestującą grupę ze Szkoły Podstawowej nr 8, nauczycielki Beatę Gąsior /po prawej/ i Bożenę Hanus /po lewej/ z podopiecznymi: Adrianną, Weroniką, Patrycją, Julitą i Jędrkiem.
Pod Telegrafem w Kielcach spotkaliśmy kwestującą grupę ze Szkoły Podstawowej nr 8, nauczycielki Beatę Gąsior /po prawej/ i Bożenę Hanus /po lewej/ z podopiecznymi: Adrianną, Weroniką, Patrycją, Julitą i Jędrkiem. Aleksander Piekarski
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra już po raz dziewiętnasty. Ponad 120 tysięcy wolontariuszy zbiera w tym roku pieniądze na sprzęt do diagnozowania i leczenia dzieci z chorobami nerek i układ moczowego.

WOŚP to dziś najlepiej rozpoznawalna i ciesząca się największym zaufaniem organizacja charytatywna w Polsce. Niektórzy nie wyobrażają sobie już drugiej niedzieli stycznia bez charakterystycznych czerwonych serduszek na kurtkach przechodniów. W wielu miejscowościach akcja zbierania pieniędzy przez WOŚP starła się już tradycją.

- W Daleszycach pieniądze zbieramy u nas już czternasty raz - mówi Norbert Wojciechowski, szef sztabu Orkiestry w Daleszycach. Zawsze jest duży koncert, mamy stałych sponsorów, są takie osoby, które przekazują wartościowe przedmioty na aukcję, kupują je, a potem jeszcze raz oddają je do licytacji. Bardzo angażują się w pracę sztabu nauczyciele ze szkoły podstawowej i gimnazjum, od lat słodki poczęstunek dla kwestujących przygotowują właściciele piekarni w Borkowie i Daleszycach. Mamy wszyscy satysfakcję, że zebrane u nas złotówki też pomagają ratować życie i zdrowie dzieci.

Podczas pierwszej zbiórki w 1993 roku na potrzeby oddziałów kardiochirurgii dziecięcej zebrano ponad półtora miliona dolarów. Akcja miała mieć charakter jednorazowego happeningu, ale jej zasięg i zaangażowanie młodych ludzi zaskoczyły wszystkich. Od tego czasu Fundacja WOŚP systematycznie wspiera polskie szpitale w sprzęt potrzebny do ratowania dzieci.

ORKIESTRA ROZPOZNAWALNA

Dziś Fundacja Owsiaka to więcej niż tylko charytatywna zbiórka pieniędzy. To także ogólnopolskie programy medyczne, jeden program edukacyjny, największy w Europie letni festiwal open-air - Przystanek Woodstock, Centrum Wolontariatu - Uniwersytet Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Szadowo-Młyn, ale także 1500 sztabów i 120.000 wolontariuszy w czasie finałów, 6000 osób przeszkolonych w udzielaniu pierwszej pomocy, 2400 osób przeszkolonych w udzielaniu pierwszej pomocy z użyciem defibrylatora. To również miliony zebranych złotówek, za które zakupiono kilkanaście tysięcy medycznych pracujących w niemal każdym szpitalu w całej Polsce.

- Nasz synek leżał w szpitalu dziecięcym. Tam też był sprzęt zakupiony przez Orkiestrę. Dlatego uważam, że tę akcję trzeba wspierać i namawiamy do tego wszystkich znajomych, chociaż są też tacy, którzy mówią, że można pomagać w inny sposób - mówi Mariola Gorycka z Kielc.

KLUCZEM ZAUFANIE

W czym tkwi fenomen Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Wydaje się, że kluczem do sukcesu jest zaufanie.
- W każdym roku blisko 120 tysięcy wolontariuszy zbiera pieniądze, które później rozlicza w swoich sztabach. Jest to absolutny fenomen socjologiczny, ponieważ z sum, które wpływają na nasze konto, widać, że wszyscy nasi wolontariusze, obdarzeni naszym bezgranicznym zaufaniem, rozliczają się bardzo skrupulatnie z zebranych pieniędzy. Jeżeli zdarzają się przypadki nadużyć, to są one tak nieliczne, że tylko potwierdzają regułę - mówi rzecznik Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Krzysztof Dobies.

Potwierdzają to osoby, które każdego roku wrzucają pieniądze do puszek kwestarzy.
- Zawsze daję pieniądze do puszki, może niedużo, ale wiem, że idą na słuszny cel - mówi Kamila Górska.
- Wspólnie możemy pomóc i zebrać bardzo dużo. To widać po wynikach zbiórki. Wiemy, że te pieniądze są wydawane na konkretny cel - mówią Małgorzata i Krzysztof Wroniewscy.

PRZECIW OWSIAKOWI

Prawie 80 proc. Polaków deklaruje, że w ciągu ostatniego roku przynajmniej raz podejmowała działania dobroczynne. Uważamy, że pomoc słabszym, potrzebującym i pokrzywdzonym przez los jest naszym obowiązkiem. Choć w społecznym odczuciu dobroczynność jest wartościowa i potrzebna, znacznie chętniej angażujemy się w akcje pomocowe, gdy nie wymagają od nas osobistego zaangażowania. Dlatego łatwiej nam dać pieniądze niż samemu podjąć jakąś działalność.

Zawsze jednak, gdy jedni biorą udział w Orkiestrze, są tacy, którzy atakują Owsiaka. Przed styczniowym finałem pojawiają się wpisy na forach i ukazują się artykuły, które mają "otworzyć Polakom oczy".
Orkiestrę przeciwnicy Owsiaka nazywają paradą próżności, festiwalem tanich gestów, jarmarczną dobroczynnością, dofinansowaniem Narodowego Funduszu Zdrowia i medialnym cyrkiem. Inni atakują samego Owsiaka pisząc, że to dywersant, oszust, ateista, renegat, syn ubeka, degenerat polskiej młodzieży, propagator ruchu Hare Kryszna, piewca wszelkich patologii, anarchii, narkomanii i rozwiązłości, spec od anarchizmu i deprawacji i zarzucają mu oraz że "wyrządza szkody polskiej świadomości narodowej i Kościołowi". Inni jeszcze pryncypialnie uważają, że obowiązkiem państwa jest gospodarować tak, by nie było ubóstwa. Choć takich wpisów jest dużo, tych, którzy popierają Orkiestrę jest zawsze kilkadziesiąt razy więcej. Dlaczego?

WARTO GRAĆ

Na kieleckiej ulicy Sienkiewicza spotkaliśmy tych, którym idea Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zdecydowanie się podoba.
- Zawsze znajdą się tacy, którym nie po drodze jest czyjś sukces i nie mogą ścierpieć, gdy się coś uda. To przykre, że Owsiak i wszyscy, którzy robią wielką rzecz są od razu posądzani i o złodziejstwo, i złe zamiary. Ja co roku daję 50 złotych i nie żałuję - mówi Krzysztof Górki.

- Popieram tę akcję od początku i co roku po niedzielnej mszy wrzucam dzieciom do puszki 20 złotych, bo tyle mogę dać. Wiem, że pomocy nigdy nie za wiele, a te pieniądze idą na dobry cel - mówi Teresa Woźnicka.
- Szanuję pana Owsiaka i popieram jego akcję, chociaż wyrosłem już dawno z wieku młodzieńczego i to "róbta co chceta" nie zawsze mi odpowiada. A nie drażnią mnie Owsiak i Orkiestra tylko kołtuneria i zawiść - mówi Dariusz Wierzbicki.

Dlaczego tyle osób popiera akcję Jerzego Owsiaka, niezależnie od tego, kim jest, ile ma lat, w co wierzy, i jakie ma poglądy? Odpowiedź nasuwa się sama. Bo pomocy nigdy za wiele. A jeżeli możemy pomóc, to zapomnijmy na chwilę o sporach i starajmy się pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie