MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znamy pijanego kierowcę!

Sylwia BŁAWAT, <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Andrzej Grochowski, urodzony 16 września 1953 roku w Busku-Zdroju, zamieszkały Busko-Zdrój, ulica Mickiewicza. 11 września 2006 roku jechał daewoo nexią. W organizmie miał 1,8 promila alkoholu.
Andrzej Grochowski, urodzony 16 września 1953 roku w Busku-Zdroju, zamieszkały Busko-Zdrój, ulica Mickiewicza. 11 września 2006 roku jechał daewoo nexią. W organizmie miał 1,8 promila alkoholu.
Cezary Kiszka, szef prokuratury w Busku: - To pierwszy przypadek opublikowania wizerunku pijane-go kierowcy, który w dodatku stwarzał bardzo poważne
Cezary Kiszka, szef prokuratury w Busku: - To pierwszy przypadek opublikowania wizerunku pijane-go kierowcy, który w dodatku stwarzał bardzo poważne niebez-pieczeństwo. Będziemy publikować kolejne.

Cezary Kiszka, szef prokuratury w Busku: - To pierwszy przypadek opublikowania wizerunku pijane-go kierowcy, który w dodatku stwarzał bardzo poważne niebez-pieczeństwo. Będziemy publikować kolejne.

Andrzej Grochowski z Buska Zdroju - tak nazywa się człowiek, który mając prawie dwa promile alkoholu uciekał przed policją z Buska. Dziś publikujemy jego dane i wizerunek, bo pierwsza prokuratura w Świętokrzyskiem zdecydowała się na taki krok.

Mimo że prawo od dawna daje i sędziom, i prokuratorom możliwość publikowania danych osób, które złamały prawo, jeszcze przed wyrokiem, świętokrzyscy sędziowie i prokuratorzy dotychczas z niego nie korzystali. Mimo że minister sprawiedliwości kilka miesięcy temu zobligował ich do surowego karania pijanych kierowców, łącznie z upublicznianiem ich nazwisk i wizerunków, też z tego nie korzystano. Aż do dziś. Prokuratura Rejonowa w Busku Zdroju jako pierwsza w Świętokrzyskiem zdecydowała się na taki krok - podaje do publicznej wiadomości nazwisko i zdjęcie pijanego kierowcy.

BRAWUROWY POŚCIG PRZEZ DWA POWIATY

Andrzej Grochowski, bo tak się nazywa ów człowiek, nie tylko jazdę po pijanemu ma na sumieniu. Mężczyzna, dotychczas policjantom nie znany z przestępczych dokonań, pojawił się w ich kartotekach w poniedziałek. A zaczęło się od tego, iż tego dnia około godziny 18.30 funkcjonariusze z Buska-Zdroju dostali sygnał od mieszkańca tego miasta, że 53-letni człowiek poruszający się daewoo nexią uszkodził mu płot i furtkę. Opowiadali, iż 53-latek przyjechał do zgłaszającego z pretensjami za zwolnienie z pracy. Skutkiem awantury było właśnie demolowanie łomem ogrodzenia. A potem mężczyzna wskoczył do daewoo nexii i odjechał. Godzinę później patrol zauważył ów wóz i próbował zatrzymać go do kontroli. Samochód stanął, ale gdy policjant chciał do niego podejść, ruszył z piskiem opon. I tak rozpoczął się pościg. Najpierw ulicami Buska, potem powiatu, wreszcie - okolic Pińczowa i samego miasta. To, co wyczyniał kierowca nexii, policjanci, a potem prokurator tak relacjonowali:

- Pędził z prędkością od 100 do 160 kilometrów na godzinę, ignorował wezwania do zatrzymania, łamał niemal wszystkie przepisy ruchu drogowego, omal nie staranował innych samochodów - opowiada prokurator Cezary Kiszka, szef Prokuratury Rejonowej w Busku Zdroju, a policjanci dodają, że niewiele brakowało, a przejechałby jednego z nich.

Zatrzymali pirata w ślepej uliczce w Pińczowie. Policjanci potem mówili, że kierowca kurczowo trzymał się kierownicy, więc z auta musieli wyciągać go siłą. Nie chciał poddać się badaniu alkomatem, dopiero gdy usłyszał o tym, że będzie miał pobraną krew, a to wiąże się z igłą, zmienił zdanie. Pierwsze badanie wykazało 0,9 miligrama alkoholu na litr (1,8 promile), drugie - 0,93 (1,86 promila). Tym kierowcą był Andrzej Grochowski.

RAŻĄCE LEKCEWAŻENIE

Mężczyźnie przedstawiono na razie dwa zarzuty. Oczywiście - jazdy po alkoholu, ale nie tylko. Także sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, a za to grozi do ośmiu lat więzienia. Możliwe zresztą, że lista zarzutów zostanie poszerzona o groźby karalne i naruszenie nietykalności funkcjonariusza.

Nim sprawa trafiła do sądu, prokuratura błyskawicznie podjęła męską decyzję: - Zdecydowaliśmy się na publikację wi-zerunku i danych osobowych Andrzeja Grochowskiego - mówi Cezary Kiszka, szef buskiej Prokuratury Rejonowej. - Motywujemy to ważnym interesem społecznym. Ten człowiek stwarzał ogromne zagrożenie nie tylko dlatego, że jechał nietrzeźwy, ale też ze względu na swoje zachowanie na drodze: łamanie niemal wszystkich przepisów, prędkość od 100 do 160 kilometrów na godzinę na drodze o dużym natężeniu ruchu, rażące lekceważenie prawa - dodaje. Buscy policjanci i prokuratorzy walkę pijanym kierowcą wydali jeszcze zanim minister Ziobro wydał swe słynne wytyczne. Już w 2004 roku odbierali nietrzeźwym kierującym samochody.

- I efekty już widać. O ile w 2004 roku na drogach powiatu zatrzymano 300 nietrzeźwych kierowców aut, tak w pierwszej połowie "tylko" 70. Różnicę widać, ale to i tak o 70 za dużo. Zatem postanowienie o opublikowaniu danych osobowych i zdjęcia Andrzeja Grochowskiego to co prawda pierwsza taka decy-zja, ale na pewno nie ostatnia - mówi prokurator Kiszka.

WYSZEDŁ WOLNY

Andrzej Grochowski stanął wczoraj przed buskim Sądem Rejonowym. I policjanci, i prokurator wnioskowali o aresztowanie mężczyzny.

- Chodziło nam o umieszczenie go w areszcie na sześć tygodni. W tym czasie zdążylibyśmy wykonać wszystkie czynności i postawić go w stan oskarżenia. Zachodziły niemal wszystkie przesłanki do tymczasowego aresztowania. Po pierwsze: obawa ucieczki podejrzanego - przecież już raz to zrobił, przed policjantami uciekał przez kilkadziesiąt kilometrów. Po wtóre: obawa matactwa, ten człowiek kłamał podczas przesłuchania. I w końcu - zagrożenie karą: do ośmiu lat więzienia - mówił szef buskiej prokuratury. I on, i policjanci zdumieli się, gdy dowiedzieli się, jaka jest decyzja sądu. Asesor Piotr Wilk z Sądu Rejonowego w Busku Zdroju nie znalazł przesłanek nie tylko dla aresztowania Grochowskiego, ale też do zastosowania wobec niego żadnego innego środka zapobiegawczego. Nie uznał, by istniała obawa matactwa, ani ucieczki, zagrożenie karą też nie wydało mu się zbyt istotne. Uznał, że skoro mężczyzna nie był dotychczas karny, nie należy go umieszczać za kratami… Prokurator już pisze zażalenie na tę decyzję, a zastępca prokuratora generalnego, Jerzy Engelking, wstrząśnięty decyzją buskiego sądu mówi tak: - Nie taki los powinien spotkać tego kierowcę. I policja, i prokuratura w tej sytuacji zachowały się prawidłowo. To jest co najmniej dziwne, że w tak - można powiedzieć klasycznej sytuacji - nie zdecydowano się na areszt. A swoją drogą to postępowanie asesora sądu w Busku powinno znaleźć odzwierciedlenie w opinii, jaką mu wystawi sędzia wizytator - mówi prokurator Engelking i obiecuje, że Ministerstwo Sprawiedliwości przyjrzy się decyzjom świętokrzyskich sądów, zwłaszcza, że wczoraj pisaliśmy o tym, jak sąd w Jędrzejowie - wbrew wnioskowi policji i prokuratury - wypuścił pijanego kierowcę (1,5 promila), który na dodatek, by uniknąć odpowiedzialności próbował dać funkcjonariuszom 200 euro łapówki. - Dziwne, że takie decyzje zapadają w świętokrzyskich sądach - mówi Jerzy Engelking, zastępca prokuratora generalnego Rzeczpospolitej.

Zarzuty

Andrzej Grochowski z Buska stanie przed sądem pod zarzutem popełnienia przestępstw, które kodeks karny opisuje tak:

Artykuł 174. § 1. Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrz-nym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Artykuł 178a. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."

Prokurator uzasadnia

"Rażące lekceważenie porządku prawnego i bezpieczeństwa w ruchu drogowym uzasadnia zezwolenie na ujawnienie danych osobowych i wizerunku podejrzanego Andrzeja Grochowskiego wobec ważnego interesu społecznego, a w szczególności konieczności ochrony bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego przed naruszaniem zasad trzeźwości i zapobieżenie dalszym tego rodzaju negatywnym zachowaniom podejrzanego lub innych osób, nieakceptowanym społecznie."

Nasz komentarz

SYLWIA BŁAWAT

Jeżeli sąd nie decyduje się aresztować kierowcy, który po pierwsze jechał po pijanemu, po drugie uciekał przed policją, po trzecie - robił to z prędkością nawet 160 kilometrów na godzinę, a po czwarte - jak mówi prokurator - kłamał podczas przesłuchania, to kto w takiej sytuacji powinien trafić za kraty? Nie życzę sędziemu Piotrowi Wilkowi z Buska Zdroju, by ktoś z jego rodziny stanął na drodze takiemu kierowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie