Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znowu mają dach nad głową!

Michał Leszczyński
Jan Bylinowski jest zadowolony z nowego dachu. – Gdyby nie pomoc ludzi, nie wiem czy mielibyśmy pieniądze na odbudowę dachu – mówi.
Jan Bylinowski jest zadowolony z nowego dachu. – Gdyby nie pomoc ludzi, nie wiem czy mielibyśmy pieniądze na odbudowę dachu – mówi. Michał Leszczyński
Wydarzenie. Pożar strawił część domu dziewięcioosobowej rodziny spod Iwanisk w powiecie opatowskim. Cud, że nikomu nic się nie stało. I drugi cud - zaledwie w tydzień wszystko zostało odbudowane. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli

Jan Bylinowski, głowa rodziny:

Prawie cała rodzina w komplecie. Z prawej strony Marian Staniek, kierowca w Ochotniczej Straży Pożarnej w Stobcu, który nie tylko pomagał w gaszeniu,
Prawie cała rodzina w komplecie. Z prawej strony Marian Staniek, kierowca w Ochotniczej Straży Pożarnej w Stobcu, który nie tylko pomagał w gaszeniu, ale również przy odbudowie. Michał Leszczyński

Prawie cała rodzina w komplecie. Z prawej strony Marian Staniek, kierowca w Ochotniczej Straży Pożarnej w Stobcu, który nie tylko pomagał w gaszeniu, ale również przy odbudowie.
(fot. Michał Leszczyński)

Jan Bylinowski, głowa rodziny:

- Oglądaliśmy telewizję. Nie mieliśmy pojęcia, że dach na naszym domu płonie. Dom nie jest ubezpieczony. Nawet nie myślę o tym, jak poradzilibyśmy sobie, gdyby nie ludzka pomoc. Dziękuję każdemu, kto nam pomógł. Serca tych osób są wielkie. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

Przed dwoma tygodniami, w sobotni wieczór wszyscy oglądali telewizję. Akurat była przerwa na reklamę. W tym czasie jeden z chłopców poszedł do drugiego pokoju. W korytarzu zobaczył ogień.

REKLAMA URATOWAŁA IM ŻYCIE

- Gdyby nie reklama, pewnie dalej nieświadomi zagrożenia oglądalibyśmy telewizję - mówi Małgorzata Bylinowska, mama siedmiorga dzieci. - Nie było czuć dymu, nie było nic słychać. Dzisiaj żartujemy, że reklama uratowała nam życie.

Kiedy chłopak powiedział rodzicom o ogniu, zorientowali się, że płonie dach. Ogień zajmował już jego połowę. - Zadzwoniliśmy po straż pożarną. W tym samym czasie w naszej gminie strażacy pracowali w Łopatnie przy pożarze stodoły - mówi Jan Bylinowski, głowa rodziny. Z pomocą rodzinie podążyły inne jednostki straży pożarnej z powiatu opatowskiego. - Rzeczywiście na reakcję strażaków nie musieliśmy długo czekać. Pomimo, że w tym samym czasie byli wezwani do innego zdarzania, do nas i tak przyjechali szybko. Akcję utrudniał dwudziestostopniowy mróz - relacjonuje pani Małgorzata.

WSZYSTKO ZNISZCZONE

Strażacy rozpoczęli gaszenie dachu, którego niestety nie udało się uratować. Z uwagi na zniszczenia, trzeba było go rozebrać. Oprócz samej konstrukcji spłonęło wszystko, co znajdowało się na poddaszu.
- Poddasze szykowaliśmy do zamieszkania. Były tam meble, trochę ubrań, drzwi, deski, jak to w domu bywa, mieliśmy tam niewielki magazyn. Wszystko zniszczone - wylicza tata Bylinowski.

PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE

Co prawda murowany dom nadawał się do zamieszkania, ale nie miał dachu. Z pomocą pospieszyli mieszkańcy Stobca i okolicznych wiosek. Zaraz po pożarze, na podwórku rodziny zjawiło się około dwudziestu osób. Rozpoczęto porządkowanie podwórka. Lada moment uprzątnięto strop. Za kilka dni przywieziono drzewo niezbędne do postawienia konstrukcji dachu. Prace nad odbudową dachu codziennie trwały do późna. - Ktoś dał trochę desek, ktoś krokwie, jeszcze inny znowu dał deski - wylicza Marian Staniek, który uczestniczył przy odbudowie i sam podarował drewno. - Jednego dnia to wzięliśmy strażackie lampy i nocą oświetlaliśmy plac budowy. Nie przeszkadzał nam nawet gęsto padający śnieg.
W tydzień po pożarze nowy dach był już gotowy. Część blachy niezbędnej do pokrycia zakupił Urząd Gminy w Iwaniskach.

TA SOLIDARNOŚĆ ROBI WRAŻENIE

- Jestem pod wrażeniem solidarności ludzi - mówi Marek Staniek, wójt Iwanisk. - Mieszkańcy gminy w zasadzie sami się zmobilizowali, aby pomóc poszkodowanej rodzinie. Małżeństwo Bylinowskich nie pracuje. Wychowują siedmioro dzieci: 5-letnią Dobrosławę, 10-letnią Patrycję, 14-letnią Karolinę, 16-letniego Krystiana, 18-letniego Radosława, 22-letniego Przemysława oraz 23-letnią Renatę. - Najpotrzebniejsze rzeczy już dostaliśmy. Mamy ubrania, meble i jedzenie - mówi mama Małgorzata. - Cieszę się z szybkiej pomocy i odbudowy dachu. Teraz mróz, śnieg, deszcz i wiatr są nam niestraszne. Znowu możemy mieszkać bez obaw. Pożar wybuchł prawdopodobnie od nieszczelnego przewodu kominowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie