Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandomierz nie zostanie powiększony

Małgorzata PŁAZA
Jeśli Kobierniki nie zgodzą się na przejście do Sandomierza, nie ma mowy o przyłączeniu Milczan.
Jeśli Kobierniki nie zgodzą się na przejście do Sandomierza, nie ma mowy o przyłączeniu Milczan. Małgorzata Płaza
Fiaskiem zakończyły się podjęte przez sandomierskie władze próby przyłączenia do miasta terenów należących do gminy Samborzec. Miasto planowało przeprowadzenie procedury zmiany granic w tym roku.

Choć władze Sandomierza nie mówią tego wprost, jest już niemal pewne, że z zamiarów przesunięcia granic miasta nic nie wyjdzie. Po wakacjach, zgodnie z zapowiedziami burmistrza, Rada Miasta miała zająć się postulatami mieszkańców Milczan. Od ich realizacji uzależniają zgodę na przejście do Sandomierza.

Radni nie zajęli się sprawą, ponieważ nie ma akceptacji dla propozycji miasta ze strony graniczących z nim Kobiernik.

Bez Kobiernik nie da rady

- Najważniejszym ogniwem są Kobierniki. Nawet jeśli porozumiemy się z Milczanami, a nie będzie zgody Kobiernik, o zmianie granic nie ma mowy, nie ma bowiem możliwości prawnych. Przyłączana miejscowość musi graniczyć z Sandomierzem - tłumaczy burmistrz.

Co ciekawe, rozmów z Kobiernikami miasto nawet nie rozpoczęło, tłumacząc to nieobecnością sołtysa. Jak jednak wiadomo, mieszkańcy podmiejskiej wioski, nie chcą przejść do Sandomierza. Ponadto poczuli się dotknięci słowami burmistrza, który podczas spotkania w Milczanach powiedział, że mieszkańcy Kobiernik "przyjdą do niego na kolanach" i jeśli nie zgodzą się na przejście do miasta, utrudni dzieciom z tej miejscowości dostęp do sandomierskich szkół i przedszkoli.

Strochcice nie chcą

Miasto miało zakusy na jeszcze jedną samborzecką wioskę - Strochcice, ale podobnie jak w przypadku Kobiernik nie doszło tam do spotkania z mieszkańcami.
- Wiemy, że jest opór. Mieszkańcy powiedzieli zdecydowanie, że nie odłączą się od Samborca - mówi Jerzy Borowski.
- Dziwi mnie taka postawa. Mieszkanie w Sandomierzu to prestiż. Wiem, że mieszkańcy obawiali się wyższych podatków, ale po porównaniu okazało się, że niższe są w Sandomierzu - dodaje burmistrz.

Zaakceptował twarde warunki

Jerzy Borowski podkreśla, że podtrzymuje zgodę na warunki, które postawili mieszkańcy Milczan w uchwale Rady Sołeckiej. Warunki są twarde.

Rada Sołecka chce, aby burmistrz wraz z Radą Miasta zobowiązali się pisemnie do tego, aby wszystkie wpływy z podatków z Milczan były przeznaczane na inwestycje w tej wiosce (po zmianie granic - części miasta), a ponadto żeby wszelkie opłaty nie były wyższe od tych, jakie będą obowiązywały na terenie gminy Samborzec przez okres 25 lat.

Są również inne oczekiwania: uruchomienia linii komunikacji miejskiej do Milczan, budowy kanalizacji, wieloletniego planu inwestycyjnego "co do budowy chodników, oświetlenia, dróg, placów zabaw, tras rowerowych, parków jordanowskich i innych". Mieszkańcy oczekują od władz Sandomierza tego, aby każde zadanie było z nimi konsultowane i wymagało wyrażenia przez nich pozytywnej opinii. Chcą także, żeby korekta granic odbyła się bez obciążeń finansowych, zażądali zatem, aby miasto pokryło koszty wynikające ze zmiany adresu, czyli wymiany dowodów osobistych, dowodów rejestracyjnych, praw jazdy i innych dokumentów, a także wymiany tablic przydomowych.

- Najpierw muszę pokonać przeszkody formalne, a dopiero potem będę mógł rozpocząć rozmowy z ludźmi - tak burmistrz odpowiedział na pytanie, co dalej z planami zmiany granic Sandomierza.

Wójt Samborca Witold Garnuszek nie zajął stanowiska w sprawie zabiegów Sandomierza. Podkreślił, że decyzja należy do mieszkańców.

Jest o co walczyć

Sandomierz, przyłączając okoliczne wioski, chce zapewnić miastu lepszy rozwój, przede wszystkim pozyskać nowe tereny inwestycyjne. Miasto zajmujące zaledwie 28 kilometrów kwadratowych zaczyna się "dusić".

W sumie we wszystkich trzech miejscowościach mieszka ponad 1100 osób, najwięcej, ponad 500, w Kobiernikach. Po przyłączeniu wiosek do Sandomierza powierzchnia miasta powiększyłaby się o prawie 600 hektarów.

Kilka lat temu Sandomierz zabiegał o włączenie do granic miasta Chwałek i Sucharzowa w gminie Obrazów. Jednak w referendum 65 procent mieszkańców tych sołectw opowiedziało się przeciwko zmianom.

Konsultacje z mieszkańcami są wymaganą przepisami częścią procedury zmiany granic. Stosowne uchwały muszą podjąć radni. Wniosek trafia potem do wojewody, który wraz ze swoją opinią przekazuje go do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ostateczną decyzję podejmuje rząd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie