Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w kieleckiej galerii handlowej. Z dnia na dzień zostały bez pracy i pieniędzy!

(esw)
Afera w kieleckiej galerii handlowej. Z dnia na dzień zostały bez pracy i pieniędzy!
Afera w kieleckiej galerii handlowej. Z dnia na dzień zostały bez pracy i pieniędzy! freeimages.com
Miały sprzedawać porcelanę znanej marki. Szybko okazało się, że to oszustwo. Poszkodowane pracownice walczą o zaległe pieniądze.

W kieleckiej Galerii Echo tylko przez kilka miesięcy działał punkt, w którym po obniżonych cenach można było kupić porcelanę znanej na świecie marki Villeroy&Boch. Z końcem marca tego roku został on zamknięty, a towar przeniesiony do magazynu centrum handlowego. Pracownicy z dnia na dzień zostali na lodzie i bez zaległych pensji.

 

- Okazało się, że firma P&M Consulting z Warszawy, która wynajmowała powierzchnię w galerii, zajmuje się budową dróg, a nie sprzedażą porcelany. Ostatniego dnia marca do sklepu przyszła ochrona i musieliśmy zacząć przenosić towar. Po całej nocy noszenia, kiedy wszystko znalazło się magazynie, dowiedzieliśmy się, że galeria przejęła to, co było w sklepie, bo najemcy nie płacili czynszu. A my zostaliśmy na lodzie - opowiadają byłe pracownice punktu.

Zostali bez wypłat

Problemy zaczęły się już wcześniej, bo firma przestała pięciu pracującym w punkcie osobom wypłacać wynagrodzenie.
- Pracowałyśmy tam kilka miesięcy. Pierwsza umowa, oczywiście zlecenie, była podpisana na trzy miesiące, kolejna również na taki sam okres, miała trwać do końca czerwca. Ale szybko pojawiły się problemy z wypłatą. Nie dostałyśmy pensji za dwa miesiące. Najpierw były obietnice, że już niedługo, nawet następnego dnia, możemy dostać pieniądze. Gdy punkt został zamknięty, prezes zaczął obiecywać, że dostaniemy zaległe wypłaty przed Wielkanocą. Ale to były puste obietnice. Po pewnym czasie przestali nawet odbierać od nas telefony, nie odpowiadają na maile - relacjonują poszkodowane.

Ani inspekcja pracy...

Byli pracownicy punktu postanowili dochodzić swoich racji drogą prawną.
- Nie możemy liczyć na inspekcję pracy, bo pracowaliśmy na umowach cywilnopra-wnych, a nie o pracę, a ta instytucja "śmieciówkami" się nie zajmuje. Powiedzieliśmy szefom firmy, że idziemy do sądu. Wtedy prezes zaczęła nam grozić. Stwierdziła, że i tak nic im nie zrobimy - wyjaśniają.

...ani komornik

Droga sądowa na razie nie przyniosła rezultatu, bo okazało się, że firma nie działała pod adresem, który widnieje na umowie, a komornik nie ma jak ściągnąć zaległości. - Dowiedziałyśmy się, że na dwóch rachunkach bankowych jest pięciu komorników i egzekucja jest nieskuteczna. Nie przestaniemy walczyć o zaległe pieniądze. Sytuacja jest beznadziejna. Chcemy też przestrzec innych przed tą firmą - podkreślają.

Z przedstawicielami P&M Consulting nie udało nam się skontaktować.

Zaległości w czynszu

O zaległe pieniędze za czynsz walczy też Galeria Echo.
- Przygoda z tą firmą była krótka, bo nie możemy pozwolić sobie na to, by najemca nie płacił czynszu. Dlatego zerwaliśmy umowę i jesteśmy w sporze z tą spółką, ale należności jeszcze nie zostały uregulowane - mówi Grzegorz Czekaj, dyrektor Galerii Echo. - Niestety, w sprawie poszkodowanych pracowników nie możemy nic zrobić, bo to nie z nami podpisywali umowy - dodaje. a

 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia