Dyskutowali o bolączkach świętokrzyskiego biznesu

Co zrobić, aby ograniczyć listę przeszkód dla pracodawców debatowali 21 maja przedsiębiorcy i politycy z naszego regionu na Drugiej Świętokrzyskiej Debacie Gospodarczej w Kielcach, zorganizowanej przez Świętokrzyski Związek Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Perspektyw brak

Sytuacja gospodarcza województwa świętokrzyskiego nie jest dobra. Maleje liczba firm, brak jest pracy, zarobki należą do najniższych w kraju, a ceny rosną najszybciej. W dodatku społeczeństwo się starzeje, a region wyludnia. To gospodarczo słabe strony naszego regionu – wynika z raportu, który w poniedziałek przedstawiła Aneta Królik, główny specjalista Świętokrzyskiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Kielcach.

Żeby było lepiej potrzebny jest dobry klimat dla prywatnego sektora przedsiębiorstw prywatnych, który zatrudnia 90 procent pracujących.

Ale to już było

Na debacie obecni byli przedstawiciele wszystkich partii politycznych. Na zadawane przez pracodawców pytania, dotyczące bolączek w biznesie odpowiadali krótko, bo czas był ograniczony. Gorąco spierali się o granicę wieku emerytalnego i prywatyzację. W kwestiach dotyczących ułatwień w prowadzeniu dokumentacji administracyjnej, elastycznych form zatrudnienia czy okresu ochronnego przed emeryturą byli raczej zgodni i przekonani o konieczności wprowadzenia zmian w tym zakresie przez Sejm.

Temperatura dyskusji rosła jednak w miarę upływu czasu. Prawdziwe emocje wywołało pytanie, dotyczące oceny działalności urzędów pracy. Marek Gos, przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego był zdania, że urzędy pracy wykształciły w ciągu ostatnich lat kadrę profesjonalnych fachowców, którzy umieją pozyskiwać środki z funduszy europejskich. Teraz jednak urzędy pracy pieniędzy nie mają, więc bez nich ich działalność jest mocno ograniczona. Grzegorz Banaś, przedstawiciel Solidarnej Polski, ocenił jednak, że chociaż te działy administracji doszły do perfekcji w wyciskaniu pieniędzy z Unii, w innych działaniach zupełnie się nie sprawdziły. Oliwy do ognia dolał Marek Baćkowski z Ruchu Palikota, który przestawił urząd jako przykład przerostu struktury i wręcz wykpił niektóre jego działania.

Niestety wspólnego stanowiska parlamentarzyści nie wypracowali. Dyskusja, jakkolwiek potrzebna naszym przedsiębiorcom, dowiodła jedynie tego, że problemy są stare jak świat i na definitywne ich rozwiązanie będą musieli prawdopodobnie jeszcze długo poczekać.