Jednym zdaniem firmę można podsumować stwierdzeniem, że z pomocą ich maszyn można umyć, zdezynfekować oraz wybić do 25 600 jaj w ciągu godziny, w tym czasie separując białka od żółtek. Z maszyn OVO - TECHU korzystają zarówno małe cukiernie, jak ostatnio suchedniowska "Lazur", gdzie dziennie zużywa się do 10 tysięcy jaj, aż po światowych potentatów cukierniczych i producentów makaronów, gdzie w ciągu godziny wybija się nawet 3 tony jaj.
Zaczęło się właśnie od makaronu
Właśnie garażowa produkcja makaronu dała początek światowej dziś firmie. - Przed laty zajmowaliśmy się robieniem makaronu, ale szło to bardzo powoli - wspomina Piotr Drapejkowski. - Na każdy kilogram mąki trzeba było rozbić 8 jajek. Ręcznie, i to był kłopot a w dodatku białko zostawało w skorupkach powodując straty. Urządzenia do mechanicznego rozbijania jaj produkowały firmy we Włoszech, ale były trudno dostępne. Minęło kilka lat, zanim wraz z tatą skonstruowaliśmy swoją maszynę a dziś mamy ich w ofercie około 20. To między innymi wybijarki do jaj z funkcją separacji białek od żółtek, wirówki do produkcji świeżej masy jajecznej, pneumatyczne filtry do filtracji masy jajecznej, myjki do jaj czy maszyny do dezynfekcji jaj światłem UV-C. Na bazie tych ostatnich udało nam się wyprodukować urządzenia do dezynfekcji, które zostały użyte przy dezynfekcji pomieszczeń Domu Pomocy Społecznej w Starachowicach. To bardzo innowacyjne urządzenie i mam nadzieję, że komuś uratuje ono życie.
Od początku otwarci na świat
Od powstania firmy, czyli od roku 2003, jest ona otwarta na świat. Są bardzo aktywni w internecie. OVO -TECH co roku uczestniczy w kilku targach czy wystawach w Europie i na świecie. Od pierwszych - Targów Polagra w Poznaniu w 2003 roku - "zwiedzili" już cały świat: Niemcy, Rosję, Chiny, USA, Australię i wiele innych. - To się po prostu opłaca - mówi Piotr Drapejkowski. - Poznajemy w ten sposób nowych klientów czy pośredników, dzięki czemu nasze maszyny pracują dziś w Nowej Zelandii, USA, Rosji, Republice Południowej Afryki, pływają na promach, gdzie są wielkie kuchnie. To wszystko dzieje się naprawdę a byłoby ostatnio jeszcze lepiej gdyby nie koronawirus. Po prostu pandemia przeszkodziła nam w transporcie naszych produktów, do czego najczęściej używamy samolotów.
U nas też się da
Ta "firemka" ze Starachowic zatrudniająca około 40 osób udowadnia wszystkim, że nawet na prowincji można robić światowy biznes. W czym tkwi jego tajemnica? - Bo świętokrzyskie to naprawdę dobre miejsce na biznes - mówi Piotr Drapejkowski. - Przede wszystkim uważam, że mamy świetne szkolnictwo wyższe. Sam zatrudniam kilku absolwentów Politechniki Świętokrzyskiej i jestem z nich bardzo zadowolony. Są też pracownicy w wieku emerytalnym, którzy byli fachowcami w dawnej Fabryce Samochodów Ciężarowych, mającej wówczas bardzo dobre kadry inżynierów i rzemieślników. To połączenie nowoczesności z dawną solidnością przynosi u nas świetne efekty. Naprawdę nie trzeba wyjeżdżać ani z Polski ani ze Starachowic. Trzeba tylko znaleźć sprzymierzeńców do swoich biznesów a przecież nie jesteśmy na pustyni.
Tak działa maszyna RZ 0, jedna z najnowszych w ofercie OVO - TECH:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?