Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor gimnazjum w Rudniku nad Sanem kompletnie pijany

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Budynek rudnickiego gimnazjum
Budynek rudnickiego gimnazjum archiwum
Kiedy dyrektor Publicznego Gimnazjum imienia Orląt w Rudniku nad Sanem pojawił się rano 4 grudnia w szkole, w ślad za nim weszli do szkoły policjanci. Kiedy na ich polecenie dyrektor dmuchnął w alkomat, okazało się, że ma 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. To bardzo dużo.

- Policja dostała we wtorek około godziny 9.30 anonimowy telefon z informacją, że dyrektor rudnickiego gimnazjum, kóry jest jednocześnie nauczycielem fizyki, pojawił się w szkole kompletnie pijany - poinformowała nas rzecznik prasowy niżańskiej komendy policji Anna Kowalik.

Dyrektor poproszony przez funkcjonariuszy o dmuchnięcie w alkomat, nie protestował. Urządzenie wykazało 2,5 promila alkoholu.

Jak tłumaczył dyrektor, przebywał na urlopie wypoczynkowym i wpadł do szkoły coś załatwić. - Dyrektor nie został zatrzymany. Policjanci sprawdzają okoliczności zdarzenia i od wyników postępowania zależą decyzje - usłyszeliśmy w piątek od rzecznika niżańskiej policji. Czyn, jakiego dopuścił się dyrektor czyli pojawienie się w pracy w stanie nietrzeźwym, podlega pod kodeks wykroczeń i kodeks pracy.

Burmistrz Rudnika nad Sanem Waldemar Grochowski, który sprawuje nadzór nad szkołą, zapewnia, że dopiero po interwencji policji dyrektor gimnazjum poprosił go o urlop do końca tygodnia. Dostał go od środy, więc we wtorek, kiedy został przyłapany pod wpływem alkoholu, był oficjalnie w pracy.

Burmistrz nie został jeszcze oficjalnie powiadomiony przez policję o tym, że dyrektor był w pracy pijany. - Wystąpiłem z pismem do komendy policji z prośbą o wyniki interwencji. Do tej pory nie otrzymałem jeszcze informacji - powiedział nam burmistrz w piątek. Jak wyczytaliśmy w przepisach, pracownik ponosi odpowiedzialność materialną i formalną za spożywanie alkoholu na terenie zakładu pracy lub przybycia do niej w stanie nietrzeźwym. Jednak to pracodawca musi udowodnić, że podwładny w danym momencie nie był zdolny do pracy – szczególnie jeśli jest to przyczyną rozwiązania umowy.

Jeżeli pracownik pije w miejscu pracy lub przychodzi do niej w stanie nietrzeźwym, pracodawca może na niego nałożyć karę w wysokości nie większej niż jego jednodniowe wynagrodzenie. Wszystkie kary pieniężne nie mogą wynosić więcej niż 1/10 jego wynagrodzenia (to jest ostatecznej kwoty netto miesięcznej wypłaty).

Pracodawca ma prawo rozwiązać umowę z pracownikiem, który przyszedł do pracy w stanie nietrzeźwym bez wypowiedzenia. Nie dotyczy to jednak pracowników dotkniętych alkoholizmem. Wtedy pracownik może powołać się na orzeczenie Sądu Najwyższego z 2000 roku, które mówi o tym, że jeżeli do pracy przyjdzie nietrzeźwy pracownik dotknięty chorobą alkoholową, nie stanowi to dostatecznej podstawy, aby zarzucić mu winę umyślną bądź rażące niedbalstwo.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Na te psy musisz mieć pozwolenie urzędnika! To groźne zwierzęta!


Prezenty dla dzieci na Mikołajki 2018. TOP 10



Rzadko widujesz te znaki drogowe. Lepiej przypomnij sobie, co oznaczają!



Najlepsze seriale 2018 roku. Jaki wybrać na wieczór? Zobacz najciekawsze




Śladami słynnych filmów i seriali - miejsca, które trzeba odwiedzić! [GALERIA]



Plastik i śmieci zalewają Ziemię? Zobacz niezwykłe zdjęcia z kosmosu


ZOBACZ TAKŻE: FLESZ SMOG SKRACA ŻYCIE

Źródło:vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie