Najprawdopodobniej dopiero na początku września przed sądem ruszy proces członków zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym z Tarnobrzega, którym prokuratura zarzuca dokonanie siedmiu bandyckich rozbojów, wyłudzenia samochodu i wyłudzenia odszkodowania za podpaloną dyskotekę.
Przestępstwa, o jakie oskarżonych jest sześciu mężczyzn są bardzo poważne, dlatego na czas trwającego śledztwa zostali oni umieszczeni w różnych aresztach śledczych (by uniemożliwić im kontakt ze sobą i ewentualne ustalanie spójnych wyjaśnień). Przed rozpoczęciem procesu oskarżeni zostaną przetransportowani do Zakładu Karnego w Rzeszowie, skąd będą dowożeni na rozprawy do sądu w Tarnobrzegu. Ustaliliśmy, że większość oskarżonych jest już w Rzeszowie.
- Termin rozpoczęcia procesu nie został jeszcze ustalony, lecz z uwagi na okres wakacyjny i zaplanowane przez sędziów urlopy, proces najprawdopodobniej trafi na wokandę we wrześniu. W składzie orzekającym zasiądzie jeden sędzia zawodowy i dwoje ławników - wyjaśnia sędzia Zygmunt Dudziński, przewodniczący wydziału karnego Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
UZBROJENI I GROŹNI
Przypomnimy szczegóły tego gigantycznego śledztwa. Sprawcy działali w różnych konfiguracjach osobowych, niektórzy z oskarżonych uczestniczyli w jednym, inni w dwóch lub więcej przestępstwach. Werbowani byli w dyskotekach i na siłowni, większość z nich pracowało w charakterze ochroniarzy lokali. Według prokuratury najbardziej znaczące role w grupie pełnili 41-letni mężczyzna znany pod pseudonimem "Szuwar", 33-letni "Buśka" oraz ich 42-letni kolega. Z wyjątkiem 33-letniego Mirosława R. ze Staszowa, wszyscy pozostali są z Tarnobrzega.
Według ustaleń prokuratury pierwszego przestępstwa grupa dokonała w nocy z 27 na 28 września 2001 roku w Baranowie Sandomierskim, gdzie spłonęła kiepsko prosperująca dyskoteka "Rzeźnia" należąca do "Szuwara". Podpalenie zlecił sam właściciel i później otrzymał od firmy ubezpieczeniowej 240 tysięcy złotych odszkodowania.
Kilka miesięcy później - 29 marca 2002 roku w Racławicach koło Niska "Buśka" wraz z jednym z kolegów wzięli wartą 135 tysięcy złotych terenową toyotę i wywieźli ją do Lwowa. Auto zostało tam sprzedane.
Kolejna akcja gangu miała miejsce miesiąc później w Gościeradowie (województwo lubelskie, niegdyś tarnobrzeskie), gdzie "Szuwar" z "Buśką" i trzecim kompanem dokonali zbrojnego napadu na bank. Uzbrojeni w pistolet i strzelbę zrabowali 51 tysięcy złotych.
Dwukrotnie większy łup bandyci zrabowali konwojentowi stalowowolskiej firmy Wtórstal, który 7 czerwca 2002 roku pobrał 100 tysięcy złotych z banku i wiózł je do firmy. Drogę zajechały mu dwa auta, z których wyskoczyli uzbrojeni w długa broń palną zamaskowani bandyci. Zrabowali pieniądze i uciekli.
Również 100 tysięcy złotych stracił właściciel kantoru z Mielca, który jechał z kantoru w Stalowej Woli, gdzie wymienił walutę. Był obserwowany przez jednego z gangsterów, pozostali dwaj czekali w dwóch samochodach w Krzątce (powiat kolbuszowski) obok drogi biegnącej przez las. Zajechali drogę mężczyźnie, sterroryzowali go bronią palna i z łupem uciekli.
ZLECILI ROZBOJE
"Buśka" i drugi z gangsterów usłyszeli także zarzuty zlecenia dokonania dwóch rozbojów w Monachium w styczniu i marcu 2004 roku. Pomysłodawcą był Piotr P. (osądzony już wcześniej, odsiaduje dożywocie), ale potrzebował wspólnika. Gangsterzy wysłali do Monachium 17-letniego wówczas Tomasza W. (według ustaleń prokuratury był psychicznie uzależniony od "Buśki") i to on wspólnie z Piotrem P. napadli na właściciela kamienicy. Pobili 78-latka i zrabowali mu tysiąc euro.
Kolejny rozbój zakończył się tragicznie. Ofiara napaści padła młoda kobieta - prostytutka świadcząca usługi w domu. Bandyci pobili ją i zrabowali pieniądze oraz wartościowe rzeczy wartości w przeliczeniu na polską walutę 33 tysiące. Kobieta została wcześniej zakneblowana szmatami, udusiła się własną krwią i wymiocinami. Obaj sprawcy tych dwóch przestępstw dokonanych w Monachium zostali już osadzeni przez tamtejszy sąd.
Największy jednorazowy łup tarnobrzeskiego gangu przyniósł rozbój dokonany na właścicielu kantoru w Stalowej Woli, 29 kwietnia 2004 roku. Do wychodzącego z kantoru mężczyzny podbiegli zamaskowani bandyci z bronią w ręku i zrabowali 415 tysięcy złotych.
Ostatnie przestępstwo, jakie prokuratura przypisuje grupie to rozbój na właścicielce kantory i jej zięciu w styczniu 2005 roku w Staszowie. Tam bandyci zrabowali sto tysięcy złotych.
Pośród dowodów zgromadzonych przez prokuraturę nie brakuje śladów DNA. Dość wspomnieć jeden z nich - zabezpieczony profil DNA zgodny jest z profilem DNA jednego z oskarżonych z prawdopodobieństwem powtórzenia 1 na co najmniej… 879 miliardów osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?