Topniejący z dachu śnieg zaczął spływać już w piątek. Z godziny na godzinę, strumień wody płynący po elewacji bloku był coraz większy. Lokatorzy z pionu mieszkań nr 11-13-15-17 bloku przy ulicy Kwiatkowskiego 19 z niepokojem obserwowali wewnętrzne ściany pokoi, które stawały się coraz bardziej wilgotne.
KOLEJNE TELEFONY
- W sobotę rano, zadzwoniłam na numer alarmowy spółdzielni i zgłosiłam, że woda z dachu leje się po ścianie bloku i zalewa nam pokoje - opowiada pani Tamara. - Ponadto na dachu powstały spore sople, które trzeba było usunąć. Przyszedł pan, popatrzył i powiedział, że nie jest od ściągania sopli i nie ma uprawnień by wchodzić na dach.
Kilka godzin później na numer alarmowy zadzwoniła pani Eugenia, która z niepokojem zaobserwowała, że woda z dachu, dostaje się już do wnętrza jej małego pokoju. Ściana, granicząca z elewacją budynku, z godziny na godzinę była coraz bardziej wilgotna. Ponieważ wody przybywało, pani Eugenia w końcu sięgnęła po miskę. - I co z tego, że zadzwoniłam, skoro przyjechali, postali pod blokiem i odjechali - dodaje kobieta.
W sobotę i niedzielę, mieszkańcy walczyli z wodnym żywiołem. Wczoraj rano, problem zgłosili już w administracji osiedla "Bogdanówka". - Ktoś się wreszcie nami zainteresował i przysłał ludzi - dodaje pani Tamara. - Szukali przyczyny wycieku, aż mój tato im pokazał, że chyba rynna jest zatkana, bo woda ciągle po elewacji leci. W końcu ustalili co się stało i pojechali po dźwig.
ZAWINIŁ DACH
Zdaniem fachowców, którzy podjechali pod blok, woda lała się nie dlatego, że zatkała się rynna, ale dlatego, na dachu jest spadek. - W tym miejscu jest spadek na dachu, dlatego topniejący śnieg przelewa się przez rynnę, na zewnętrzną ścianę - stwierdził jeden z fachowców. - Na dachu zalega bardzo duża warstwa śniegu. Spróbujemy go zebrać.
Po przyjeździe ekipy, mieszkańcy odetchnęli z ulgą. Jednak nadal oczekują od władz spółdzielni odpowiedzi na dwa pytania. Dlaczego przez weekend zalewała ich woda oraz kto pokryje koszty malowania zalanych ścian w mieszkaniach.- Co miesiąc płacimy na fundusz remontowy ponad 30 złotych, dlatego nie wyobrażam sobie malowania pokoju za własne pieniądze - zapowiedziała pani Eugenia. - My problem zgłosiliśmy, a nie naszą winą jest, że ktoś zawalił.
FIRMA NA DYWANIK
Jacek Foc, wiceprezes Spółdzielń Mieszkaniowej Siarkowiec w Tarnobrzegu jest zaskoczony zachowaniem pracowników firmy, która zajmuje się usuwaniem tego typu awarii. - To firma zewnętrzna, której płacimy za usługi - tłumaczy Jacek Foc. - Umowa przewiduje, że awarie mają być usuwane przez wszystkie dni tygodnia. Do tego zresztą służy telefon alarmowy.
Wiceprezes Foc zapewnił także, że spółdzielnia jest ubezpieczona z tytułu wystąpienia podobnych zdarzeń. - Już zawiadomiliśmy przedstawiciela firmy ubezpieczeniowej, dlatego temat wypłaty odszkodowań za zalane mieszkania, zostanie rozwiązany - zapewnił wiceprezes Foc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?