Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Padlina leży koło domów, a ludzie żyją w smrodzie

/dzi/
Ciało sarny na poboczu drogi.
Ciało sarny na poboczu drogi. Marzena Wiktor
Padlina łani, prawdopodobnie potrąconej przez auto, leży od piątku na poboczu drogi wojewódzkiej przy wyjeździe z Żabna w kierunku na Radomyśl nad Sanem. Nie ma komu uprzątnąć cuchnącego ścierwa.
Rozkładające się ciało sarny wydziela fetor.
Rozkładające się ciało sarny wydziela fetor. Marzena Wiktor

Rozkładające się ciało sarny wydziela fetor.
(fot. Marzena Wiktor)

- Tu duże zwierzę, wielkości krowy - stwierdziła Maria Latawiec, mieszkanka Żabna. Nie jest to więc sarna, tylko najpewniej łania, samica jelenia. Dom pani Marii stoi w odległości stu metrów od miejsca, gdzie leży padłe zwierzę, prawdopodobnie potrącone przez auto. Domownicy narażeni są na powiewy fetoru z szybko rozkładającej się padliny.

ROJE MUCH

- Próbowaliśmy zainteresować tym kogo tylko można, wójta, myśliwych, leśników, policjantów. Wszyscy mówili, że to nie ich problem - denerwuje się pani Maria.

Jest zrozpaczona, bo na padlinie są roje much, zwierzę jest już mocno opuchnięte, za chwilę pęknie skóra i sytuacja będzie jeszcze gorsza. Smród będzie nie do wytrzymania. Jeszcze teraz odpowiednie służby mogłyby bez większego problemu przetransportować padlinę do utylizacji. Za chwilę będzie to niemożliwe, kiedy wnętrzności wyleją się na trawę na poboczu.
Padlina leży na poboczu drogi administrowanej przez Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich. I to pracownicy tej firmy powinni zlecić zabranie padliny specjalistycznej firmie, która przekaże ścierwo (tak nazywa się rozkładające cię martwe zwierzę) do utylizacji.

TELEFON MILCZAŁ

W sobotę w Rejonie Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Stalowej Woli nikt telefonu nie odbierał. Prawdopodobnie więc dopiero w poniedziałek będzie się można skontaktować z instytucją i zgłosić problem. Przez ten czas ludzie będą narażeni na życie w cichnącym powietrzu.
Kto tylko może odpycha problem od siebie z prostego powodu - usunięcie dużego padłego zwierzęcia sporo kosztuje. Obowiązek ciąży na tym, do kogo należy teren, gdzie leży ścierwo. Tymczasem ludzie, narażeni przez kilka dni na wdychanie smrodu, pozostawieni zostali sami sobie. Sami będą musieli zgłosić problem do drogowców i czekać, aż ktoś się zlituje i usunie padlinę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie