Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powodzianie odwołują się od decyzji pracowników socjalnych i chcą wyższych zasiłków

Klaudia Tajs
Mieszkańcy osiedla Lądowisko w tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś, gdzie woda utrzymywała się przez kilka tygodni, jako nieliczni otrzymali pełną kwotę zasiłku, czyli sześć tysięcy złotych.
Mieszkańcy osiedla Lądowisko w tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś, gdzie woda utrzymywała się przez kilka tygodni, jako nieliczni otrzymali pełną kwotę zasiłku, czyli sześć tysięcy złotych. K. Tajs
Sześć tysięcy złotych zasiłku nazywanego przez powodzian "tuskowym", miało im zrekompensować wydatki na pierwsze potrzeby.

Wielu poszkodowanych nie zgadza się z decyzjami pracowników socjalnych, którzy zamiast maksymalnej kwoty, przyznali im po trzy lub cztery tysiące złotych. Masowo kierują do odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu.

Pracownicy socjalni z większości ośrodków pomocy społecznej z terenów popowodziowych przeprowadzili już wywiady środowiskowe, na podstawie których przyznawali zasiłki z tytułu wyrządzonych strat, których maksymalna wysokość mogła wynieś sześć tysięcy złotych.
O wysokości zasiłku losowego, który przyznawano bez względu na dochód, jeśli tylko wskutek klęski żywiołowej wystąpiły straty, decydowali sami pracownicy socjalni. Jednak życie pokazało, że wielu powodzian nie zgadza się z oceną urzędników. Uważają, że zamiast przyznanych im trzech tysięcy złotych, powinni dostać maksymalną kwotę sześciu tysięcy. Powodzianie, dla których przy odbudowie zalanych gospodarstw i domów, liczy się każda złotówka, szukają zrozumienia w Samorządowym Kolegium Odwoławczym i odwołują się od decyzji ośrodków pomocy, licząc na zwiększenie przyznania w ramach zasiłku kwoty.

CZTERY KATEGORIE ODWOŁAŃ

Jak wylicza Danuta Wydra, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu odwołujących się powodzian można podzielić na cztery grupy. - Są przypadki, kiedy ośrodek pomocy odmówił przyznania zasiłku, uważając że w miejscu, gdzie nastąpiły straty, nie koncentruje się życie rodzinne lub rodzina przebywa za granicą - wylicza. - Drugi zakres odwołań to zbyt niski zasiłek. Na przykład komisja z ośrodka pomocy w Mielcu wyceniła straty na 1 tysiąc 342 złote, a zasiłek wyniósł 600 złotych.

Trzeci zakres odwołań i najliczniejszy dotyczy rodzin, które w jednym domu prowadzą dwa a nawet trzy odrębne gospodarstwa domowe. - Rodzice dostali zasiłek, a dzieci, które tworzą odrębną komórkę już nie - wylicza prezes Wydra. - Dzieci odwołują się nie od swojego zasiłku. Dlatego wysyłamy do ośrodka pomocy to odwołanie jako wniosek o rozpoznanie i przyznanie nowego zasiłku. Decyzja należy do pracowników socjalnych.

Ostatnią grupą odwołujących się są właściciele budowanych i niezamieszkałych, lecz uszkodzonych przez powódź budynków.

DECYZJA W DWA TYGODNIE

Na rozpoznanie sprawy i wydanie decyzji Samorządowe Kolegium Odwoławcze ma miesiąc. - Jednak przyjęliśmy zasadę, że odwołania są rozpoznawalne w ciągu dwóch tygodni - dodaje Janusz Kłos, wiceprezes SKO w Tarnobrzegu. - Odwołania analizujemy na podstawie nadesłanych dokumentów. Niektórzy powodzianie dołączają nawet zdjęcia.
Pracownicy tarnobrzeskiego SKO rozpoznali już połowę nadesłanych odwołań. - Trudno mówić o korzyści lub niekorzyści powodzian, bo my oceniamy materiał indywidualnie - dodaje wiceprezes Kłos. - Są przypadki, gdzie decyzję ośrodka pomocy utrzymujemy w mocy, ale są i takie, gdzie organ pierwszej instancji nie ocenił tej straty, tymczasem z dokumentów wynika, że zasiłek powinien być znacznie wyższy, dlatego oddajemy sprawę do ponownego rozpoatrzenia. Część odwołań zostało uchylonych.

Prawnicy SKO nie kryją, że przed nimi ciężkie tygodnie. Niebawem ruszy wypłata zasiłków na remont i odbudowę zalanych domów, które maksymalnie wyniosą 20 i 100 tysięcy złotych. Wyższe kwoty wywołają u powodzian większe emocje.

INDYWIDUALNE INTERPRETACJE

Tymczasem dyrektorzy ośrodków pomocy społecznej przyznają, że ocena szkód powstałych wskutek powodzi nie jest prosta, jednak robią wszystko, by poszkodowani nie czuli się pokrzywdzeni. Dodają także, że wielu powodzian w celu zdobycia zasiłku, nie zawsze postępuje zgodnie z prawem. - Kiedy wchodzimy do domu na wywiad i ewidentnie stwierdzamy, że jest jedna kuchnia, łazienka a nawet drzwi wejściowe, to trudno o stwierdzenie, że działają tam dwa odrębne gospodarstwa domowe, do czego starają się nas przekonać domownicy - tłumaczy Barbara Surowiecka, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Gorzycach. - W nasze gminie najwięcej odwołań pochodzi od mieszkańców Furman. Tam woda wyrządziła najmniejsze straty, stąd zasiłki nie wyniosły pełnej sumy. Mieszkańcy pozostałych wsi otrzymywali przeważnie pełne kwoty zasiłków, ze względu na rozmiar strat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie