Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samotna kobieta twierdzi, że ona i jej pies są bici przez sąsiadów

Zdzisław Surowaniec
Kobieta z poranioną ręką, z dokumentami potwierdzającymi pobicie jej i psa.
Kobieta z poranioną ręką, z dokumentami potwierdzającymi pobicie jej i psa. Zdzisław Surowaniec
Załzawiona kobieta z Rudnika nad Sanem przyszła do redakcji "Echa Dnia" w Stalowej Woli z prośbą o pomoc. Żaliła się, że jest bita przez sąsiadów czyli przez bratową i jej synów. Chce dostać inne mieszkanie niż to, w którym teraz mieszka.

Waldemar Grochowski, burmistrz Rudnika nad Sanem:

- Jest problem, bo to rodzina bije się między sobą. Ale nie mamy wolnego mieszkania, aby przenieść tę panią w inne miejsce. Jeśli tylko jakieś mieszkanie się zwolni, natychmiast ta pani je dostanie w zamian za to, jakie teraz zajmuje.

Mieszka samotnie, ma przy sobie psa. I właśnie przed kilkoma dniami pies został pobity przez sąsiadów, po prostu skopany. I to bardzo poważanie. Lekarz weterynarii stwierdził otarcie skóry, złamanie prawej kości kończyny i obrzęk jelit.

STŁUCZONA DŁOŃ

W poniedziałek została dotkliwie pobita także kobieta i to nie był pierwszy raz. Ma od lekarza potwierdzenie, że doszło do stłuczenia klatki piersiowej i prawej dłoni. - Zostałam skopana jak pies - płacze. Twierdzi, że nie ma pomocy od prokuratury, sądu i policji. - Prokuratura nie chce ich nawet tymczasowo aresztować - żali się. Zresztą nie ma się czemu dziwić - kobieta nie ma żadnych świadków na to, że sąsiedzi ja pobili.

Cierpi na różne choroby, ma astmę, skrzywiony kręgosłup, a jej stan pogarsza zespół psychoorganiczny. Ma tylko rentę socjalną, czyli dostaje do ręki 390 zł - zapewnia. - Nikt mi nie pomaga - płacze.

NIE MA MIESZKANIA

Dlaczego należący do jej rodziny sąsiedzi ją biją, na jakim tle dochodzi do konfliktu? - Dlatego, że żyję. Chcą po mnie mieszkanie zachłonąć. Matkę mi wykończyli, teraz mnie wykańczają. Boję się o swoje życie - tłumaczy.

Burmistrz Waldemar Grochowski zna temat. - No jest problem, kiedy rodzina bije się między sobą - potwierdza. Jednak nie ma innego mieszkania dla nieszczęśliwej kobiety. - Jeżeli tylko się znajdzie, to na pewno dostanie - obiecuje.

Prawdopodobnie miejscowa policja lub opieka społeczna miałaby tu wiele do zrobienia. Bo występuje tu jawna przemoc i niezaradna, chora kobieta została zostawiona sama sobie z osiłkami, którzy się na niej wyżywają. I nad jej psem co już podlega pod paragraf o ochronie zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie