MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Woda zabrała mu dom. Chce go odbudować, ale brakuje mu pieniędzy. Dziś mówi: - Ci najbardziej poszkodowani dostają w d...

Wioletta WOJTKOWIAK
Woda przelewa się przez wał dokładnie na wysokości domu. Te zdjęcia Jacek Rymarczyk zrobił uciekając przed falą. Woda uderzyła z tak wielką siłą, że momentalnie podmyła fundamenty i zabrała ze sobą dom.
Woda przelewa się przez wał dokładnie na wysokości domu. Te zdjęcia Jacek Rymarczyk zrobił uciekając przed falą. Woda uderzyła z tak wielką siłą, że momentalnie podmyła fundamenty i zabrała ze sobą dom. Jacek Rymarczyk
Wciąż czekają na program rządowy, który umożliwi im odbudowę domów.
Jacek Rymarczyk denerwuje się urzędniczą bezsilnością. Woda zburzyła mu dom, a wszyscy każą mu czekać, zamiast realnie pomóc w uzyskaniu pieniędzy na
Jacek Rymarczyk denerwuje się urzędniczą bezsilnością. Woda zburzyła mu dom, a wszyscy każą mu czekać, zamiast realnie pomóc w uzyskaniu pieniędzy na odbudowę.
Wioletta Wojtkowiak

Jacek Rymarczyk denerwuje się urzędniczą bezsilnością. Woda zburzyła mu dom, a wszyscy każą mu czekać, zamiast realnie pomóc w uzyskaniu pieniędzy na odbudowę.

(fot. Wioletta Wojtkowiak)

O Jacku Rymarczyku, pierwszej ofierze powodzi w Trześni, można usłyszeć dużo dobrego. Urzędnicy klepią go po plecach i podają za wzór człowieka, który się nie poddał. Mówią, że jego przypadek jest szczególny. Ale gdy pyta, kiedy dostanie pieniądze na odbudowę nowego domu, nie ma z kim rozmawiać.
Jacek Rymarczyk z rodziną i teściami mieszkał przy ulicy Słonecznej 10 w Trześni. Dom stał blisko wału Trześniówki. Wał akurat na tym odcinku był od wielu miesięcy remontowany i rozjeżdżony przez ciężki sprzęt. Obwałowanie, dokładnie naprzeciwko domu, było najniższe.

WODA ZABRAŁA CAŁY DOM

Kiedy Rymarczyk usłyszał komunikat, że pękł wał w Koćmierzowie i Wisła zalewa Wielowieś, jeszcze nie przypuszczał, że Trześniówka może być zagrożeniem. Nikt nie kazał im uciekać. Kiedy woda zaczęła gwałtownie przybierać odprawił żonę z dziećmi i teściową do swoich rodziców w Sobowie. Został z teściem w domu.

- Dzień wcześniej interweniowałem, bo firma, która remontowała wał od pewnego czasu nie robiła tam nic. Gdy poprosiłem, żeby wał wzmocnić, przyjechała koparka i wsypała dziesięć worków z piaskiem. Koniec końców, odjechali, a zostawili po sobie jeszcze większą wyrwę niż była. Ze strażakami z Trześni i Sokolnik próbowaliśmy ją zasypać, na ile się dało - wspomina Rymarczyk.

Żywioł był silniejszy. Na zdjęciach, które zrobił uciekając z domu, dokładnie widać, jak woda przelewa się przez koronę wału, w najsłabszym punkcie, na wysokości domu. Co sił uciekał razem z teściem, gdy okazało się, że fala wyrywa fundamenty, dosłownie zmywa dom z powierzchni ziemi. Schronili się na dachu stodoły. Długo czekali na pomoc strażaków, która nie nadchodziła. W końcu uratował ich helikopter. Ratownicy co prawda nie lecieli do nich, ale też nie zostawili na pastwę losu.

SAM ODBUDUJĘ, TYLKO POMÓŻCIE

Tego domu już nie ma i nigdy w tym miejscu nie będzie. Nawet ślad po nim nie został. Jacek Rymarczyk stracił dorobek życia. Na razie mieszka w kontenerze, który gmina przydzieliła "po półtora miesiąca żebrania", jak mówi. Dwuosobowy nie wystarcza dla sześciu osób. Na szczęście pomocy lokalowej nie odmówili też jego rodzice, ale nie zamierza siedzieć im na głowie.
Rymarczyk początkowo nie wiedział jak żyć. Ale nie poddał się czarnym myślom. Zakasał rękawy. Za pieniądze z odszkodowania zaczął budować nowy dom w Sobowie. Będzie mniejszy od zniszczonego, ma mieć 160 metrów kwadratowych. Na przeszkodzie, żeby zacząć wreszcie normalnie żyć, stanął brak pieniędzy. Roboty stanęły w miejscu, a bardzo chciał je skończyć przed zimą.

- Pomóżcie mi uzyskać pomoc - apelował do gminnych urzędników przed tygodniem, na sesji rady gminy. Bo z myślą o takich osobach, jak Jacek Rymarczyk, których domy nadają się tylko do rozbiórki lub je straciły, powstaje rządowy program specjalny. Premier zapowiedział, że pomoc będzie kierowana do tych gmin, gdzie 100 tysięcy zasiłku od państwa nie wystarczy na odbudowę domu. Chce się ubiegać o większe pieniądze.

Na tamtej sesji ze zdziwieniem przyjął, że oprócz sekretarza gminy, ledwie trzy osoby wiedzą, o czym mówi i na czym polega jego dramat, że nie może remontować domu, bo wcale go nie ma. A nowego odbudować nie ma za co.

KAŻDY URZĄD MÓWI CO INNEGO

O Jacku Rymarczyku, pierwszej ofierze powodzi w Trześni, można usłyszeć dużo dobrego. Urzędnicy klepią go po plecach i podają za wzór człowieka, który się nie poddał i odbudowuje swoje życie.
- A co mam zrobić, przecież nie skoczę z mostu - irytuje się na takie gadanie Rymarczyk. Sekretarz gminy Gorzyce, Jan Czech, też zaczyna swoją wypowiedź od słów uznania dla Rymarczyka, mówi, że jego sytuacja jest wyjątkowa, ale prosi o zrozumienie. Urzędnicy w jego sprawie nie mogą podjąć żadnej decyzji.

- Program specjalny dopiero startuje. Gdyby pan Jacek zgodził się na pomoc do 100 tysięcy mógłby otrzymać ją szybciej, ale warunkiem jej otrzymania jest zrzeczenie się wyższej pomocy, którą niesie program specjalny - mówi Czech.

- 100 tysięcy mnie nie urządza. Nie wystarczy na cały dom - uznał Jacek Rymarczyk i z rozmysłem zrezygnował z ryzyka, jakie niesie ubieganie się o zasiłek do 100 tysięcy. Ale sprawę nazywa po imieniu: - To znaczy, że ci najbardziej poszkodowani dostają w dupę. A my mamy na ulicy mieszkać i czekać, aż ktoś uruchomi pieniądze. Co mam zrobić?

Urzędnicy wojewody podkarpackiego nie potrafią w jego sprawie niczego znaczącego powiedzieć. Od rzecznika wojewody słyszę, że nie ma oficjalnej wykładni, mówiącej o tym, że kto uzyskał zasiłek do 100 tysięcy złotych nie może się ubiegać o pieniądze z innego programu. - Żeby ubiegać się o pieniądze z programu specjalnego pan Rymarczyk musi wystąpić o ekspertyzę wartości domu. Biegły musi wycenić straty - mówi rzecznik wojewody Wiesław Bek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie