Małżeństwo - on w Irlandii, ona w Pysznicy w powiecie stalowowolskim - straciło 4 tysiące złotych. Ktoś wypłacił ich pieniądze z bankomatu w Stalowej Woli.
Żadne nie zgubiło karty, nie zostało okradzione, a mimo to ktoś posłużył się kartą, która zadziałała! Być może padli ofiarą szajki wyspecjalizowanej w kradzieży pieniędzy z bankomatów sfałszowanymi kartami. To proceder, który przyszedł do nas z Wielkiej Brytanii, znany w naszym kraju od ubiegłego roku. Do tej pory słyszeliśmy o tego typu przypadkach w większych miastach naszego kraju. Teraz ofiarą oszustów padają również mieszkańcy mniejszych miasta Podkarpacia
Z KONTA W IRLANDII
Kilka dni temu do stalowowolskiej komendy policji zgłosiła się kobieta, która odkryła, że z irlandzkiego konta bankowego jej męża zniknęły 4 tysiące złotych.
- Transakcji dokonano 17 lipca w Stalowej Woli, ale odkryła tę kradzież dopiero, kiedy z banku przyszedł wyciąg transakcji z ostatniego miesiąca. Irlandzkie konto należy do jej męża, który pracuje w tym kraju. Jak powiedziała, ani ona, ani jej mąż nie zgubili kart bankomatowych i nikt nie mógł się nimi posłużyć - mówi Jerzy Mastalerczyk z Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli.
Ten fakt może wskazywać, że ktoś przy wypłacaniu pieniędzy posłużył się sfałszowaną kartą bankomatową. Być może dotarła do nas jedna z działających w całej Polsce wyspecjalizowanych szajek, która posiada karty podrobione na Zachodzie i na zlecenie wybiera pieniądze w naszym kraju.
PLAGA OSZUSTÓW
Na Wyspach Brytyjskich angielska policja od kilku lat walczy z plagą "wyciekających" pieniędzy z bankomatów. Straty banków liczone są w milionach. Te bronią się w ten sposób, że zamieniają stare bankomaty na takie, które uniemożliwiają korzystanie z nich z użyciem sfałszowanych kart. Interes stał się na tyle ryzykowny, że wypłacanie pieniędzy przerzucono na rynek wschodni, między innymi do Polski. Sfałszowanymi kartami podstawione osoby posługują się między innymi w Warszawie, Katowicach, Krakowie, Wrocławiu, a także w Rzeszowie. W tych miastach policja zaczęła deptać im po piętach. Być może teraz nastawiają się na jednorazowe wyskoki w małych miasteczkach.
Zasady działania złodziei są proste. Przestępcy w otworach do wkładania kart bankomatach montują specjalne urządzenie do skanowania, które sczytuje dane z karty. Niewielka i właściwie niewidoczna kamera skierowana na klawiaturę rejestruje kod PIN do karty. To wystarczy, żeby podrobić kartę i potem wybrać pieniądze z konta właściciela.
Policja na razie dość ostrożnie podchodzi do tej wersji wydarzeń.
- Musimy dokładnie zbadać okoliczności całego zdarzenia, obejrzeć nagranie obrazu z kamery zainstalowanej przy bankomacie z tego dnia. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej - wyjaśnia Jerzy Mastalerczyk.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?