MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polacy pokochali tanie ubrania z SHEIN. Ekspertka ostrzega! „Ubrania szyte w niehumanitarnych warunkach. Do pracy wykorzystywane są dzieci"

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Polacy pokochali chińskie platformy sprzedażowe, typu SHEIN. Jak mówi nam Monika Kamińska, właścicielka butiku, obecnie wszystkie marki tego typu zaliczają potężne wzrosty. Czym SHEIN przyciąga klientów? Ceną. – Niska cena przede wszystkim wynika z tego, że są one szyte w warunkach niehumanitarnych dla ludzi – mówi Kamińska i dodaje, że wiele tego typu marek niewolniczo wykorzystuje do pracy ludzi, w tym także dzieci. Marka nie zgadza się z tym twierdzeniem.

Spis treści

Dlaczego Polacy pokochali sklepy typu SHEIN?

Popularność sklepów ultra fast fashion nie dotyczy tylko Polski. Na całym świecie rośnie ona w olbrzymim tempie. Niestety w tym momencie wszystkie marki tego typu zaliczają potężne wzrosty i mówimy tutaj o wzrostach rzędu nawet 300 proc. rocznie – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Monika Kamińska, właścicielka butiku. – Jesteśmy zalewani tymi ubraniami – dodaje.

Mikroplastik wnikając do naszych organizmów powoduje zmiany hormonalne.
Ekspertka ostrzega, że założenie na siebie „ubrania z ropy naftowej”, powoduje, że mikrocząsteczki tego plastiku dostają się do naszego organizmu. Aleksy Witwicki/ Polska Press

Na platformach sprzedażowych typu Shein kupuje bardzo dużo Polaków. Na samym SHEIN szacowane jest, że liczba ta sięga 6 milionów, a na innych tego typu platformach jest to jeszcze więcej – mówi nam Agnieszka Plencler, prezeska Forum Konsumentów.

Dużą popularność tego typu sklepów ekspertka tłumaczy przede wszystkim niską ceną i bardzo szeroki asortyment oferowanych produktów. Plencler podaje, że rocznie powstaje około 10 tysięcy nowych projektów tylko na tej platformie. – Jesteśmy zalewani różnymi okazjami, kolorowymi ubraniami, co dla wielu jest bardzo kuszące – mówi. Również Kamińska przyznaje, że głównym motorem napędowym sprzedaży tego typu produktów jest ich cena.

Ubrania z ropy naftowej szkodliwe dla zdrowia i środowiska

– Niska cena przede wszystkim wynika z tego, że są one szyte w warunkach niehumanitarnych dla ludzi – mówi Kamińska i dodaje, że wiele tego typu marek niewolniczo wykorzystuje do pracy ludzi, w tym także dzieci. – Dzieci pracują nawet po 14 godzin na dobę, zarabiając 4 dolary na tydzień, a w ciągu dnia jako posiłek otrzymują jedną miskę ryżu – mówi.

– W nawiązaniu do raportu Public Eye, dyskusja na temat godzin pracy i wynagrodzeń jest dla nas bardzo istotna. Poczyniliśmy również znaczne postępy w zakresie poprawy warunków w całym naszym ekosystemie pracy – czytamy w przesłanej nam przez biuro prasowe marki SHEIN odpowiedzi.

Jak wskazano, „raport Public Eye opiera się na analizie 13 ankietowanych i choć wszystkie opinie w naszym łańcuchu dostaw są dla nas ważne, to jednak ta niewielka próba powinna być postrzegana w dużo szerszym kontekście całości naszego łańcucha dostaw – tysiącach dostawców oraz pracowników, z którymi współpracujemy". – SHEIN nieustannie doskonali swoje działania na każdym z etapów łańcucha dostaw, dlatego nasze wysiłki w tym zakresie powinny być to postrzegane kompleksowo – dodano.

W dalszej części podkreślono, że „SHEIN inwestuje dziesiątki milionów dolarów w lepsze zarządzanie i kontrole jakości w całym łańcuchu dostaw, jak również dokłada starań, aby umożliwić naszym dostawcom budowanie odpowiedzialnych i etycznych firm". Jednocześnie zapowiedziano „niezmienną kontynuację inwestycji we wskazanych wyżej obszarach"., – Tym bardziej, że wysiłki te już przynoszą rezultaty. Regularne audyty u naszych dostawców wykazują stałe polepszanie się wyników w zakresie przestrzegania wymogów SHEIN – czytamy.

– Naszą uwagę skupiamy także na zapewnieniu pracownikom naszych dostawców godnego wynagrodzenia. W wyniku naszych działań, badania przeprowadzone przez zewnętrznych audytorów na grupie 4 000 pracowników w zakładach dostawców SHEIN w Chinach, wykazały, że podstawowe pensje (przed nadgodzinami) są średnio dwa razy wyższe niż lokalna płaca minimalna, a także ponad 50% wyższe niż płaca minimalna określona przez Global Living Wage Coalition na 2022 r. dla Shenzhen – dodano w odpowiedzi udzielonej nam przez biuro prasowe marki SHEIN.

Wyzysk ludzi to jedno, ale drugim szkodliwym tematem jest wpływ na środowisko – zauważa Kamińska. – Wszystkie tanie ubrania powstają z poliestru, czyli tak naprawdę z ropy naftowej, która jest najtańszym surowcem z którego powstają włókna odzieżowe – tłumaczy.

Kamińska ostrzega, że założenie na siebie „ubrania z ropy naftowej, czyli tak naprawdę z plastiku”, powoduje, że mikrocząsteczki tego plastiku dostają się do naszego organizmu. – Najmniejsze szkody to wysypki, uczulenia, czy alergie lub trądzik. Niestety mamy już udowodnione naukowo, że mikroplastik wnikając do naszych organizmów powoduje zmiany hormonalne, a także może powodować poważniejsze choroby nowotworowe – ostrzega.

Jak przekazało nam biuro prasowe marki SHEIN, „firma priorytetowo podchodzi do kwestii bezpieczeństwa i zdrowia wszystkich swoich klientów". – Dlatego wymagamy od naszych dostawców przestrzegania rygorystycznych norm, które są zgodne z europejskim rozporządzeniem REACH oraz innymi globalnymi standardami. Co więcej, współpracujemy z niezależnymi, międzynarodowymi instytutami kontrolnymi, które regularnie przeprowadzają niezapowiedziane inspekcje fabryk, aby monitorować zgodność względem wymogów – wskazano. – W ubiegłym roku przeprowadziliśmy ponad 400 000 testów bezpieczeństwa chemicznego z tego typu instytucjami – dodało biuro prasowe marki SHEIN w odpowiedzi na nasze pytania.

Jednocześnie dodano, że „bardzo poważnie traktowane są ustalenia Test Achats". – Gdy tylko dowiedzieliśmy się o opracowanym przez nich raporcie, nawiązaliśmy kontakt z prośbą o szczegółowe informacje. W odniesieniu do jednego z 25 testowanych produktów, który według Test Achats nie spełniał wymogów prawnych, zgodnie z naszymi wewnętrznymi procedurami bezpieczeństwa, natychmiast zdecydowaliśmy o wycofaniu ze sprzedaży wskazanego produktu na czas dochodzenia – podano.

Natomiast Plencler zwraca uwagę na fakt, iż na poziomie deklaracji uważamy, że warto się zastanowić na tego typu zakupem, ponieważ mógł nie do końca zostać etycznie wyprodukowany i nie do końca jego jakość jest właściwa, ponieważ w zdecydowanej większości te ubrania powstają z poliestru lub z akrylu.

– Taki wynik otrzymujemy na poziomie deklaracji, ale jak zobaczymy, kto jest najbardziej zainteresowany zakupami na tego typu platformach, to dominują tam kobiety i osoby młode – wymienia i dodaje, że jeżeli wynik ten zestawimy z innymi badaniami w których pytam, na co zwrócić uwagę przed zakupami, to głównie kobiety i osoby młode wskazują na względy etyczne i środowiskowe, co w praktyce wygląda zupełnie inaczej – tłumaczy.

Kamińska przypomina, że kiedyś „zachwycaliśmy się fast fashion”, gdzie kolekcje pojawiały się co trzy tygodnie, co zostało zastąpione przez ultra fast fashion. – Marki wprowadzają setki tysięcy ubrań miesięcznie do sprzedaży, a skutki tego dla człowieka są badane tak naprawdę dopiero od niewielu lat – podkreśla.

Z drugiej strony musimy mieć świadomość, że nie wszystkie wyprodukowane ubrania się sprzedają, Kamińska zwraca uwagę, że niepotrzebne produkty trafiają na wysypiska ubrań, jak na przykład na te występujące na Pustyni Atakama. – Obecnie pustynia ta stała się potężnym składowiskiem nienoszonych, lub noszonych jednorazowo. Kiedy te ubrania zalegają na wysypisku, toksyczne substancje z tych ubrań przenoszą się do atmosfery i wpływają na to, co wdychamy szkodząc naszemu organizmowi, a także przyczyniają się do ocieplenia klimatu.

W tym przypadku biuro prasowe marki SHEIN przekazało nam, że „unikatowy model produkcji on-demand (na żądanie) stanowi znaczący krok naprzód w zakresie ochrony środowiska dla całej branży modowej". – W SHEIN wskaźnik niesprzedanych produktów jest na niskim, jednocyfrowym poziomie, w porównaniu do nawet 40 proc. odpadów w przypadku tradycyjnych sprzedawców detalicznych – podano.

Tworząc i testując nowe produkty, robimy to w małych partiach od 100 do 200 sztuk. Równolegle zbieramy opinie od naszych klientów i uzupełniamy zapasy tylko tych produktów, które nasi konsumenci chętnie kupują. Strategia ta pozwala uniknąć pułapek związanych z nadprodukcją i znacznie zmniejsza ilość odpadów w porównaniu z tradycyjnym modelem tzw. ‘fast fashion’.

– Kiedyś papierosy uznawaliśmy za coś zdrowego, w reklamach występowali lekarze i dopiero po jakimś czasie doszliśmy do tego jak szkodliwe są one dla naszego zdrowia – mówi. – Dzisiaj podobną sytuację mamy przy noszeniu ubrań powstałych z ropy naftowej – dodaje.

Konieczna edukacja i zwiększanie świadomości konsumentów

Jak walczyć z takimi markami? Zdaniem Kamińskiej jest to przede wszystkim edukacja. – Konsumentowi trzeba wytłumaczyć czym jest ubranie z poliestru, czym jest ubranie z naturalnych tkanin, jakie to ma korzyści, czym jest cost per wear, czyli, że tak naprawdę zapłacenia raz tanio niekoniecznie jest tańsze w obrębie zakupów rocznych, ponieważ jeśli kupimy rzecz lepszej jakości, to można nosić ją dłużej – podsumowuje.

Plencler zauważa, że jeżeli nie będziemy mocno pracować nad długofalową edukacją i świadomością, tego typu sklepy i platformy będą się dalej rozwijały. – Jeżeli coś jest daleko, jeżeli coś nas bezpośrednio nie dotyczy, jeżeli nie widzimy tych ludzi pracujących w fabrykach, jeżeli sobie tłumaczymy, że dane lato jest gorące, ale wiele innych też było gorących, jeżeli mówimy o jakiejś odległej perspektywie, która być może kiedyś nas dotknie, to taka perspektywa wcale nie jest dla nas przerażająca i nie powoduje zmiany naszych zachowań – tłumaczy.

Z drugiej strony Prezeska Forum Konsumentów wskazuje na zmiany prawne, które też mogłyby się przyczynić do ograniczenia ekspansji tego typu firm. – Unia Europejska zaczyna się mocno zastanawiać i pracować nad tym, jak powstrzymać napływ takich produktów, ale moim zdaniem na razie nie będzie to aż tak skuteczne, dopóki konsumenci będą tego chcieli, ponieważ jak będą chcieli, to znajdą drogę, żeby te produkty kupić – dodaje.

To nie konsument ma się za każdym razem zastanawiać, czy dany produkt na półce jest właściwy, czy ma sprawdzać, analizować – przyznaje. – Na półkach powinny być dostępne produkty, które spełniają pewne kryteria i konsument nie musi ich weryfikować – podkreśla.

Plencler podaje, że Francja pracuje nad podatkiem od rzeczy typu ultra fast fashion, który miałby wynieść nawet 5 euro dodatkowej opłaty za jedną rzecz. – To oczywiście szczytny ruch, ale on nie załatwi sprawy, a może wywołać bunt konsumentów, którzy mogą w końcu powiedzieć „dosyć” – mówi. – To leczenie skutku, a nie przyczyny – podsumowuje.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia