Tragiczne wydarzenia rozegrały się pod koniec lutego ubiegłego roku. 34-letni mężczyzna przed sądem przyznawał, że tego dnia przed sklepem w Ostrowcu spotkał 37-latka i głową uderzył go w twarz. - To dlatego, że dałem koledze papierosa, a on mu go odebrał - tłumaczył sądowi.
Tego samego dnia 34-latek sprzedał na złomowisko małego fiata. Podczas śledztwa wspominał, że potem pił wódkę u szwagierki a wreszcie kupił 10 czy 12 win i poszedł do znajomego. Prócz oskarżonego i gospodarza w mieszkaniu byli 37-letni mężczyzna, który wcześniej został uderzony przed skle-pem oraz jeszcze jeden człowiek. Ten ostatni szybko wyszedł. Oskarżony przyznawał przed sądem, że doszło do szarpaniny między nim a 37-latkiem. Mówił, że bił go po twarzy i głowie, a także kopał leżącego. Zapewniał, że nie zabił. Sąd jest innego zdania. Według ustaleń procesu, gdy gospodarz zasnął…
- Oskarżony zadał pokrzywdzonemu dwa ciosy w brzuch ostrym narzędziem. Według opinii biegłego, między pierwszym ciosem a drugim minęła około godzina - mówiła sędzia Renata Broda uzasadniając we wtorek wyrok.
Biegły ocenił, że pierwszy cios zadano 37-latkowi, gdy ten siedział. Drugi, kiedy już leżał.
- Pierwszy uraz był płytki i nie spowodował poważnych ob-rażeń. Drugi był znacznie poważniejszy. Agresja oskarżonego rosła. Zadając cios leżącemu, krwawiącemu mężczyźnie, godził się na spowodowanie śmierci. Potem oskarżony położył się nie udzielając pomocy - tłumaczyła sędzia Renata Broda i dodawała, że rankiem, gdy gospodarz domu odkrył, że 37-latek nie ży-je, oskarżony spakował pozostały alkohol oraz nóż i wyszedł z domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?