Atak terrorystyczny, pożar i pościg - w Starachowicach ćwiczyły służby

[galeria_glowna]
Ćwiczenia, których celem była koordynacja działań wszystkich służb ratunkowych i mundurowych odbyły się w Starachowicach w piątek.

Scenariusz zakładał, że rano na teren zakładów Animex przyjechał samochód z ładunkiem gazów technicznych. Kierowca został wpuszczony na teren zakładów mięsnych, dostał się do jednego z pomieszczeń technicznych i je podpalił. O rozprzestrzeniającym się ogniu został poinformowany dyżurny Państwowej Straży Pożarnej. Na miejsce pojechały jednostki ratowniczo-gaśnicze. Strażacy w aparatach powietrznych weszli do zadymionego pomieszczenia, ze środka wyprowadzili dwie poparzone osoby, które karetkami pogotowia zostały odwiezione do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

- Kierownik warsztatu zgłosił, że brakuje jednego z pracowników. Strażacy znaleźli mocno poparzonego mężczyznę, który również natychmiast został odwieziony do szpitala - relacjonuje przebieg ćwiczeń Andrzej Pyzik, oficer prasowy starachowickich strażaków.

To był jednak dopiero początek dramatycznych wydarzeń. Kierowca dostawczego samochodu, który spowodował pożar, nie próżnował. Uszkodził zawór instalacji z amoniakiem, powodując jej rozszczelnienie. Nagle jedna z osób ewakuowanych wcześniej z zakładu źle się poczuła. Nastąpiło u niej zatrzymanie krążenia. Karetka pogotowia po raz kolejny musiała przyjechać do Animexu i zawieźć nieprzytomnego pacjenta do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Amoniak nadal wyciekał z instalacji. Zapadła decyzja, że trzeba ewakuować wszystkich 794 pracowników Zakładów Mięsnych Animex. Toksyczna chmura zaczęła zagrażać pobliskiemu osiedlu Łazy. Sztab Kryzysowy zdecydował o ewakuacji mieszkańców w bezpieczne miejsce. Do akcji włączył się Miejski Zakład Komunikacyjny, który podstawił autobus. Kiedy pojazd miał już ruszyć, okazało się, że przytrafiła się prawdziwa "sytuacja kryzysowa" - akumulator pojazdu odmówił posłuszeństwa i trzeba było czekać na przyjazd kolejnego autobusu, który przewiózł 70 osób z zagrożonego terenu. Ewakuowani mogli liczyć na ciepły posiłek i herbatę, a w miejscu ich tymczasowego pobytu urządzono doraźny punkt pomocy medycznej dla osób, które mogły źle poczuć się po zatruciu oparami amoniaku.

Sprawca pożaru i wycieku amoniaku uciekł z Animexu. Samochodem pojechał ulicą Iłżecką, skręcił w lewo w stronę Lipia. Żeby zmylić pościg, podpalił las. Policjanci urządzili blokadę, ale terrorysta usiłował ją staranować. Samochodem najechał policjanta, ranił go. Funkcjonariusz ze złamaniami nóg i urazem wielonarządowym został odwieziony do szpitala. W końcu jednak policjantom udało się zatrzymać złoczyńcę i strażacy mogli przystąpić do gaszenia rozprzestrzeniającego się pożaru. Niestety, okazało się, że są jednak ofiary śmiertelne - dwaj pracownicy Animexu, którzy zatruli się wyciekającym amoniakiem.

Ćwiczenia zaczęły się po godzinie 8.00, zakończyły po 15.00. Wzięli w nich udział policjanci, strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach ale też strażacy ochotnicy z okolicznych miejscowości, strażnicy miejscy, pracownicy Lasów Państwowych, służby medyczne - obsługa karetek pogotowia oraz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, Harcerska Grupa Ratownicza, urzędnicy miejscy, pracownicy Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego czy Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Czynnie włączyły się Powiatowy i Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego, którym szefowali starosta Andrzej Matynia oraz wiceprezydent Sylwester Kwiecień. Główny Sztab urządzono w komendzie Państwowej Straży Pożarnej i stamtąd koordynowana była akcja.

[email protected]