Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autobus w ogniu w centrum Kielc. Całe miasto stanęło w korku! (zdjęcia)

Aleksander PIEKARSKI
Bus zapalił się przy wjeździe na tymczasowe rondo Żelazna – Żytnia.
Bus zapalił się przy wjeździe na tymczasowe rondo Żelazna – Żytnia. Aleksander Piekarski
Fatalna niespodzianka czekała w czwartek rano na ludzi zmuszonych przemieścić się przez miasto i to bez znaczenia czy miejską komunikacją czy własnym samochodem. Bez przesady można stwierdzić, że tuż przed godziną 7 ruch w mieście stanął.

[galeria_glowna]

Na ulicach miasta utworzyły się gigantyczne korki.
Na ulicach miasta utworzyły się gigantyczne korki. Aleksander Piekarski

Na ulicach miasta utworzyły się gigantyczne korki.
(fot. Aleksander Piekarski)

Powodem tego był pożar autobusu i trwająca blisko godzinę akcja gaśnicza w newralgicznym punkcie Kielc przez, który przebiega m.in. ruch pomiędzy wschodnimi i zachodnimi dzielnicami oraz wjazd do miasta od strony ul. Krakowskiej, czyli na tymczasowym rondzie Żelazna, Żytnia, Grunwaldzka i Armii Krajowej. Pomimo iż nad sytuacją na miejscu próbowali kierować policjanci zablokowane zostały nie tylko ulice główne, ale i dojazdowe do nich na terenie centrum. Gdy mieszkańcy wyruszyli do pracy nie mogli się wydostać m.in. ze Ślichowic i Dalni, od ronda Herlinga Grudzińskiego samochody stały do Sandomierskiej, a od strony Zagnańskiej już przed Skrzetlami.

Feralny man, który był sprawcą zamieszania to kursowy autobus prywatnej firmy wiozący pasażerów do Kielc z Umeru koło Samsonowa.

- Jechałem sam, bo wszyscy podróżni wysiedli przed dworcem PKP na Żelaznej - opowiadał nam później kierowca autobusu.

- Wjeżdżając na rondo przed Grunwaldzką usłyszałem wystrzał z tyłu pojazdu. Gdy wybiegłem na zewnątrz zobaczyłem dym, a chwilę później ogień wydobywający się zza tylnego lewego koła. Próbowałem ratować sytuację ręczną gaśnicą, ale nie dałem rady. Najprawdopodobniej doszło do blokady hamulca, co wznieciło pożar, lecz wcześniej nie czułem, by coś przytrzymywało pojazd Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Strażacy musieli się mocno napracować, by dostać się do źródła ognia, ponieważ płonęła wewnętrzna opona samochodu. Po pewnym czasie okazało się, że trzeba ciąć blachę karoserii w okolicy nadkola, której odgięcie pozwoli na wprowadzanie w odpowiednie miejsce strumieni piany gaśniczej. Wszystko trwało prawie godzinę, a później jeszcze należało jeszcze ściągnąć uszkodzony autobus i oczyścić jezdnię z piany.

W tym czasie ludzie uwięzieni w samochodach tracili nerwy wiedząc, że spóźnią się do pracy i nie wiedząc, czemu zawdzięczają niespodziewany postój. Po godzinie 8 zirytowany czytelnik telefonował do nas informując, że przejazd od Ślichowic poza częściowo zablokowane rondo zajął mu półtorej godziny.

Tak jak inni miał pretensje do odpowiadających za bezpieczeństwo w mieście, że nie kierowali ruchu na przykład z zachodniej części miasta objazdami przez Malików. Objazdy można było zorganizować także z innych stron miasta. Też byłyby kłopotliwe, ale na pewno mniej niż to, co trzeba było przeżyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie