MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bóg czuwał nad pielgrzymami z Sędziszowa

Paweł WIĘCEK, [email protected]
W dwóch przemyskich szpitalach leczonych jest jeszcze 14 osób. Być może opuszczą lecznice w przyszłym tygodniu.
W dwóch przemyskich szpitalach leczonych jest jeszcze 14 osób. Być może opuszczą lecznice w przyszłym tygodniu. fot. Dariusz Delmanowicz
- Kierowca krzyknął: trzymajcie się, jak możecie! Dalej nic nie pamiętam - opowiada Stanisław Kania. Ocknął się na ziemi. Razem z pięcioma osobami wyleciał przed przednią szybę autokaru. - Dla mnie to jest na pograniczu cudu, że wyszliśmy z tego - przyznaje.

Co było przyczyną wypadku?

Bóg czuwał nad pielgrzymami z Sędziszowa

Co było przyczyną wypadku?

44-letni kierowca autokaru opuścił wczoraj areszt. Wcześniej usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu drogowym. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 5. Prokuratura bada okoliczności i przyczynę wypadku. Kiedy poznamy efekty śledztwa?
Odpowiada prokurator Marek Ochyra, szef Prokuratury Rejonowej w Przemyślu: - Dochodzenie będzie nieco ułatwione z tego względu, że kierowca był i właścicielem firmy przewozowej, i właścicielem autobusu, w związku z czym kwestia odpowiedzialności koncentruje się tylko na jednej osobie. Postępowanie potrwa jakiś czas. Niezbędne są ustalenia i zweryfikowanie wszystkich obrażeń ciała, doznanych przez pasażerów. Czekamy na zakończenie procesu leczenia i zebranie dokumentacji, musimy wszystkich uczestników wypadku przesłuchać. Biegły pracuje. Wyniki jego pracy poznamy za kilka tygodni.

We wtorek późnym popołudniem do redakcji "Echa Dnia" dotarła przerażająca informacja: pielgrzymi z Sędziszowa mieli wypadek w Dybawce koło Przemyśla, na trasie krajowej numer 28. Autokar, wiozący 46 pielgrzymów, na stromym i ostrym zakręcie wypadł z drogi i przewrócił się na prawy bok. Wszystkich uczestników podróży i kierowcę przewieziono do dwóch szpitali w Przemyślu. Kilka osób przeszło operacje, inni zostali na obserwacji. Lekarze ich stan określają jako dobry. Po przesłuchaniu przez policję w środę i czwartek 30 osób wróciło do domów. 16 pielgrzymów opuści szpitale w najbliższym czasie.

Wśród tych, którzy z wypadku wyszli bez szwanku, są Elżbieta Gładka i Stanisław Kania - oboje pełnią funkcję wiceprezesów Zarządu Koła Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Sędziszowie, które razem z parafią pod wezwaniem Świętego Brata Alberta organizowało pielgrzymkę. Opowiedzieli nam o najstraszniejszych chwilach swojego życia.

TO BYŁA SEKUNDA

Przy pięknej pogodzie i w wyśmienitych humorach pielgrzymka wyjechała z Sędziszowa w poniedziałek o godzinie 6 rano. Wiózł ich znany i sprawdzony kierowca. - Nie pierwszy raz z nim jechaliśmy. W czerwcu tym samym autokarem byliśmy w Elblągu - zaznacza Stanisław Kania.

Zwiedzili Dębowiec, Duklę, by po południu dotrzeć do Komańczy, gdzie znajduje się klasztor Nazaretanek, znany z tego, że w latach 1955-1956 był miejscem internowania prymasa Stefana Wyszyńskiego. We wtorek zwiedzili obiekt i wyjechali. Na obiad zatrzymali się w Ustrzykach Górnych, skąd mieli jechać do Przemyśla na przerwę i do Jarosławia na nocleg. - Zabrakło nam 10 kilometrów - mówi Elżbieta Gładka.

O tym jednak nikt jeszcze nie wiedział. Ludzie spali, drzemali, pan Stanisław spokojnie opowiadał o zabytkach, które są w Przemyślu. - Ledwie skończyłem i usiadłem na fotelu, kiedy kierowca krzyknął: "Trzymajcie się, jak możecie!" - wspomina wiceprezes Kania. - Ja tego nie pamiętam. Miałam przymknięte oczy, poczułam przechył i tyle. To była sekunda - przedstawia swoją wersję pani Elżbieta. - Autokar sunął po ziemi i zatrzymał się dachem na drzewie. Zaczęło nas wyrzucać z pojazdu. Szczęście, że nie polecieliśmy prosto, bo tam był betonowy schron - dodaje pan Stanisław.

Stracili przytomność. Ale nie na długo. - Mój pierwszy odruch to było stwierdzenie, że żyję. Jeden drugiemu zaczął pomagać. Na poboczu jakiś mężczyzna z dwoma telefonami wzywał pomoc. Jak się okazało, był to policjant. Musiał widocznie przejeżdżać - ocenia pan Stanisław. - Odliczyliśmy się. Wszyscy żyli. To był najważniejszy moment. Dwie osoby były zakleszczone. Pomoc przyszła natychmiast - dodaje.

Na miejscu tragedii prokurator podjął decyzję o skierowaniu wszystkich na badania. Ciężej ranni zostali w szpitalach. Kilkanaście osób przewieziono na nocleg do Jarosławia. 44-letni kierowca ze Śląska trafił do izby zatrzymań.

MODLITWA I POMOC

We wtorek późnym popołudniem, po telefonie od "Echa Dnia" z informacją o wypadku, burmistrz Sędziszowa Wacław Szarek zwołał sztab kryzysowy. Szybko ustalono listę pielgrzymów, nawiązano kontakt z Przemyślem, udało się na rano zorganizować transport, powiadomiono rodziny poszkodowanych.

Kilka godzin później z Sędziszowa wyjechał autokar. Na jego pokładzie byli Ewa Kubas-Samociuk, sekretarz Urzędu Miejskiego, dwie pracownice ratusza, ksiądz wikariusz Michał Wojda, mąż jednej z poszkodowanych oraz mężczyzna, który zgłosił się jako ochotnik do pomocy.

W tym samym czasie w Jarosławiu, zaraz po śniadaniu, zdrowi pielgrzymi poszli na mszę świętą. - Dziękowaliśmy za to, że przeżyliśmy i modliliśmy się o zdrowie dla innych. Takie wsparcie moralne było nam potrzebne - opowiada pan Stanisław.

Delegacja dotarła do Jarosławia. Stąd zabrano wszystkich ludzi i udano się do obu przemyskich szpitali. - Rozpłakali się na nasz widok. My zresztą też nie mogliśmy powstrzymać łez. One były potrzebne, by rozładować emocje - mówi sekretarz Kubas-Samociuk.

Tego dnia do Sędziszowa wróciło w sumie 18 osób - 17 autokarem, po jedną przyjechała rodzina. Wczoraj wynajęty przez gminę autokar przywiózł kolejnych 14 osób. Drugie tyle pozostanie jeszcze w szpitalach na obserwacji. - Wypisy będą prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Jedna osoba zostanie na pewno na dłużej. Czy ktoś jeszcze, to pokażą wyniki badań - mówi Artur Lenecki, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa Szpitala Wojskowego w Przemyślu.

OPATRZNOŚĆ CZUWAŁA

Pan Stanisław i pani Elżbieta chwalą wszystkie służby, które udzieliły pielgrzymom pomocy. - Nie mamy żadnych zastrzeżeń. Policjanci i lekarze podchodzili do nas z życzliwością i wielką wyrozumiałością. Jesteśmy im wdzięczni za opiekę - mówią. Słowa uznania kierują również pod adresem starosty jędrzejowskiego, burmistrza i sekretarza gminy Sędziszów, pracowników urzędu, księdza wikariusza oraz policji. - Dziękujemy za wielkie zaangażowanie w przygotowanie i przeprowadzenie transportu i troskę o nas. Od początku do końca opatrzność nad nami czuwała - podkreślają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie