MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Była dyrektor Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa skazana za mobbing

Beata KWIECZKO [email protected]
Wyrok w sprawie mobbingu w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zapadł w środę w Sądzie Rejonowym w Kielcach. Głównej oskarżonej nie było na sali.
Wyrok w sprawie mobbingu w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zapadł w środę w Sądzie Rejonowym w Kielcach. Głównej oskarżonej nie było na sali. Aleksander Piekarski
1,5 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych. Taką karę orzekł w środę Sąd Rejonowy w Kielcach wobec byłej dyrektor świętokrzyskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oskarżonej o mobbing.

Proces w tej sprawie toczył się ponad trzy lata w Sądzie Rejonowym w Kielcach. W środę była dyrektor świętokrzyskiego oddziału agencji została skazana na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd orzekł wobec niej też dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji publicznej. Sędzia uzasadniał wyrok przez ponad godzinę.

PRAWA PRACOWNICZE

- Zdaniem sądu oskarżona naruszyła prawa pracy, które zobowiązują pracodawcę do szanowania godności wszystkich pracowników. Pełniła funkcję dyrektora w instytucji publicznej, co oznacza, że w pewnym wycinku sprawowała władzę publiczną, a władza publiczna powinna stać na straży przestrzegania praw pracowniczych - mówił sędzia Łukasz Sadkowski.

Sędzia podkreślił, że oskarżona dyskryminowała, poniżała, ośmieszała, izolowała pracowników i krzyczała na nich. - Materiał dowodowy wskazuje, że łamała prawa pracownicze i robiła to złośliwie i uporczywie. Świadczą o tym zeznania wielu świadków, którzy pracowali w agencji. Jeden z nich zeznał, że powiedziała, że "zrobi pracownikom taki kocioł, że będą sami się zwalniać", albo że "zniszczy każdego, kto wystąpi przeciwko niej" - mówił sędzia. - Słowami i zachowaniem chciała poniżyć podwładnych. Do jednego z pokrzywdzonych zwracała się ironicznie "dzióbku", "aniołku", czy "przystojniaczku", a on sam przyznał, że czuł się tym upokorzony. Jej uwagi były nieprzewidywalne, potrafiła w ciągu dnia wzywać do siebie kilkakrotnie tego samego pracownika, nazywała podwładnych "nieukami" czy "głąbami z Akademii Świętokrzyskiej", kazała zostawać pracownikom po godzinach, bo chciała, żeby byli dyspozycyjni. W efekcie jej działań wiele osób zaczęło korzystać z pomocy lekarskiej i musiało brać leki uspokajające - wyliczał sędzia Sadkowski.

Jakie zarzuty?

Jakie zarzuty?

Prokuratura oskarżyła byłą dyrektor świętokrzyskiego oddziału agencji o uporczywe i złośliwe naruszanie praw pracowniczych, czyli mobbing. Chodzi między innymi o bezzasadne kwestionowanie kwalifikacji podwładnych, podważanie ich kompetencji, cofanie zgody na dofinansowanie do studiów, zarzucanie braku lojalności, bezzasadne krytykowanie zachowania, dyskryminowanie z powodu przynależności do związków zawodowych, wymaganie pracy po godzinach. Poszkodowanych jest 11 osób. Oprócz tego prokurator zarzucił jej przekroczenie uprawnień i antydatowanie dokumentu. Na ławie oskarżonych zasiadają też kobieta i mężczyzna, którzy współpracowali z nią w agencji. Mężczyznę oskarżono o podrobienie dokumentu, kobietę o przekroczenie uprawnień. Oboje zostali uznani za winnych. W pierwszym przypadku sąd warunkowo umorzył postępowanie na rok, w drugim wymierzył karę grzywny w wysokości dwóch tysięcy złotych warunkowo zawieszając jej wykonanie na okres roku.

POZOSTAŁE ZARZUTY

Sąd uznał też, że oskarżona jest winna antydatowania dokumentu i przekroczenia swoich uprawnień. - Nie ma wątpliwości, że poświadczyła nieprawdę, a współoskarżony podpisał wystawiony przez nią dokument z inną datą. Jednak zdaniem sądu jest to przypadek mniejszej wagi - tłumaczył sędzia.

- Oskarżona przekroczyła również swoje uprawnienia delegując do biur powiatowych w Końskich i Ostrowcu współoskarżoną. Złamała przepisy, bo nie było dokumentów wskazujących na to, że współoskarżona została powołana na stanowisko kierownika, które tam zajmowała - uzasadniał sędzia Sadkowski. - Swoje uprawnienia przekroczyła też współoskarżona. Znała przecież przepisy i była osobą wykształconą. Miała prawo odmówić wykonania polecenia, jeżeli to było sprzeczne z prawem. Nie zrobiła jednak tego, bo choć miała względy u oskarżonej, mogła zostać zdegradowana albo zwolniona z pracy, a miała na utrzymaniu rodzinę - dodawał sędzia.

ZADOWOLENI Z WYROKU

Była dyrektor świętokrzyskiego oddziału agencji nie przyszła w środę do sądu. Na sali było kilku pracowników, którzy w tej sprawie występowali jako poszkodowani.

- Nie chodziło nam o wysokość kary, tylko o to, żeby zostały uznane nasze prawa do obrony. Oskarżona przyszła do agencji za czasów Prawa i Sprawiedliwości, ale prawo i sprawiedliwość przyszły teraz - mówił po wyjściu z sali Mariusz Czernic.

- Jesteśmy zadowoleni z wyroku. Mamy nadzieję, że będzie on działał profilaktycznie i jeżeli gdzieś będzie podobna sytuacja, będzie on przestrogą dla dyrektorów i kierowników, którzy tak traktują pracowników - dodawał Marcin Chłodnicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie