Właściciel stawów z Kuzkach twierdzi, że padło mu około 700 kilogramów karpia-handlówki.
(fot. Rafał Banaszek)
Mieszkaniec podwłoszczowskich Kuzek opowiada, że ryby zaczęły mu sukcesywnie zdychać w dwóch stawach od jakichś dwóch miesięcy. - Codziennie zbierałem wiadro zdechłych ryb (10-15 sztuk) - twierdził. Bulski uważa, że jego ryby może zabijać szambo, które jeden z sąsiadów ponoć wylewa na podwórko, a to - zdaniem 68-latka - spływa do rzeki Jeżówki, która zasila w wodę jego stawy. - Jak skuwałem lód na rzece, już wyczuwałem tam ścieki - opowiada poszkodowany hodowca ryb.
Mówi, że poinformował funkcjonariuszy policji o śniętych rybach. - Powiedzieli mi, żebym poszedł z tym do sanepidu i ochrony środowiska. Ja nie mam pieniędzy. Straciłem ryby, a tylko z tego żyję. Nie wiem, jak mam dalej żyć - żalił się poszkodowany mieszkaniec Kuzek. Rzecznik włoszczowskiej policji Karol Bator nie potwierdza tych informacji. - Nie było takiej interwencji. Dzielnicowy nic na ten temat nie wie - odpowiada Karol Bator.
Zadzwoniliśmy w tej sprawie do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Włoszczowie. Dyrektor Ewa Frąszczak powiedziała, że sanepid oczywiście może zbadać wodę ze stawu, ale wynik na niewiele może się przydać (z reguły badana jest woda pitna na obecność w niej konkretnych bakterii). Ewa Frąszczak zasugerowała, żeby hodowca skontaktował się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, bądź Zakładem Higieny Weterynaryjnej w Kielcach, gdyż ryby może zabijać jakaś choroba.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu WŁOSZCZOWSKIEGO
Zadzwoniliśmy do Inspektoratu Ochrony Środowiska, gdzie przedstawiliśmy sprawę. Skierowano nas do Urzędu Wojewódzkiego, który bardzo poważnie i odpowiedzialnie podszedł do sprawy. Rzeczniczka wojewody Agata Wojda skontaktowała się z powiatowym lekarzem weterynarii we Włoszczowie, który - jak nam powiedziała - nic nie wiedział o tej sprawie. Jeszcze w tym samym dniu odbyła się wizja lokalna przedstawicieli weterynarii w Kuzkach.
- Sprawa jest w toku. Podczas wizji lokalnej inspektorzy nie pobrali próbek śniętych ryb (właściciel nie miał zabezpieczonych ze stawu). Inspektorzy umówili się z nim na inny termin. Próbki zostaną wysłane do badań, żeby można było określić przyczynę. Pan podejrzewa, że do cieku wodnego, który dochodzi do jego stawu, są odprowadzone nieczystości z domków letniskowych - poinformowała nas rzeczniczka wojewody świętokrzyskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?