Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz "Tiger" Michalczewski szalał z żoną na niezwykłej imprezie w Sielpi

Marzena KĄDZIELA
Tiger Michalczewski z cierpliwością rozdawał autografy
Tiger Michalczewski z cierpliwością rozdawał autografy Marzena Kądziela
Jestem bardzo drogi, a terminy mam zajęte do 2013 roku - powiedział nam w Sielpi Dariusz Tiger Michalczewski. Jak to się więc stało, że wsiadł w swym rodzinnym Gdańsku w samochód, przejechał niemal 500 kilometrów i spędził bardzo pracowicie dwa dni w podkoneckim kąpielisku?

Dariusz Tiger Michalczewski w Sielpi

- Kiedyś trafił do mnie do firmy jakiś facet - opowiada nam ze śmiechem Tiger. - Gadał, gadał, nawijał, nawijał, a ja nie byłem mu w stanie przerwać. To jakiś oszołom, pomyślałem. Dam mu coś i niech już sobie idzie. Ale po chwili okazało się, że on nie chce pieniędzy tylko chce mnie namówić do udziału w masowych biegach gdzieś daleko na ziemi świętokrzyskiej, w jakiejś Sielpi, o której nawet nie słyszałem. Zacząłem stukać się w czoło. Ale on nie ustępował. Mówił o stypendiach dla uzdolnionej sportowo młodzieży, mówił o biegu grubasów.... Zacząłem go uważniej słuchać. No i po chwili wiedziałem już, że pojadę do Sielpi, choć nie wiem, gdzie to jest. Bo ja jestem albo nie do zdobycia, albo bardzo drogi, albo... robię coś za darmo. "Oszołom" namówił mnie na tę ostatnią opcję.

GRUBASY TEŻ MOGĄ BIEGAĆ

Tym "oszołomem" był Grzegorz "Wasyl" Grabowski - mieszkaniec Wielkopolski, znany w całej Polsce animator biegania, uczestnik wielu biegów maratońskich, organizator masowych imprez sportowych i charytatywnych, wspomagających uzdolnioną sportowo, a niezamożną młodzież. Po różnorodnych przejściach życiowych przytył i wciąż walczy z nadwagą. Mimo to biega i zachęca do biegania i chodzenia na długie dystanse innych grubasów. Dla niech właśnie, przy okazji masowych imprez organizuje Mistrzostwa Polski Grubasów. Te w Sielpi w miniony weekend były szóste.

Wasyl od lat znał innego sportowego "zakręconego biegacza", konecczanina Wojciecha Paska, z którym wspólnie zorganizował w podkoneckiej Sielpi "Kraczącą 15" - bieg i chód na 15 kilometrów.
"Kracząca 15" była też okazją do podsumowania fotograficznych i wydawniczych poczynań Wasyla. Swą premierę miał album "Pasja biegania" zawierający 1000 zdjęć z największych biegowych imprez w Polsce. Na tych zdjęciach był także Michalczewski.

PO ZAKOŃCZENIU KARIERY NIC MI SIĘ NIE CHCIAŁO

- Faktycznie biegam i sprawia mi to ogromną radość - zdradza Dariusz Michalczewski. - Ale robię to tylko dzięki takim "zakręceńcom" jak Wasyl. Bo po zakończeniu kariery sportowej nie robiłem nic. Nie chciało mi się ćwiczyć, biegać. Aż pewnego razu na siłę porwali mnie ludzie pracujący w moim fitness clubie. Zacząłem z nimi truchtać. Zaskoczony patrzyłem, jak co chwilę ktoś się do nas przyłącza. I kobiety i mężczyźni i starzy i młodzi. Przypomniałem sobie, jak fantastycznie jest się ruszać, jak fajnie biegać z innymi. A skoro dzięki mojej obecności można zachęcić do aktywności innych, bardzo proszę. I tak na nowo biegam codziennie. Wspieram także poprzez fundowanie stypendiów uzdolnioną sportowo młodzież, dla której przeznaczam rocznie 500 - 600 tysięcy złotych.

NIE ZAPOMNIAŁEM, ŻE KIEDYŚ NIE BYŁO MI LEKKO

W Sielpi mistrz bokserski jednak nie biegał. Kilka dni wcześniej przeszedł operację kolana i wyraźnie utykał. Mimo bólu i w piątek i w sobotę cały czas był aktywny. Ważył i mierzył grubasów, fotografował się z uczestnikami imprezy, rozdawał autografy.

Autografy "Tigera", a także innych sportowców goszczących w weekend w Sielpi, ozdobiły 50 albumów "Pasja biegania". Będą one wystawiane na aukcjach, a dochód z nich zasili konto stypendialne dla młodych sportowców. I tu bokser zaskoczył wszystkich, bowiem... zakupił 10 albumów oferując po 1000 złotych za każdy.

- Pomagam tym młodym jak mogę, bo pamiętam jak ja, pochodzący z biednej rodziny, nie miałem pieniędzy na porządne dresy, buty czy sprzęt sportowy - powiedział nam. - Nigdy, mimo wielkich sukcesów, pieniędzy, sławy, nie zapomniałem, że kiedyś w dzieciństwie wcale nie było mi lekko.

Przed sobotnim biegiem Dariusz Michalczewski dał sygnał do startu. Towarzyszyła mu piękna młoda żona Basia, która dzielnie znosiła fakt, iż mąż był rozchwytywany, a na dworze panował siarczysty mróz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie