Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dominika ma szansę na życie. Razem możemy ją uratować

Iwona ROJEK [email protected]
Osiem ostatnich lat to bardzo częste pobyty w szpitalu.
Osiem ostatnich lat to bardzo częste pobyty w szpitalu. A. Piekarski
Kielczanka została zakwalifikowana w Wiedniu do przeszczepu, ale potrzeba co najmniej 120 tysięcy euro. Możemy jej pomóc.

Pomoc na co dzień

Pomoc na co dzień

Czytelnicy, którzy chcieliby wesprzeć dziewczynkę w codziennym życiu do czasu przeszczepu - musi ona mieć wyleczone zęby, być dobrze odżywiona - są proszeni o pomoc na konto: Bank PKO BP S.A. I Oddział Kielce 18 1020 2629 0000 9202 0098 8550.

W Polsce nikt nie dawał 16-letniej kielczance Dominice Kitlińskiej szans na uratowanie życia, w Klinice Transplantologii w Wiedniu zakwalifikowano ją do pilnego przeszczepu płuc i serca, ale kosztuje on ogromne pieniądze.

W czwartek Dominika wróciła z Wiednia z wielkimi nadziejami. - Powiedziano nam, że nie ma na co czekać, córka powinna mieć wykonany przeszczep jak najszybciej, mogą zrobić nawet za miesiąc, ale trzeba spełniać odpowiednie warunki - mówi jej mama. - Radość miesza się u nas z rozpaczą, czy uda się zebrać tak olbrzymią kwotę.

A szansa na życie pojawiła się u udręczonej chorobą Dominiki, która choruje od dziewiątego roku życia na nieuleczalne samoistne nadciśnienie płucne, całkiem niespodziewanie. Po jednym z artykułów w "Echu Dnia" zgłosiła się do nas czytelniczka Angelika Chmielewska i wpadła na pomysł, że trzeba starać się o przeszczep w Wiedniu, skoro w Zabrzu nie ma na to nadziei. Faktycznie, zadzwoniliśmy do Zabrza i tam lekarka opiekująca się dziewczynką powiedziała, że fundusz zdrowia nie ma na przeszczepy pieniędzy, nie ma też organów ani żadnej nadziei na uratowanie jej życia, radziła skupić się na codziennym funkcjonowaniu, bez żadnych perspektyw. I wtedy Angelika Chmielewska razem z grupą inicjatywną "Podaruj życie dzieciom", armią ludzi z naszej redakcji i fundacją Vive Serce Dzieciom rozpoczęli starania o załatwienie konsultacji medycznej w Wiedniu i zebranie pieniędzy na nią. Udało się. 14 lipca miała miejsce konsultacja, po której zakwalifikowano Dominikę do pilnego przeszczepu.

Pomoc na przeszczep

Pomoc na przeszczep

Wszyscy, którzy mogą pomóc Dominice w uzbieraniu ogromnych pieniędzy na przeszczep - to dla niej jedyny ratunek - są proszeni o wpłacanie pieniędzy na konto: Fundacja "Vive Serce Dzieciom" ING o/Kielce 24 1050 1416 1000 0022 7856 1093, koniecznie z dopiskiem "Dla Dominiki".

ZROBIONO DOKŁADNE BADANIA

I znów wyjazd do Austrii był możliwy dzięki ludziom dobrej woli. Transport zapewnił i sfinansował pan Andrzej, z zawodu biegły tłumacz germanista, wcześniej opłacił jeszcze wyżywienie Dominice i mamie w Sielpi, żeby odpoczęły przed badaniem. Pokój w Sielpi zaoferowała Lucyna Leśniak, właścicielka hotelu Eliot. A do Wiednia w poniedziałek rano zawiózł je pan Grzegorz z żoną Justyną, na polecenie pana Andrzeja. Nie chcą ujawniać swoich nazwisk, wolą pozostać anonimowi, zrobili to z dobrego serca. - Jak ja komuś pomogę, to może jak będę w potrzebie, mnie ktoś wesprze - tłumaczył swój gest pan Andrzej. - Mam kilkuletniego syna, wiem, jak rodzic cierpi, gdy jego dziecko choruje. Dał jeszcze Dominice fundusze na pobyt w Wiedniu.

Droga upłynęła bezproblemowo, do Wiednia zajechali w ciągu dziewięciu godzin. - Przez cały czas troskliwie opiekowali się nami Grzegorz ze Staszowa i jego żona Justyna - opowiada Dorota Kitlińska. - Nie chcieli od nas pieniędzy za posiłki, jakie spożywaliśmy podczas postojów. Troszczyli się o to, jak Dominika się czuje. Na miejscu byliśmy wieczorem, przenocowaliśmy u pani Ewy, z którą współpracuje fundacja Vive Serce Dzieciom, a rano o godzinie 10 byliśmy już w klinice. - Zrobiła na nas niesamowite wrażenie, jest tak olbrzymia, jak mała wioska, każdy budynek ma trzydzieści pięter i jest w innym kolorze - mówi Dominika. - Po tak długiej jeździe byłam trochę wykończona, poruszałam się na wózku, ale wielkie wrażenie zrobiły na mnie panujące tam porządek i zorganizowanie. Badania trwały do godziny 16. Krew pobrano mi aż do 20 próbówek, robiono zdjęcia, pirometrię, gazometrię, badano uszy, dosłownie wszystko. Potem ponad godzinę trwała konsultacja wszystkich lekarzy, w tym mającego operować mnie chirurga, i podjęto po niej decyzję, że kwalifikuję się do pilnego przeszczepu.

Straszna choroba i wielkie zwycięstwo nadziei

Straszna choroba i wielkie zwycięstwo nadziei

Dominika choruje na nieuleczalną chorobę - samoistne nadciśnienie płucne - i może ją uratować tylko przeszczep płuc i serca. "Echo Dnia" pomaga dziewczynce od ośmiu lat, od czasu, kiedy jeszcze mieszkała w schronisku przy ulicy Olkuskiej. Pomogliśmy jej w uzyskaniu mieszkania, cały czas organizujemy dla niej zbiórki pieniężne. Dzięki Państwu - Waszemu wielkiemu zaangażowaniu - udało się wyciągnąć Dominikę i jej mamę z tragicznej sytuacji. Teraz, choć niedawno Dominice nie dawano szans na normalne życie - może dzięki operacji w Wiedniu na nowo je odzyskać.

TRZEBA DZIAŁAĆ SZYBKO

- W tłumaczeniach bardzo pomogła nam polska pielęgniarka Agnieszka Sterna, która na stale mieszka w Wiedniu. Zajęła się nami bardzo serdecznie - mówi Dorota Kitlińska. - Z jej relacji wynikało, że przeszczep będzie możliwy po wpłaceniu 100 tysięcy euro. Operacja może się wtedy odbyć nawet w ciągu miesiąca. Oprócz finansowych, musimy spełnić inne warunki. Jak znajdą organy, z kliniki mogą zadzwonić do nas o każdej porze, nawet w nocy i wtedy musimy dojechać w ciągu godziny-półtorej do Krakowa, tam wyślą samolot po nas. Przeszczep będzie trwał około 15 godzin, w dwóch pierwszych tygodniach rozstrzygnie się, czy się przyjmie. Musimy mieć tłumacza na cztery miesiące, dwa miesiące Dominika musi pozostać w szpitalu po zabiegu, na miesiąc zostanie wysłana do sanatorium, a w czwartym miesiącu powinna co tydzień stawiać się na badania do kliniki, więc nie można opuszczać Wiednia. Poza tym kazano jej, aby opanowała w stopniu podstawowym język angielski lub niemiecki, żeby można się było z nią porozumieć - czy jest jej duszno, co ją boli, jak się czuje. Powiedziano, że pewną komplikacją przy zabiegu może być to, iż Dominika cierpi dodatkowo na padaczkę, ale postarają się znaleźć z tego wyjście. Mówili, że trzeba się pospieszyć, bo serce i płuca Dominiki są już bardzo zniszczone.

Angelika Chmielewska mówi, że dobrze wróży to, iż Austria należy do Eurotransplantu, więc ma o wiele większe możliwości pozyskania dawców narządów z całej Europy, a Polska jest tylko w Poltransplancie, organy zdobywa się tylko w kraju. - Teraz najważniejsze jest zebranie tej ogromnej kwoty, zapytamy w funduszu, czy mogą dofinansować zabieg, skoro nie ma na niego szansy w Zabrzu, ale jest to mało prawdopodobne, żeby pokryto koszty, skoro nie ma pieniędzy na przeszczepy w Polsce - mówi. - Liczymy na biznesmenów, ludzi zamożnych, tylko oni mogą pomóc w uratowaniu życia Dominiki.

Dziewczynka, odkąd wróciła z Wiednia, jest bardzo rozbita. Podróż dała jej w kość. Spuchły jej nogi, są coraz bardziej sine. Waży tylko 48 kilogramów przy 172 centymetrach wzrostu, jest słaba. W brzuchu zbiera się woda, mama mówi, że będzie się znów musiała położyć na kilka dni do szpitala. - Chciałabym mieć ten przeszczep, ale też bardzo się go boję - mówi dziewczynka. - To jest jedyne wyjście, ale wtedy ostatecznie rozstrzygną się moje losy. To wszystko jest bardzo trudne. Bardzo proszę o pomoc, choć dziś jestem bardzo słaba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie