MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzieje Radoszyc w dwóch tomach Stanisława Staciwy (zdjęcia)

Marzena Kądziela
Sławomir Staciwa dumny jest z dwutomowego dzieła ojca Stanisława Staciwy
Sławomir Staciwa dumny jest z dwutomowego dzieła ojca Stanisława Staciwy Marzena Kądziela
Trzy ostatnie lata Sławomirowi Staciwie będą się kojarzyć głównie z pisaniem na komputerze, poprawianiem literówek, sporządzaniem przypisów. Efekt pracy? Dwutomowe "Dzieje Radoszyc", które właśnie wyszły z drukarni.

[galeria_glowna]

Dzieje Radoszyc w dwóch tomach Stanisława Staciwy (zdjęcia)
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

Sławomir Staciwa, rodowity radoszyczanin, mieszkający obecnie z rodziną w Kłucku, z dumą pokazuje opasłe tomiszcza prezentujące historię jego ukochanej miejscowości.

- Szkoda, że nie zdążyliśmy tego wydać za życia taty - mówi ze wzruszeniem. - Spóźniliśmy się kilka miesięcy. Tato zmarł w lutym tego roku. Wierzę jednak, że z nieba patrzy na te książki i cieszy się, że pół wieku jego benedyktyńskiej pracy wreszcie znalazło finał w tak pięknie wydanych tomach.

HISTORIA - GŁÓWNA PASJA TATY

Stanisław Kazimierz Staciwa, jeden z największych lokalnych patriotów, pasjonat historii ziemi koneckiej, a w szczególności historii Radoszyc, pracę nad swoim dziełem rozpoczął w 1956 roku.

- I od tamtej pory zbieranie dokumentów, rozmowy ze świadkami wydarzeń historycznych, szukanie choćby śladów naszych dziejów w różnego rodzaju literaturze, stało się jego główną pasją - opowiada Sławomir Staciwa, syn Stanisława, dyrektor Gimnazjum w Radoszycach. - Ja urodziłem się znacznie później, gdy tato dysponował już potężnym archiwum, które nieustannie porządkował i przeglądał.

OPOWIEŚCI PRZY RODZINNYM STOLE

Wszelkie wspomnienia pana Sławka o ojcu dotyczą historycznej pasji. - Moje pierwsze wspomnienia z dzieciństwa to tata siedzący za biurkiem, czytający stare księgi, rozmawiający z podobnymi jak on pasjonatami - relacjonuje Sławomir Staciwa. - To wizyty w domach ludzi, którzy ofiarowywali tacie jakieś stare przedmioty, papiery, zdjęcia. To wycieczki do różnych parafii, przeglądanie ksiąg kościelnych, listy przychodzące do taty z najodleglejszych miejsc na świecie. Oczywiście rozmowy podczas rodzinnych uroczystości czy niedzielnych obiadów zawsze schodziły na tematy związane z historią Radoszyc. To było nieuniknione. Mnie najbardziej zajmowały opowieści o partyzantach, bitwach, wojennych bohaterach.

PRÓBNY EGLEMPLARZ W TRUMNIE

Kika lat temu, pan Sławek postanowił zmobilizować ojca, który miał już dość materiałów, by zakończyć pracę nad historyczną książką.

- Poprosiłem wtedy tatę, by usystematyzował swoje rękopisy - dodaje radoszyczanin. - Zajęło mu to kolejne miesiące. Trzy lata temu przystąpiłem do ich przepisywania na komputerze. Pracowałem codziennie, do późnych godzin nocnych. Moja wspaniała żona przejęła wszelkie domowe obowiązki łącznie z podlewaniem ogrodu czy koszeniem trawy. Za cierpliwość jestem jej bardzo wdzięczny. Spieszyłem się, bo ze zdrowiem taty było coraz gorzej. A tak bardzo chciałem, by zobaczył dzieło swego życia. Niestety, w lutym tego roku zmarł. Udało mi się wydrukować jedynie próbny egzemplarz, który zamknęliśmy wraz z tatą w trumnie...

DZIEŁO BEZ ZAINTERESOWANIA

Trzy ostatnie lata dla pana Sławka to nie tylko przepisywanie tekstów, ale także ich korekta i redakcja. - Najwięcej czasu zajęło mi sporządzenie przypisów do dwóch tomów dziejów - informuje. - Same przypisy zajmują ponad 50 stron. Starałem się być bardzo dokładny, by nie zaprzepaścić dziesięcioleci pracy mojego taty. Niestety, okazało się, że ani gmina, ani powiat nie są zainteresowane wydaniem historycznej książki. Postanowiłem więc, w uzgodnieniu z żoną i mamą, że wydamy ją na własny koszt. Kilka dni temu wreszcie dotarły do mnie pierwsze egzemplarze.

1600 STRON HISTORII

"Dzieje Radoszyc" to dwa potężne tomy liczące ponad 1600 stron obejmujące historię miejscowości niemal od pradziejów po drugą wojnę światową. Znajdziemy w nich fotografie, skopiowane dokumenty, nazwiska, statystyki. Drugi tom kończą rozdziały poświęcone Żydom, którzy przed wojną stanowili znaczną część mieszkańców Radoszyc.

- Część książek chcę ofiarować szkołom, bibliotekom, placówkom kultury, osobom, które są zainteresowane historią naszej małej ojczyzny - kończy Sławomir Staciwa. - U mojej mamy w Radoszycach znajdą się także egzemplarze, które będzie można kupić. Zapewniam, że każdy amator historii odnajdzie tam bardzo interesujące informacje.

W czwartkowe popołudnie w Radoszycach odbyło się spotkanie Sławomira Staciwy i prezesa świętokrzyskiego oddziału Związku Literatów Polskich Stanisława Nyczaja z mieszkańcami Radoszych. Syn autora "Dziejów" opowiadał i książce ojca. Relację można będzie obejrzeć w piątek o godzinie 18.30 w TVP Kielce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie