MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ekolodzy o skarżyskim odcinku S- 7. "To droga wstydu"

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Na placu budowy skarżyskiej S - 7 pojawiały się zwierzęta. Na fotografii łoś.
Na placu budowy skarżyskiej S - 7 pojawiały się zwierzęta. Na fotografii łoś.
W środę uroczyście otwarto ostatni, ponad 7,5 kilometrowej długości odcinek drogi ekspresowej w regionie świętokrzyskim, od Skarżyska - Kamiennej do granicy z województwem mazowieckim. Nie wszyscy jednak się ucieszyli. Chodzi o stowarzyszenie Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, która od kilkunastu walczy z drogowcami.

Jak pokrótce wyglądał konflikt?

W 2008 roku Pracownia zaskarżyła decyzję środowiskową w sprawie budowy skarżyskiego odcinka S - 7.
W 2011 roku ta decyzja została przez sąd unieważniona - przyrodnikom przyznano rację.
W 2014 roku wydano kolejną decyzję środowiskową, którą Pracownia ponownie zaskarżyła.
W listopadzie 2014 roku skarga została odrzucona.
W styczniu 2016 roku utrzymano decyzję decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, również zaskarżoną.
W lipcu 2016 roku skarga została odrzucona.
W październiku 2017 roku rozpoczęła się budowa drogi ekspresowej.
W grudniu 2019 roku trasa została oddana do ruchu.

Ekolodzy stoją na swoim stanowisku. Jak twierdzą, droga powstaje na podstawie pozwolenia na budowę, które wydano ze złamaniem prawa, z ogromną szkodą dla przyrody. Ich zdaniem węzeł Skarżysko - Północ zaprojektowano na granicy bezpieczeństwa ruchu drogowego. W końcu przypadek skarżyskiej S - 7 jest podstawą toczącej się przeciwko Polsce procedury naruszenia prawa Unii Europejskiej, co, jak przekonuje Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, z dużym prawdopodobieństwem zaprowadzi Polskę przed Unijny Trybunał Sprawiedliwości. W marcu 2019 r. Komisja Europejska skierowała do Polski tzw. uzasadnioną opinię mającą doprowadzić do zmiany wadliwych przepisów. Jeżeli rząd nie przeprowadzi nowelizacji specustawy drogowej i przepisów, Polskę czeka Trybunał Sprawiedliwości UE, a poprawę przepisów wymusi groźna wielomilionowych kar.

Ekolodzy upomnieli się o ochronę szlaku migracji łosi, którą S-7 w okolicach Skarżyska przecina. - Wielokrotnie alarmowaliśmy urzędników i drogowców, że trasa S7 koliduje z korytarzem migracji łosi w dolinie Oleśnicy. Obecność tych zwierząt obserwowaliśmy w bezpośredniej okolicy planowanej inwestycji, a po rozpoczęciu robót – także na placu budowy. Pomimo tak oczywistego materiału dowodowego, drogowcy nie zaprojektowali w tym rejonie przejścia dla dużych zwierząt. Zwierzęta mogą próbować forsować za niskie w tym rejonie wygrodzenie jezdni, co będzie generować wypadki z udziałem tych zwierząt - twierdzi Pracownia.

Drugą, przyrodniczą kwestią było stanowisko chronionego motyla, przeplatki aurinii. Wykonawca pod nadzorem przyrodników "przeniósł" siedlisko, wraz z roślinami żywicielskimi i oprzędami owadów, a także utrzymuje siedlisko, między innymi kosząc nieużytek. Jak twierdzą ekolodzy, eksperci nie potwierdzili obecności przeplatki aurinii w 2019 r. na działce zastępczej i uważają, że motyl prawdopodobnie wyginął na tym stanowisku.

- Skarżyska S7 przechodzi do historii jako projekt dewastujący przyrodę, realizowany w oparciu o dokumenty, które łamią prawo krajowe i unijne. Dla drogowców nie powinien być to powód do dumy, tylko do wstydu i głębokiej refleksji. Na skarżyskiej S7 przegrała cenna przyroda, pocieszamy się jednak że nie na darmo. Dzięki tej inwestycji udało się nam obnażyć wszystkie patologie systemu budowy dróg w Polsce i zapoczątkować zmianę prawa związanego z przedsięwzięciami infrastrukturalnymi. Mamy też nadzieję, że wnioski z tej sytuacji wyciągną sami drogowcy – komentuje Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Podczas otwarcia drogi pytaliśmy o kwestie przyrodnicze Krzysztofa Strzelczyka, dyrektora kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Poinformował, że zadbano o to, by zmniejszyć wpływ inwestycji na przyrodę. Michał Wrzosek, rzecznik wykonawcy robót, firmy Budimex przyznał, że w czasie prac na placu budowy pojawiały się zwierzęta - łosie, sarny i... krowy.

Faktem jest, że w powiecie skarżyskim S-7 w dużej części biegnie przez las. Od jej otwarcia znane nam są dwa przypadki wtargnięcia większych zwierząt na drogę ekspresową w gminach Łączna i Suchedniów - raz była to sarna, raz jeleń. Między Suchedniowem i Skarżyskiem, na Górze Baranowskiej, znajduje się duże przejście nad drogą, przeznaczone dla zwierząt. Z naszych informacji wynika, że jest przez nie wykorzystywane. Podobnie, jak mniejsze przejścia pod drogą, w tym pod wiaduktem nad rzeką Kamienną, gdzie stwierdzono nawet tropy wilków.

Czy obawy ekologów się potwierdzą, czas pokaże.

POLECAMY:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie